Ostatnio czytałem trochę o stosunkach polsko-żydowskich przed wojną i doszedłem do wniosku, że we współczesnej debacie brakuje znajomości pewnej istotnej obserwacji.
Chodzi o zabójczą dla całości społeczeństwa, całkowicie samodestrukcyjną pogardę dla neofitów - tj. żydowskich chrześcijan zwanych przez Żydow mechesami.
Przed wojną neofici byli eliminowani z polskich rad adwokackich, uczelni i prasy. W czasie okupacji warszawski Judenrat czyli rada gminy żydowskiej wydał Niemcom listy mechesów żyjących poza gettem. Doporowadziło to do ich wyłapania i przesiedlenia do getta. Nie każdy pamięta, że w warszawskim gettcie działało kilka kościołów katolickich.
Symptomatyczny jest pogardliwy i dyskryminacyjny ton opinii o mechesach i asymilatorach (zpolonizowanych Żydach) przebywającego w gettcie żydowskiego fundamentalisty. Dokument jest dostępny w archiwum Ringelbluma.
Jednocześnie poza gettem, zwłaszcza polski plebs systematycznie denuncjował neofitów i asymilatorów do nazistowskich władz okupacyjnych.
Ciekaw jestem czy obecnie stać zwłaszcza tych, którzy pobierają duże pieniądze na walkę z mową nienawiści a także uczelnie katolickie na dogłębne zbadanie znaczenia losu neofitów i asymilatorów w histori stosunków polsko-żydowskich i Polski.
Generalnie wydaje mi się, że pogarda i dyskryminacja wobec neofitów i asymilatorów to rak, który zniszczył stosunki polsko-żydowskie. Taka grupa społeczna jest bezcenna. W każdym społeczeństwie ludzie tego rodzaju personifikują proces integracji społeczeństwa. Zdobywają przy tym cenne doświadczenie i wiedzę na temat procesów integracyjnych, bez których społeczeństwo się rozpada.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo