Retoryka: tak, jestem za komisją, ale wyłącznie za komisją badającą nie tylko szpiclowanie przez PiS, ale i szpiclowanie przez PO, nie jest symetryzmem. Taka retoryka to zwykłe polityczne hochsztaplerstwo. Co bowiem mówi taki polityk wyborcom? Ano na zadany temat, czyli czy on sam jest za zbadaniem szpiclowania Polaków przez obecny rząd, nie mówi nic.
Taki polityk zaledwie sugeruje, że w zasadzie to wszyscy szpiclują. A w związku z tym, że jest to norma, badać szpiclowania tylko jednej opcji sensu najmniejszego nie ma. Przynajmniej on tego sensu nie widzi. On przecież już wie, że afera Pegasusa nie jest na tyle wyjątkowa, by ją traktować osobno. Z góry stawiając znak równości nie tyle sprawę rozbraja, co ją ciepłym sikiem lekceważy.
Swoisty szantaż: jeśli nie badamy wszystkich, to nie badamy nikogo, jest zarazem wyrażeniem poglądu, że kompletnie nic się nie stało. Wręcz oficjalnie taki ktoś mówi: jeśli ktokolwiek jest przeciw, by jego również teraz prześwietlić, to niczego złego w używaniu Pegasusa nie widzę.
Oprócz tego, że jest to w zasadzie trzymanie strony szpicli, to jest to zwyczajnie niekonsekwentne i nielogiczne.
Jeżeli bowiem polityk Kukiz nie widzi nic szczególnego w traktowaniu Polaków Pegasusem, to po co mu ta komisja?
A skoro po co mu jakaś tam komisja, to po co mu jacyś tam dziennikarze?
Inne tematy w dziale Polityka