Kiedyś, gdzieś, już nie pomnę gdzie, przeczytałem analizę, której autor dowodził, że I Wojna Światowa stała się możliwa tylko i wyłącznie na skutek wynalezienia metody produkcji materiałów wybuchowych z powietrza (zawarty weń Azot). Że dopóki w XIX wieku nie dokonał się ten przełom, żadna wojna nie była na taką skalę, jak Pierwsza Wojna Światowa w ogóle możliwa...
Kontynuując ten wątek, można stwierdzić, że Niemcy nie porwaliby się na II Wojnę Światową, gdyby nie kolejny przełomowy wynalazek niemiecki - produkcja benzyny z węgla. Technologia ta pokrywała w szczytowym okresie 50% niemieckiego zapotrzebowania na paliwa płynne w okresie wojny. Gdyby nie ten wynalazek, wojna nie trwałaby tak długo i III Rzesza przegrałaby ją w chwili, kiedy Wehrmacht nie zdołał zająć pół naftowych Baku.
Teraz porozmawiajmy o III Wojnie Światowej, którą, w pewnym sensie, może umożliwić pewien polski wynalazek. Wynalazek, który niejako jest połączeniem dwóch pow. opisanych - po pierwsze umożliwia produkowanie czegoś z powietrza (CO2 - dwutlenek węgla), a po drugie, tym czymś jest paliwo, którym można napędzać nasze samochody, ale także czołgi i samoloty...
Chodzi mi mianowicie o to:
Powyższy artykuł o wynalazku prof. Nazimka w Pulsie Biznesu jest bardzo, bardzo ważny. Dotychczasowe "strategiczne" wynalazki, - umożliwiające prowadzenie wojen na skale globalną, były udziałem Niemiec i przezeń zostały skonsumowane. Pytanie, jak my (i czy my?) wykorzystamy ten wynalazek? Zważywszy na to, jak dot. zarządzana jest III RP, nabieram wątpliwości...
Radosław Herka
Inne tematy w dziale Technologie