Fundamentalnie nie zgadzam się z Jarosławem Kaczyńskim, gdy odpisuje Zbigniewowi Ziobro, że cała odpowiedzialność (polityczna i karna) za ukradzione przez ludzi Ziobro miliony obarcza wyłącznie na polityków Suwerennej Polski. Spada oczywiście również na Donalda Tuska, bo gdyby go nie było, politycy PiS i SP nie potrzebowali by przecież kraść. Brali by jak swoje, a wniebowzięty suweren klaskałby i wiwatował. Dla porządku napiszę jeszcze tylko, że Robert Redford też był rudy, a prezes Kaczyński w całej tej nawet nie aferce wzorowo niewinny. Lecz willę na Żoliborzu dla świętego spokoju jednak bym przetrzepał. Zbieg w każdej chwili może przecież wziąć zakładnika...
Inne tematy w dziale Polityka