nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
232
BLOG

Czas na test ideowości PiS

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 10

Uwolnienie się agresji wewnątrz PiS było jak codzienny zachód słońca. Naturalne i nieuchronne. Nie chodzi o awantury, które zdarzają się i w najlepszych związkach, nie chodzi o wewnętrzną krytykę czy zwykłe rozliczanie się z błędów. Nie chodzi nawet o uzasadnione czy też nie osobiste urazy. Polityka preferuje twardzieli. Dlatego też elementarne zasady są więc tym bardziej niezbędne. Nie jakakolwiek bałamutna paplanina o tłustych zwierzątkach. Miłych i niewinnych, tylko ze zbyt ostentacyjnym apetytem. Chodzi o zasady, jako konieczne antidotum na autodestrukcję. To, o czym mówi wieloletni skarbnik PiS, Stanisław Kostrzewski.

Napisałem tytuł z daleka już zalatujący rzucaniem pereł przed wieprze. Ale może dajmy szansę partii, która z ideowości zrobiła naczelny oręż. A nuż wyjdzie, że tylko narzuciła sobie nadludzkie kryteria, których w praktyce nikt nie jest w stanie zrealizować. A może prawdą z kolei jest, że cel faktycznie uświęca środki...? Że żeby wykorzenić korupcję, trzeba korumpować. A im bardziej chce się zaprowadzić ład i porządek, tym bardziej trzeba złamać zasady i wszelkie umowy gwarantujące ten ład?

Teoretycznie taka taktyka głęboko w siebie wierzącym może obiecywać sukces. Rządzeni chodzą jak w zegarku, a rządzący poświęcają się dla sprawy, w zamian niosąc brzemię autorytarnych despotów, którym na osłodę tej złej reputacji po prostu należy się nieco więcej. Czyli wiedzą, że są nieco zdeprawowani, ale zarazem sprawiedliwość dziejowa i poczucie własnej wyjątkowości oczadzają na tyle, by jednak brnąć w niebezpiecznym kierunku. 

W sumie zabawne jest, że politycy PiS wszystko to przecież sami publicznie mówili. I o jakoby przymusie nie kierowania się zasadami moralnymi, i o tym, że im się po prostu należy, jak i o tym w końcu, że cały ten ich tłuszczyk jest zbyt mało kamuflowany. Właśnie kamuflowany, a nie wyrywany z korzeniami.

PiS siłą rzeczy nie miał nawet czasu na zajmowanie się swoją deklarowaną ideowością. Czy miał w ogóle ochotę? Przecież prezes wyraźnie się opowiedział jako wyznawca zasady: cel uświęca środki, co znaczy tylko tyle, że on może korumpować i kłamać oraz uwłaszczać się, ale nikt inny. Prócz oczywista oczywistość popierających go. 

Zbudował w ten sposób potwora, nad którym nikt nie byłby w stanie zapanować. Dodatkowo zbudował go na agresji. Z ludzi niezwykle kompetentnych w tejże agresji. Z ludzi takich jak on. Kłamstwo smoleńskie nie tyle było jego obroną, co bezpardonowym agresywnym atakiem. I tu można go poniekąd zrozumieć, co nie znaczy usprawiedliwiać. Skala nieodpowiedzialności realizatorów smoleńskiej eskapady, narażała PiS na rzetelne rozliczenie ich ze śmierci prawie setki osób. Nieuniknione, nawet jeśliby miałoby to być tylko samym społecznym moralnym osądem.  

Kaczyński postanowił postawić to kompletnie na głowie. Z ewidentnie odpowiedzialnego cynicznie przeistoczył się w agresora. Jego ideą ostatecznie i bezpowrotnie stało się kłamstwo i jeszcze wścieklejszy atak. Zrobił ze swojej partii furiata. I ten furiat lada chwila pokaże na co go stać. Pokaże głównie samemu jego twórcy, którego ideą od początku jest wściekłość. Dopóki nią zarządzał przynosiła profity i dzięki temu mógł nad nią panować. Bez profitów obróci się przeciw niemu. 

I to tyle o tej wręcz już odpychająco bezideowej partii, która na udawaniu ideowości ślizgnęła się i tak niezwykle daleko jak na swój mental i możliwości.


P.S. Informacja o tym, że stolica naszego kraju urbanistycznie się rozwija, w pewien symboliczny sposób koresponduje z ambicjami przywódcy PiS. Przed państwem Warsaw Presidential Hotel.

Da się? 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka