Usiłując ugryźć fenomen komiksowości Wojtyły nie wiedziałem lub nie pamiętałem, że jeden z blisko tysiąca pomnikowych koszmarków w tym kraju pt JPII, już w warstwie kompozycyjnej nawiązuje do Batmana.
Szukałem poruszając się ścieżką wytyczoną przez samego Lolka, akcentowaną m.in. kremówkami. Przeczesywałem teren w poszukiwaniu kwintesencji najlepiej oddającej komiksowość tego pontyfikatu. Komiksowość, która była głównym silnikiem tego jego prozelityzmu. I zrozumiałem, że Wojtyła nie tylko wyglądał jak Batman, ale on za katolickiego Batmana wręcz się uważał.
I to był chyba główny powód, dla którego Watykan stojący na skraju kilku potężnych skandali (Banco Vaticano, zapowiedź ujawniania krycia przez Kościół swoich pedofilów w USA i Irlandii) wybrał zakochanego w swojej katolickości katolika z Polski.
Tylko podobnie do Wojtyły religijny narcyz gwarantował skuteczną obronę Kościoła przed nieuchronnym rozliczaniem watykańskiej instytucji. Papież z regionu, który informacyjnie nie nadążał za światową opinią publiczną. Potrzebne było miejsce, w którym dałoby się zbudować kokon bezpieczeństwa dla nowego szefa Watykanu w postaci kultu jednostki. Czym później można marketingowo tonować rosnące niezadowolenie z Kościoła włoskich i w ogólności zwykłych zachodnich katolików. Lecz już nie tak bezkrytycznych jak polscy.
Wojtyłę wybrały kute politycznie na wszystkie łapy lisy kościelne. Wybrały zręcznego hamulcowego II Soboru Watykańskiego, przeciwnika pełni praw kobiet, przedkładającego nad nie prawa Matki Boskiej, która sama rodzić szczęśliwie akurat nie musiała. Skoro bowiem zapłodnienie było symboliczne, nie ma podstaw by twierdzić, że i poród taki nie był.
Dzisiaj mija 46 rocznica komiksowego pontyfikatu, który przyniósł zaciągnięcie hamulca w Kościele, kremówkową bajeczkę i pijarowe obwożenie się papamobile (batmobil). Jakże znamienne tu jest, że pierwszy pomnik Wojtyły stanął na Tej Ziemi za sprawą dostarczającego go osobiście Wojtyły.
Przyniósł też wojtyli pontyfikat miliony ofiar AIDS w Afryce, Kaję Godek, Goryszewskiego, Jędraszewskiego i Marka Jurka. A także szczelne zaciągnięcie przed nosem zasłony ofiarom kościelnej pedofilii. Nie tylko w Polsce, ale na całym bożym świecie.
I po to właśnie była potrzebna ta komiksowa infantylizacja udająca dobroć i szlachetność. By przykryć zło.
Inne tematy w dziale Polityka