...Panowie, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych?...
Niespecjalnie lubię pisać o katastrofie w Smoleńsku. Bo wiem, że rozumnym i uczciwym jest to niepotrzebne. Piszę tylko, by fruwające spiskowe kłamstwa nie miały przypadkiem za dobrze.
Znamienne jest, że ludzie, którzy w naciskach Lecha Kaczyńskiego w Gruzji nie widzą niczego złego, no bo żołnierz jest od rozkazów, w sprawie nacisków w Smoleńsku przechodzą totalną metamorfozę. Lech Kaczyński nie mógł naciskać, no bo rzecz jasna byłby wtedy współwinny.
Przypominam wypowiedziane w trakcie lotu do Gruzji frazy, bo zamachowi kłamcy dokonują tu kolejnej manipulacji, która w de facto jest znacznie większym wrabianiem pilotów, niż tylko przyznaniem, że byli ofiarami swoich dowódców i zwierzchników. Ok, mogli kolejny raz się postawić. Ale zaryzykowali, mając dodatkowo informację, że pilotowi Wosztylowi Jakiem wylądować się udało.
Odpowiedzialność znajduje się w trójkącie piloci, Błasik, prezydent - o mgle i niemożności bezpiecznego wylądowania wiedzieli bowiem wszyscy wspomniani. W jakiej formie były te naciski też nie jest najważniejsze. Czy ktoś musiał na pokładzie mówić, że jest zwierzchnikiem - czy też, czy ktoś w tej grupie mógł jeszcze nie znać hierarchii w wojsku zostawiam bez komentarza.
O co chodzi? Tylko o to, by nie robić z pilotów idiotów jak pewien salonowy manipulant, który pod tytułem notki, że z pilotów zrobiono idiotów, pisze notkę właśnie zrzucającą CAŁĄ winę na pilotów. Niby w ich obronie, niby, że niemożliwe by byli tak głupi, bo nawet przeszkolone uczniaki z podstawówki nie zrobiłyby tego, co zarejestrowały wszystkie rejestratory lotu, co słychać w zapisanych stenogramach i czego skutek znajduje potwierdzenie w skutkach katastrofy.
A skoro na chybcika przeszkolone uczniaki podstawówki nie zrobiłyby tego, to piloci musieliby być wg quwerty i jemu podobnych idiotami.
Bo przecież nie przyjmują, że tylko wypełniającymi polecenia. Dopingowanymi nie tylko przez zwierzchników, nie tylko przez sam incydent z Gruzji, ale i kolegów pilotów jak Wosztyl, który nic złego w ryzykowaniu przecież nie widział.
I tak to wygląda, zamachowy blogerze quwerty. Nic złego w naciskach dalej jako strona spiskowa nie widzicie, bo zwyczajnie chcecie zrobić z pilotów idiotów.
Dla mnie naciski na pilotów w znaczący sposób zmniejszają ich odpowiedzialność. Dlatego też między innymi nigdy nie zakładałem założenia jakiegokolwiek munduru. Nie chciałem nikogo zabijać, i nie chciałem za nikogo ginąć, za kogo ginąć mógłbym nie chcieć. Żołnierze mają to wpisane w kontrakt. I chyba nie muszę przypominać, że do wykonywania rozkazów zobowiązani są nawet i generałowie. Prawda panowie politycy?
Inne tematy w dziale Polityka