nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
257
BLOG

Dlaczego goście plebanii padają jak muchy

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Społeczeństwo Obserwuj notkę 6

To najzupełniej normalne, że gdy w mieszkaniu księdza znajduje się trup, jako następny pojawia się tam biskup. Po czym rutynowo zawiesza księdza w obowiązkach oraz eksmituje z zajmowanego lokalu. Na goły bruk. No bo wiadomo, trup. A do tego bliskość zabudowań kościelnych. Śledztwa nie można zostawić świeckim, bo np. mogą nie kierować się wyłącznie dobrem Kościoła, tylko śledztwa.

Trupy akurat ostatnimi czasy w księżych garsonierach ścielą się gęsto. Detektywistycza interwencja biskupa tym bardziej więc nie dziwi. I jest bez wątpienia ten wzrost umieralności na plebaniach związany z szybszym i łatwiejszym przepływem informacji, a nie z tym, że wcześniej tych trupów było jakby mniej. Były, tylko łatwiej było wyciszać podobne zdarzenia. Tak jak bez porównania dyskretniej można było przeprowadzać biskupie interwencje.

Z jakiegoś powodu zgony na kościelnych plebaniach prawie zawsze są tajemnicze. Zaś gospodarze miejsc znajdowania zwłok zazwyczaj są do tego nadzwyczaj barwnymi osobowościami. W tym też sensie barwnymi, że miejscowe społeczności jakoś niespecjalnie są zdziwione tymi trupami. Tylko ponoć zgorszone.

Piszący te słowa również nie jest zdziwiony. To po prostu skutek antyludzkich i nieżyciowych zasad jakie panują w KK. Kościelne obsesje na temat seksu, nerwice eklezjogenne i poczucie grzechu utrudniają reagowanie w podobnych kryzysowych sytuacjach. Tzw. "dobro Kościoła" dodatkowo każe zamiatać. Dochodzi do niepotrzebnych, choć nieuchronnych jak widać zgonów. I nie mam żadnych wątpliwości, że dochodzić będzie nadal.

W podobnej sprawie w Dąbrowie Górniczej jej bohater został skazany na więzienie. I wg mnie tyleż on jest odpowiedzialny czy też winny, co jego biskupi oraz jego osobista nerwica elezjogenna, której winny jest ponownie cały KK razem z jego opresyjnością, szajbą doktrynalną w temacie seksu i zarazem obłudą. 

Kościół katolicki wali się od środka. Chrystianizować nikomu z tego Kościoła swojej instytucji nawet już się nie chce - ani tym podającym się za jedynych prawdziwie wiernych, ani hierarchii. Ale już wszystko dookoła, to jak najbardziej. 

 

 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo