Czy to przypadek, że ledwie Opus Dei wystosowało oświadczenie, iż nie ukrywa ściganego listem gończym przestępcy, przestępca ów natychmiast się odnalazł? Jakże też zbiegło się wystawienie europejskiej czerwonej noty za zbiegiem z jego namierzeniem. Służby obecnie śledzą każdy jego ruch. Zatrzymanie jest więc kwestią godzin jeśli nie minut (jest godz. 17:22).
Numerariusz mógłby teoretycznie służby wyprzedzić, rejestrując się np. na SALON24 i pod swoim nazwiskiem zdecydowanie zdementować, że jakoby się ukrywa. Podać adres oraz oświadczyć, że właśnie postanowił zrezygnować z "obywatelskiego nieposłuszeństwa", jak mu to jego ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości medialny nazywa organ Kaczyńskiego i Karnowskich.
I to jest trzeci całkowity przypadek zgrywający się z namierzeniem ukrywającego się numerariusza. Zgranie się włączenia m.in. Karnowskich jako podejrzanych o pomoc ukrywającemu się przestępcy z właśnie ogłoszonym błyskawicznym namierzeniem go.
Pytanie w zasadzie brzmi więc tylko, kto numerariusza sprzedał. Pytanie pozornie tylko nieistotne, bo jeśli dajmy na to sam capo di tutti capo, to w PiS za chwilę może zacząć się istna jatka.
Inne tematy w dziale Polityka