Kiedy i za co. Lista kombinacji, oszustw, szalbierstw i defraudacji stale bowiem rośnie. Można się w tym już pogubić. Przy czym zwracam uwagę na urocze brzmienie słowa defraudant, które malwersanci wymyślili chyba sami dla siebie. Bo jakoby nie kradną, tylko przywłaszczają powierzone. Jak choćby cały ten prezesa Ryszard Czarnecki, który na szybko zwracał ukradzione. Zwracał, więc jakoby tylko na chwilę wszedł w posiadanie. Złodziej z PiS z papierami na złodziejstwo.
Ale niech mu cela ciężką będzie, chciałem tylko słówko o prezesie. I nie detalicznie szczególarsko o choćby okradzeniu Bilgfellnera rączka w rączkę z Kujdą, ubekiem i kłamcą lustracyjnym, bo co ma wisieć nie utonie. Link tylko do listy dorzucę, żeby ładnie sobie wisiał.
Inne tematy w dziale Polityka