Zarówno gniew większej części polskiego społeczeństwa, wyrażony wkomponowanymi już raczej na stałe w polski krajobraz pisowskimi gwiazdkami, jak i nerwowe plagiatorskie odszczeknięcia wstydliwie skrytej za konkretnymi trzema gwiazdkami arytmetycznie skromniejszej części społeczeństwa posiadają wspólny mianownik. Jedni mają dość bezczelnego rozkradania narodowego dobra i moralnej degrengolady niesionej przez pieczeniarzy podwieszonych pod prezesa Kaczyńskiego, zaś podwieszeni drudzy, tego swojego opatrznościowego patrona zwyczajnie tylko bronią. Jak i oczywiście wspólnych z nim standardów (TKM).
Broniący tych swoich wartości i swojego aktualnego wodza utrzymują, że bronią takimi samymi metodami, ale jakoby finezyjniej. Akurat. Bronią jak potrafią.
Niewymuszona finezyjność ośmiu gwiazdek polega na tym, że nie uderza nikogo personalnie, precyzyjnie bije wyłącznie w patologię, którą to akurat PiS usiłuje czynić obowiązującą normą. Gniew społeczny wyrażany ośmioma gwiazdkami bije wyłącznie w stół, przy którym część społeczeństwa wraz ze swoim dyrygentem zasiadła. Uderz więc w stół, a nożyce pierwsze się odezwą.
Karol Nawrocki fuchy w tym za przeproszeniem narodowym instytucie zakłamywania historii nie dostał na ładne oczy. Siedzi przy Tym stole od lat. Nic więc dziwnego, że gorliwie skorzystał z tak trafnie sformatowanego społecznego hasła jakim jest osiem gwiazdek. Na tyle czuje się dotknięty jego przesłaniem, że puszcza oko do wszystkich innych dotkniętych.
A zwłaszcza do prezesa tego skoku na państwo polskie. Skacze na państwo polskie ten ukochany przez narodowego warchoła prezesik oczywiście też z miłości. Tak jak wszyscy ci od niego. Finezja określająca tę miłość dostatecznie czytelna?
Zatem spieszmy się KOCHAĆ KACZORA tak, jak on kocha Polskę...
Wszystko więc (bolące adresatów gwiazdki) zostaje po staremu. Plagiator Nawrocki robi naprawdę dobrą robotę PISowi, a tym samym sobie.
Inne tematy w dziale Polityka
