Niezmiernie rzadko w polskiej szkole zdarza się, by pierwszoklasista ruszył na rówieśników ze scyzoryczkiem w rączce. Polsce wciąż jeszcze daleko do ojczyzny pana Trumpa, gdzie maluszki dorastają z dreszczykiem miłego podniecenia, że może na osiemnastkę od św. Mikołaja dostaną tę wymarzoną "już tylko swoją" prawdziwą "czterdziestkę piątkę". To pewnie tylko z niecierpliwości niektórym puszczają nerwy, i dlatego krwawe strzelaniny organizują rówieśnikom i nauczycielom sprzętem podebranym rodzicom z szuflady.
No ale jednak i u nas coś tam się zdarza, choć nie zawsze jest o tym tak głośno. I na razie właśnie tylko z nożem, czyli bronią, którą nawet nauczycielka bez żadnego antyterrorystycznego przeszkolenia szybko i sprawnie potrafi odebrać napastnikowi. W czym więc w ogóle problem i o co ten hałas. Dopóki rodzice nie będą dysponować lepszem niż dotąd arsenałem, to polskie małoletnie zbiry będą miały znacznie trudniej niż w tych Stanach Zjednoczonych.
Stany Zjednoczone prawie od zera zbudowali wg prawicowej nowomowy nachodźccy, znaczy chrześcijańscy kolonizatorzy. Początki były trudne i przy dużym udziale whiskey, noży i prochu. Za pomocą whiskey wprowadzano w stan szczęśliwości lokalną rodzimą ludność, a flaszki po whiskey rozbijano na głowach czarnych niewolników. Za lenistwo, za próżność, czy za sam tylko brak szacunku do białego chrześcijańskiego założyciela państwa, w którym tym białym (europejskim) chrześcijańskim nachodźcom brakowało rąk do pracy. Korzenie. Natomiast sam proces integracyjny, jak to się ładnie mówi, wciąż u Wuja Sama trwa.
No ale wróćmy do naszej ojczyzny. Do polskiej szkoły, w której wciąż jeszcze zdaje się aktualnym (pytanie czy potrzebnym) przedmiotem jest religia. Pewnie dlatego to co napisałem, a napisałem "polskie małoletnie zbiry", w tej konkretnej sprawie może okazać się tylko częścią prawdy. Bo mogło być przecież i tak jak pisze już rasistowska część prawicy w Polsce, że to kolor skóry jest tu najważniejszy. Skoro nóż w rękach jakiegoś kolorowego, to na pewno katolickie polskie dzieci niewinne jak lilija.
Winę wtedy wyłącznie ponoszą, prócz samego kulturowo i cywilizacyjnie nieprzystającego siedmiolatka oczywiście jego niebiali rodzice, jak i rzecz równie oczywista, różni ci sprzedawcy polskich wiz. Od tych otwartych na inne kultury, po tych otwartych na wszelkie waluty. Przy turystycznych stolikach, do kieszeni, hurtowo jak leci. Paradoks polega tu na tym, że to PiS chciał na uchodźcach monopolistycznie zarabiać, a zarabiać będzie od teraz tylko rasistowska zbieranina z okolic Konfederacji. Jak właśnie m.in. konfederasta Bosak usiłuje to robić.
W odróżnieniu od wskazujących na kolor skóry nie przesądzam jak było. Zastanawiam się tylko, czego nie zauważyła opiekunka dzieci, a co było powodem, jak i bezpośrednim czynnikiem wyciągnięcia noża. Motywy i mechanizm mnie w tej sprawie interesują, nie kolor skóry.
Inne tematy w dziale Polityka