nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
1134
BLOG

Smoleńsk na chłodno

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 177

Wpierw warto odpowiedzieć sobie na proste pytanie, czy katastrofa w Smoleńsku była katastrofą komunikacyjną czy polityczną. Na chłodno i tak jak wskazuje zdrowy rozum. Odpowiedź warto zachować w pamięci, przyda się. Tym bardziej, że w zależności z jakiej perspektywy temu wypadkowi zechcemy się przyglądać, zmuszeni będziemy w pewien sposób rewidować swoje zdanie. Nie znaczy to, że musi zmienić się nam status katastrofy. Ale niektórym zmieni się na pewno. To proste pytanie usztywni ich już na początku. 

W samych tylko wypadkach drogowych ginie dziennie na świecie około 3500 osób dziennie. To prawie 40 razy więcej niż w Smoleńsku. W większości giną przez nieuwagę, zaniedbania, brawurę, głupotę, czasem drobne błędy, które potrafią spowodować kolejne już mniej drobne. Nawet gdy runie jakiś wiadukt, błąd budowniczych czy administratorów na ogół mieści się w tych kategoriach. Ofiary są dalej winą ludzką.

Człowiek jest omylny, czasem idący na skróty, czasem niecierpliwy, czasem nieodpowiedzialny i lekceważący przepisy. Niestety nierzadko najwyższą cenę płacą ci uważni, rozważni i ściśle przestrzegający przepisów. Nieodpowiedzialność działa w zupełnie innych rejestrach i ma swoje niezmienne priorytety. A jej konsekwencje potrafią narastać jak lawina. 

W Smoleńsku niestosowania się do przepisów, sztuki pilotażu, czy zarejestrowanych ostrzeżeń o warunkach wykluczających lądowanie było co niemiara. Ogólnie pizdeczka tu jest, ale jak najbardziej możecie próbować, nam się udało. 

No a tamtym się nie udało. Wąska grupa ludzi zadecydowała za wszystkich. Nieodpowiedzialnie spróbowała. Ponownie więc, polityczna to była decyzja czy komunikacyjna? Świat lotniczy mówi jednym zdecydowanym głosem: nie tego uczymy i nigdy pod czymś takim się nie podpiszemy. Wymagamy od siebie samych zupełnie czego innego. Nie da się bezpiecznie latać bez bezwzględnego przestrzegania przepisów i procedur.

Nieodpowiedzialność ma też inną cechę. Jest pułapką, z której ciężko się wydostać. Trudno się po fakcie przyznać, że się sprawę schrzaniło tylko przez swoją nieodpowiedzialność. Jak była mgła, to oczywiście sztuczna, jak z mgły wyłoniło się drzewo, to oczywiście koniecznie pancerne, bo przecież to w istocie przerobiony bombowiec, itd. 

Ale mniejsza o to błazeńskie wybielanie się. Zwykły komunikacyjny wypadek wynikający ze skrajnej nieodpowiedzialności, odpowiedzialni za niego ludzie postanowili uczynić politycznym głównie dlatego, że są również nieodpowiedzialni politycznie. Nieodpowiedzialność to cecha charakteru, nie szalik, który się zakłada i zdejmuje.

I tu dochodzimy do kłamstwa smoleńskiego, które PiS od samego już początku z wyrachowaniem rozpowszechnia. Czy jest to robione bez namysłu i bez powodu? Czy kłamstwo to ma w ogóle szansę na jakikolwiek sukces? 

Otóż z perspektywy tych, dla których była to katastrofa polityczna jak najbardziej ma. Jeżeli celem Jarosława Kaczyńskiego jest tylko wzbudzanie skrajnych emocji, podgrzewanie atmosfery i dzielenie społeczeństwa, a przecież jest, to polityk ten uzyskuje swój cel w 100%.  

Robiąc to na zimno. Cynicznie i bez mrugnięcia okiem. Pełnych 14 już lat.


https://doc.rmf.pl/rmf_fm/store/rkm.pdf


Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (177)

Inne tematy w dziale Polityka