Ponoć zakaz wieszania w urzędach krzyży wywołuje to oburzenie. I bardzo dobrze. Nikt już w XXI wieku nie jest aż takim pępkiem świata, by obligatoryjnie wisieć sobie na eksponowanym miejscu. Albo faktyczna równość religii i idąca za tym równość światopoglądowa, albo zawsze jacyś oburzeni. Z tej lub z tamtej strony.
Równość religii zakłada nie faworyzowanie żadnej, albo eksponowanie wszystkich dokładnie w takim samym zakresie. Nikt wtedy nie potrzebuje być oburzony. Będzie równość, automatycznie zniknie oburzenie.
Pisanie o oburzeniu w środowiskach katolickich jest oczywiście dmuchaną fanfaronadą, bo ani nie wiadomo co to za środowiska, ani nic z tego prawnie nie wynika. Prócz samego tylko udowadniania kuriozalnej roszczeniowości środowiska żądającego krzykiem uprzywilejowywania swojego wyznania. Urzędy nie są tylko dla katolików. Polska nie jest tylko dla katolików. Koniec kropka.
A to, że tak się komuś może jednak wydawać, to już zupełnie inna sprawa. W pewien sposób niektórych zapewne i oburzająca. No bo ciemnota ciemnotą, była, jest i będzie. No ale już dyktat ciemniaków, to już chyba lekka przesada.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo