Kiedyś, w drugiej klasie LO, miałem zajęcia z Frau Wojewodą - nauczycielką j. niemieckiego. Mój kolega o ksywce BigMall akurat dostawał kolejną jedynkę i protestował, pytał dlaczego etc. Siedziałem wtedy sam, w pierwszej ławce, na wprost tablicy, na lewo mając biurko Frau Wojewody. Nie wiem co mi wtedy odbiło, ale nie wytrzymałem i uciszyłem BigMalla tekstem: "Oj weź już przestań zadawać głupie pytania. Jakto nie wiesz? Co wolno wojewodzie, to nie tobie mały smrodzie". I odwróciłem głowę kładąc ją spowrotem na ławca a w charakterze poduszki sytuując własne ramię. Przyznam szczerze, że po chwili dopiero do mnie dotarło, co powiedziałem. A cisza Frau Wojewody i całej sali trwałe dobre kilkadziesiąt sekund... Ale ja nie o tym.
Jak donosi Money.pl, PRemierek Tusk - ten sam, który wespół z Vincentem vel Roztovsky każe nam wszystkim wywracać kieszenie na lewą stronę w myśl szczytnej (? lol ?) idei wspierania budżetu, stwierdził arbitralnie, że on akurat nie musi i nie zapłaci podatku od używania służbowego auta w celach prywatnych. No nie wiedzieć czemu tak mi się jakoś skojarzyło to przysłowie, że "co wolno wojewodzie, to nie tobie mały smrodzie" - a Tusku przecież co najmniej o kaliber wyżej - premierem jest, no nie? Jakoś tak mi się jeszcze przypomina jeszcze jedno przysłowie: że "bujać to my, a nie nas". I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś. Dobranoc! Pozdrawiam wszystkie Lemingii!
Radosław Herka
PS
Wybiórcza się wysiła (co za zmiana preferencji - mówię Wam, to znamienne!) i chlapnęła nawet śmieszny fake "osi czasu" rzekomego facebookowego pofilu PRemierka Tuska. Oto on. Obejrzyjcie dla śmiechu:
Inne tematy w dziale Polityka