neosofista neosofista
214
BLOG

Enfant terrible

neosofista neosofista Kultura Obserwuj notkę 0

Musze przyznać, dawno się tak nie rozczarowałem... I nie wiem, jak wyjąsnić moją konfuzję? Być może odzeram w tej chwili legendę salonu z jej przymiotów a być może sam zniżam się do jej poziomu. Chciałem polecić Państwa uwadze pewien tekst autorstwa coryllusa pt. "Wszystko pływa jak powiedział Pantarei".

(Nota bene, kiedy przeczytałem tytuł, wydał mi się on zabawnym nawiązaniem do hasła Heraklita i rosyjskich dowcipów typu "kto był wynalazcą matematyki? Radziecki uczony Pietia Goras", ale teraz nabrałem wątpliwości, czy aby na pewno coryllus nie pomylił żartu, z rzeczywistością - ale to tak na marginesie).

Tekst sam w sobie ciekawy, podobnie jak i inne przemyślenia autora. Bez wątpienia Autor ma szeroką wiedzę, natomiast co zaobserwowałem, nie potrafi, dokonując jej indukcji, dokonać właściwej syntezy i przejść do odpowiednich wniosków. Myli się też niekiedy co do faktów a wtedy już trudno deliberować o ich nastepstwach - bo jakież następstwa wywodzić z nieprawdziwych faktów?

Czytając notkę autora zacząłem na bierząco ją komentować. Oto me kolejne komentarze:

 

@autor

"Rewolucja angielska trwała długo i zakończyła się zwasalizowaniem tronu wobec parlamentu, w istocie zaś wobec giełdy."

No było ciut inaczej (komentuje na gorąco, - doczytałem do tego fragmentu). Rewolucja Angielska zakończyła się restauracją monarchii. Parlament jako siła nabrał na znaczeniu z powodu stałej nieobecności króla w państwie - elekcja książąt niemieckich na tron brytyjski. W tej sytuacji wyodrębniła się i nabrała na znaczeniu instytucja premiera - pierwszego ministra króla (Prime Minister - "pierwszy sługa"). Giełda pojawiła się znacznie później jak koniec rewolucji a na znaczeniu nabrała dopiero w wieku XIX. Podporządkowanie zaś, nie tyle giełdzie, co finansistom, to efekt szachrajstw chyba Rottbarda (nie pomnę w tej chwili imienia) Rothschilda, który w kooperacji z familią na kontynencie dokonał "małego oszustwa" dot. spekulacji na papierach dłużnych korony wobec wojen Napoleońskich. O ile pamiętam, wmówił ich posiadaczom, że Napoleon wygrał pod Waterloo, przez co wykupił za grosze papiery dłużne korony brytyjskiej od ich posiadaczy a następnie, kiedy dotarła prawdziwa wieść do Londynu, okazało się, że stał się z przeciętnego cinkciarza bankiera ówczesnym miliarderem. W ten sposób na cały wiek XIX rodzina Rothschildów zapanowała nad finansami Angli a przez to i Europy a nawet świata - wszak Imperium Brytyjskie w wieku XIX przezywało swój rozkwit i było najpotężniejsze na całym globie.

Pozdrawiam i wracam czytać dalej.

rmh

NEOSOFISTA 28 196  | 15.11.2011 15:00 Service.lockUserShow(5793);

@autor

"To nieprawda, a świadczy o tym fakt, że od rewolucji właśnie, od rewolucji Tudorów zaczynają w Anglii karierę służby specjalne. Tych, prawdziwy król, król-pomazaniec nie potrzebował."

A tym to mnie Pan rozbawił setnie. Tak się składa iż poświeciłem Służbom Specjalnym drobną pracę, jaką popełniłem w 2009r. a w której, na tle polskich wydarzeń, przedstawiłem też historię służb specjalnych począwszy od starożytności. Serdecznie polecam Pańskiej uwadze: http://neosofista.salon24.pl/280908,polska-rzeczpospolita-specjalna

Służby specjalne były są i zawsze będą Drogi Panie. Każde państwo ich potrzebuje. Dodam, każde suwerenne i niepodległe państwo ich potrzebuje. Proszę się zapoznać z lekturą artyukułu, jaki popełniłem.

Pozdrawiam i wracam do lektury Pańskiego,

rmh

NEOSOFISTA 28 196  | 15.11.2011 15:06 Service.lockUserShow(5793);

@autor

Przepraszam, muszę wyjść, dokończę lekturę później. W każdym taka uwaga ogólna: wie Pan, że dzwonią, ale trochę mylą się Panu dzwonnice. Trudno w zasadzie punkt po punkcie wszystko odparować, bo wymagałoby to pracy o rozmiarach pracy magisterskiej. Ale... w moim przypadku to nie będzie problem (vide nasza wzajemna korespondencja) i za jakiś czas udostępnię Panu do poczytania lekturę, która, mam nadzieję Pana ukontentuje. Tymczasem zwracam Panu uwagę na błędne założenia np. co do potrzeby istnienia służb specjalnych (vide "Polska Rzeczpospolita Specjalna" i jej lektura) co do pochodzenia majątków - nie londyńska giełda a Rothschildowie i ich machlojki a propos wojen napoleońskich etc. Tych nieścisłości jest więcej. Zbyt dużo by ich wymieniać. Zalecam też Panu przyjrzeć się Metternichowi i jego polityce - w efekcie któej Austria wyrosła na potęgę regionalna/europejską. Na jego Święte Przymierze. Wydaje mi się, że Pan to zignorował zupełnie a pisząc o wzroście potęgi Prus zupełnie zapomniał Pan, że jej autor Bismarck, był uczniem Metternicha - pobierał od niego nauki w czasie, gdy ten zbiegł do Londynu właśnie. Pozdrawiam, Radosław Herka

NEOSOFISTA 28 196  | 15.11.2011 15:26 Service.lockUserShow(5793);

 

A oto i reakcja na nie Autora, czyli coryllusa (pogrubienia moje):

 

@neosofista

Proszę pana cenię pana erudycję jednakowoż nie rozumie pan sposobu w jaki opsuję tu dzieje rewolucji. Restauracja była według mnie jedynie chwilowym zwrotem akcji. Mam prawo tak pisać i powody by tak przypuszczać.Pisze pan o Rotszyldzie, a nie rozumie pan rewolucji. Dziwne.

CORYLLUS 968 8310  | 15.11.2011 17:48Service.lockUserShow(20640);

@neosofista

Może pan podać źródła z których pan korzystał badając służby specjalne w staroryżtności? Prosiłbym także o nazwy organizacji tajnych, skupionych na prowokacji, które te służby założyły i w jakich krajach się to dokonało.

CORYLLUS 968 8310  | 15.11.2011 17:49

@neosofista

Myślę, że to pan pomylił dzwonnice.Nie rozumie pan też celu, który mi przyświeca i nie zrozumie pan tego póki cel ten nie zostanie zrealizowany.Potwierdza pan jedynie moją opinię o tym, że poziom wyższych uczelni znacznie się dziś obniżył.

CORYLLUS 968 8310  | 15.11.2011 17:51

 

Zaiste to ciekawa reakcja na me komentarze, nie uważacie? Jak Wy byście zareagowali na tak skonstruowaną replikę? Ja postąpiłem tak:

 

@coryllus

"Nie rozumie pan też celu, który mi przyświeca i nie zrozumie pan tego póki cel ten nie zostanie zrealizowany. Potwierdza pan jedynie moją opinię o tym, że poziom wyższych uczelni znacznie się dziś obniżył."

Hehe ;) Szanowny Panie, skąd u Pana tak silna, emocjonalna reakcja? Hmm... Być może rzeczywiście nic rozumiem i nic nie zrozumiem - wszak mam wątłe horyzonty. To znamienne, jak szybko przeszedł Pan od pochlebstwa ("cenię pana erudycję") do ad personam ("Potwierdza pan jedynie moją opinię o tym, że poziom wyższych uczelni znacznie się dziś obniżył"). Przepraszam, że spytam, ale czy za Pana czasów uczono nauk Schopenhauera na studiach, które Pan zgłębiał? Chodzi mi o erystykę. Bo widzi Pan, mnie uczono, że zdaniem Schopenhauera ad personam jest ostatnim z nielojalnych forteli po które sięgnąć może erysta, kiedy wyczerpał wszystkie inne - począwszy od merytorycznych. No cóż... Nie wiem o kim, którym z nas, Pana słowa gorzej świadczą...?

Mimo wszystko pozdrawiam i aby nie zakłócać spokoju tego przybytku, pozostawiam Pana z Pana interlokutorami, chłonącymi Pana wywody, dostzregającymi cele, które Pan opisuje i które Panu przyświecają et cetera, cetera. Amen!

Radosław Herka

NEOSOFISTA 28 196  | 15.11.2011 18:31 Service.lockUserShow(5793);

 

Co coryllus sparował:

 

@neosofista

Ja w ogóle reaguję badzo emocjonalnie, potrafię wziąć kamień z drogi i przypieprzyć w łeb interlokutorowi. I nie ma siły, która by mnie zatrzymała, no chyba, że inny kamień. Ta reakcja była więc raczej spokojna. Nie wiem jak tam z pańskimi emcojami, ale na wszelki wypadek bym sie zbadał na pana miejscu.

Co dp Shopenhauera, ja się mało przejmuję zasadami proszę pana. Doceniam pańską decyzję i pozdrawiam. Bez odbioru. Życzę miłego studiowania nauk politycznych i udanej pracy magisterskiej.
Gabriel Maciejewski

CORYLLUS 968 8310  | 15.11.2011 18:45 Service.lockUserShow(20640);

 

Nie mogłem się powstrzymać i odpisałem:

 

@coryllus

W drodze wyjątku:

"Ja w ogóle reaguję badzo emocjonalnie, potrafię wziąć kamień z drogi i przypieprzyć w łeb interlokutorowi. I nie ma siły, która by mnie zatrzymała, no chyba, że inny kamień."

Argumentum ad baculum

"Ta reakcja była więc raczej spokojna. Nie wiem jak tam z pańskimi emcojami, ale na wszelki wypadek bym sie zbadał na pana miejscu."

Kolejne argumentum ad personam

"Co dp Shopenhauera, ja się mało przejmuję zasadami proszę pana."

Ignorantia iuris nocet... :] Oczywiście te zasady nie mają sankcji w postaci przymusu bezpośredniego ;)

"Doceniam pańską decyzję i pozdrawiam. Bez odbioru. Życzę miłego studiowania nauk politycznych i udanej pracy magisterskiej.
Gabriel Maciejewski"

Bawi mnie Pan;) Pozdrawiam! ;-)

rmh

NEOSOFISTA 28 196  | 15.11.2011 19:08Service.lockUserShow(5793);


Tutaj do dyskusji włączył się ktoś, prawiacy o "dojrzałości":


@coryllus

Kiedy tak sobie śledzę tę polemikę z neosofistą to nie mogę się oprzeć wrażeniu że główny problem leży w optyce. Ty, z winy swej historyczki, widzisz proces, zmianę, ruch, działanie sił neosofista zaś skupia się na konkretach, atomach historii, bo to jego podwórko. Nick ma taki, iż obawiam się że może mu bardziej chodzić o rację w dyskusji niż dotarcie do prawdy dlatego wariant erystyczny z kamieniem uważam za właściwy a fakt uprzedzenia interlokutora za świadectwo twego niebywałego opanowania i podziwu godnej dojrzałości.

DAMYRADĘ 25 621  | 15.11.2011 19:46Service.lockUserShow(33816);

 

Co szybko uzupełnił coryllus:

 

@damyradę

Tak, optyki. Wczoraj pan ten wypuścił tu szczura w postaci listu pochwalnego, żeby sprawdzić, czy nie jestem jakimś sławnym uczonym ze środowiska jego znajomych, który skrywa się pod nickiem. Kiedy okazało się, że nie, co wyznałem szczerze, bo niby czemu nie, przychodzi z tą chłopską filozofią rodem z podręcznika historii redagowanego przez Helenę Michnik.

CORYLLUS 968 8310  | 15.11.2011 20:27

 

W tej sytuacji poczułem się zobligowany napisać:

 

@damyradę

Przepraszam Autora Bloga, że znów się wtrącę, ale chciałbym wyjaśnić kilka kwestii.

Po pierwsze nick mój jest wyrazem pewnego... "idealizmu" jaki onegdaj mi przyświecał a jakiego już dziś zaniechałem. Powody dla którego go przybrałem explikuję tutaj: http://fatalnezauroczenie.blog.onet.pl/Neosofista,2,ID141672653,n W tym świetle Pańskie zarzuty pod mym adresem tracą swą moc i są wyrazem niezrozumienia tego, czym są a przynajmniej byli Sofiści i oparcie się w ich ocenie jedynie na zdaniu krytyków, które w starożytności zyskało na znaczeniu dzięki (przez) Platonowi i w mniejszej części Arystotelesowi. Aby zyskać obiektywne spojrzenie na Sofistów polecam pracę pani Gajdy "Sofiści".

Po drugie, moja reakcja jest wynikiem reakcji Autora Bloga. Proszę mi powiedzieć, jak Pan by odebrał jego wypowiedź?:

"Nie rozumie pan też celu, który mi przyświeca i nie zrozumie pan tego póki cel ten nie zostanie zrealizowany. Potwierdza pan jedynie moją opinię o tym, że poziom wyższych uczelni znacznie się dziś obniżył."

???

Powiem Panu, w uzupełnieniu do tego, co już pow. napisałem, że ja to odebrałem tak.

1. Autor nie jest podatny na krytykę, nawet (zwłaszcza) rzeczową.
2. Wszystkie uwagi, w mym przypadku merytoryczne, odbiera jako ataki personalne.
3. Wynika to wprost z jakiś jego kompleksów. Swoje przemyślenia uważa za wielkiej wagi osiągnięcia i za nieomylne zaś osoby, które śmią podważać to, co napisał, za... osoby ułomne w swym intelekcie i całym aparacie poznawczym. W istocie niezdolne do szerszego oglądu zagadnienia - oglądu dostępnego tylko dla autora i kadzącym mu klakierom. Wniosek - "jeśli się ze mną nie zgadzasz, to jesteś głąb", - taki włąśnie można wysnuć z postawy Autora bloga.

W tej sytuacji po trzecie, wydaje się bezcelowa wszelka dyskusja z takim interlokutorem, który już na dzień dobry częstuje swego krytyka (krytykującego ad rem a nie ab rem), argumentum ad personam - najniższą formą zagrywki erystycznej, vide tekst Autora o słabym poziomie dzisiejszych uniwersytetów (uwaga poniekąd zasłużona, jeśli ją rozpatrywać ogólnie, ale nijak przystająca do pow. dyskusji).

W tej sytuacji uznałem, że mam do czynienia z "intelektualnym dzieckiem", wbrew wstępnej, pozytywnej mej opinii o autorze. Dyskusja z dzieckiem jest zaś niemożliwa w świetle analizy transakcyjnej Homansa. Interlokutorzy muszą, aby komunikacja była możliwa, porozumiewać się na tych samych poziomach transakcyjnych lub uznawać swoją podrzędność. Jeśli nie, nie ma sensu deliberować. Autor stosując na dzień dobry ad personam zdegradował mnie do pozycji ułomnego intelektualnie infanta. Ja zaś, w swej ułomności, dostrzegłem, że mam w istocie do czynienia z dzieckiem. W takich sytuacjach dorosły się wycofuje - pardon, ale postanowiłem okazać się nim ja.

Wracając jeszcze do postu Autora Bloga, w którym napisał był on:

"Wczoraj pan ten wypuścił tu szczura w postaci listu pochwalnego, żeby sprawdzić, czy nie jestem jakimś sławnym uczonym ze środowiska jego znajomych, który skrywa się pod nickiem. Kiedy okazało się, że nie, co wyznałem szczerze, bo niby czemu nie, przychodzi z tą chłopską filozofią rodem z podręcznika historii redagowanego przez Helenę Michnik."

Pragnę zwrócić uwagę, że poza ewidentnym, kolejnym ad personam (teksty o Helenie Michnik), powołuje się on na prywatną korespondencję, nie przytaczając jej treści a jedynie własne i nieprawdziwe interpretacje, a co wobec niemożności zapoznania się z treścią korespondencji przez Czytelników Bloga, stanowi argumentum ad populum - kolejną manipulację ze strony Autora Bloga. W tej sytuacji czuję się zobowiązany do przedstawienia kopii korespondencji, jako remedium na nielojalne fortele erystyczne Autora - niechże "populum" samo oceni, kto, w jakim celu i w jaki sposób, co napisał. Moje intencje były i są czyste.

1. Mój list do coryllusa z 16.42 z 14.11.2011

"Witam,

Ze zdumieniem odkryłem Pański blog. Notka o Sierakowskim, powiem szczerze, mnie nie zachwyciła. Podobnie do Pana rozważałem, czy jest możliwe, aby był on agentem służb, ale uznałem swego czasu to za mało prawdopodobne - choć nie wykluczyłem tego, że ma z nimi jakieś związki (kto nie ma?). Sfinansowanie mu "Krytyki politycznej" przez jednego z członków zarządu Agory odbieram raczej jako przejaw koneksji ideologiczno-, familijno-, etnicznych. Ale mniejsza już z tym.

Ze zdumieniem odkryłem, że popełniwszy swą ostatnią notkę: http://coryllus.salon24.pl/364064,o-przyczynach-klesk-i-geopolityce napisał był Pan w istocie fragment pracy magisterskiej, którą właśnie tworzę. Po 5 latach przerwy wznowiłem się na 5 rok nauk politycznych i pod opieką naukową prof. Bodio (dyrektor Zakładu Badań Wschodnich w INP WDiNP UW), piszę pracę na temat "Szanse polski na objęcie pozycji mocarstwa regionalnego w świetle wizji Georga Friedmana". Przedstawiłem niedawno ogólny zarys pracy i właśnie konceptualizuję strukturę pracy w oparciu o ten wstępny rys. Ze zdumieniem odkryłem, że Pana notka na blogu pokrywa się z tym, co chciałem zawrzeć w swej pracy ;)

Czy mogę zadać pytanie, z kim mam przyjemność korespondować i czy popełnił był Pan jakieś publikacje na ów temat, (inne jak notka blogowa), które mógłbym wykorzystać w swej pracy?

Z poważaniem,

Radosław Herka

email: radoslawherka@gmail.com"

2. Odp. coryllusa z 19.11 z 14.11.2011

"Szanowny Panie Radosławie, nie popełniłem nic więcej na ten temat poza tą notką, ale być może popełnię. Jestem blogerem, autorem kilku książek i nikim więcej. Po prostu otworzyłem przedwczoraj książkę o husarii i doznałem olśnienia. Cała geopolityka wschodnia ukazała mi się w postaci wirującego huraganu, ktorego środkiem była Rzeczpospolita. I właśnie to opisałem. Przepraszam, że pana rozczarowuję.
Gabriel Maciejewski"

3. Moja odp. do coryllusa z 20.17 z 14.11.2011

"Szanowny Panie,

Więc jednak Pana godność to Maciejewski a nie Tyniec? Przepraszam. Przeprowadziłem małe "śledztwo" dociekając Pana tożsamości i uznałem za prawdopodobne, że Gabriel Maciejewski to Pana pseudonim. Na swej stronie firmowej posługuje się Pan emailem: mptyniec@poczta.onet.pl który sugeruje inną tożsamość od tej w domyśle przybranej.

Przechodząc jednak do tekstu, który był Pan popełnił i Pańskiej odpowiedzi, to chciałem napisać, że nie rozczarował mnie Pan. Dziękuję za odpowiedź.

Myślałem po prostu, że napisał Pan też jakąś książkę a propos owego wpisu (zważywszy zresztą na Pana stronę), albowiem zgadzam się z Pana analizą sytuacji przedstawioną w zasadzie do Pana rozważań nt. przyszłości Polski w kontekście Turcji i jej roli w trójkącie Niemcy - Turcja - Rosja, (ale mniejsza z tym), i w zasadzie uznałem, że sam bym tego lepiej nie opisał, a że muszę to zrobić, dlatego też chciałem włączyć w moją pracę obszerny cytat z Pana postu i odesłać czytelników po więcej do lektury Pana niestety nieistniejącej książki. A tak... Cóż, nie mogę i nie pójdę na skróty;)

Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam,

Radosław Herka

PS

Pana uśmiech do poprzedniej notki również mnie zaintrygował. Po pierwsze uznałem, że być może jest Pan politologiem i stąd Pana uśmiech (że powołałem się na INP UW i zajęcia z dr Karolczakiem) - a stąd i me pytanie o Pana tożsamość i publikacje wydało się być zasadne, lub, że link jaki wkleiłem do publikacji pana Waldemara Wojnara w jakiś sposób (osobisty?) wywołał w Panu uśmiech. W efekcie, być może nawet, że to Pan nim jest. Oczywiście istnieją też inne możliwości/powody, dla których Pana (wówczas) rozbawiłem (czego wyrazem był uśmiech).

Tak, czy inaczej, dziękuję za odpowiedź."

4. Odp. coryllusa z 20.26 z 14.11.2011

"Niech się Pan nie przejmuje tym uśmiechem, mam tak dobrane lektury w ostatnim czasie, że bardzo mało rzeczy mnie zaskakuje, stąd ten uśmiech. Tyniec - to nazwisko byłego administratora mojej strony, który ma tu u nas na wsi sieć internetową i ma mu pozwoliłem ten mail tam umieścić. Nazywam się Gabriel Maciejewski. Pozdrawiam Pana serdecznie.
GM"

5. Moja odp. z 22.09 z 14.11.2011

"Dziękuję i również pozdrawiam,

Radosław Herka"

Oto cała nasza korespondencja, którą czuję się zobowiązany wkleić wobec faktu manipulacji Autora. Sam fakt, że się na nią powołał uważam za dostateczną legitymację do tego, aby tak uczynić. Niech sobie Czytelnicy łaskawie sami ocenią, moje intencje i zachowanie a przy okazji też zachowanie Szanownego Autora niniejszego blogu.

Z poważaniem,

Radosław Herka

Kończę swoją tu obecność i dyskusję. Na kolejne posty nie będę udzielał repliki.

NEOSOFISTA 28 196  | 16.11.2011 00:57 Service.lockUserShow(5793);

 

No proszę Państwa, czyż to nie jest dziecinada?!

Tylko, czy aby na pewno w moim wykonaniu....?

Straszne... dziecinne... po prostu enfant terrible. Z większością moich tu interlokutorów nie mam problemów, bo nawet jeśli są infantylni, to zazwyczaj też w swej wiedzy i zainteresowaniach ułomni. Coryllus spowodował we mnie dysonans poznawczy... Gratuluję! Widać można być dorosłym, oczytanym dzieckiem...

Radosław Herka

PS

A może i ja dziecinnieję popełniajac niniejszą notkę...?

neosofista
O mnie neosofista

Homo homini lupus est

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura