Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Trzeba to robić, bo inaczej ten ocean kłamstwa nas pochłonie.
Bóg zapłać za dobre slowo.
(1) jesteśmy sąsiadami. Nie namawiam nikogo do żadnego sztucznego, nieszczerego, pojednania. Nie każdego dzis na to stac. Ani u nas ani u nich (Warto pamiętać, ze ani alianckie bomby nie pytały czy padają na członka NSDAP, ani np. Sowieci nie pytali kogo gwałcą czy zabijają w 1945) Wiem, oczywiście, że skala nie ta sama; ani skala akceptacji zbrodni, ani samej zbrodni. Nie ma sensu rozważać szczegółów i rozdrapywać ran. Musimy jakoś z tym żyć choćby po to, by nasi (nas i obecnych Niemców) wnukowie nie zabijali sie wzajemnie. Ja obserwuję u nas jakąś dziwną(?) reakcję polegającą na tym, by Niemców stale upokarzać, przypominac im, ze ich przodkowie bywali zbrodniarzami. To dokładnie to samo, co Żydzi czasem robią w stosunku do Polaków. Tu tez skala jest nieporównywalna. Ani z tym co Niemcy zrobili Polakom, ani z "rozrachunkami" polska - żydowskimi. Ale w obu przypadkach mówimy o rzeczach niemierzalnych; o odczuciach. I te złe, negatywne, niezaspokajalne potrzeby jakiejś zemsty (tego żadne odszkodowania/reparacje nie zmienią) uderzają głownie w tych, którzy te odczucia mają. Czyli w nas. U nas jest to tez jeden z silniejszych czynników dzielących nas na plemiona. Każdy ma swoja wrażliwość. To rzecz osobnicza. Byc może zresztą zależy to również od jakichś czynników, których dziś nie kojarzymy, np. aktywności Słońca.
(2) najlepiej byłoby pewnie przebaczyć nie zapominając. Ale tego zrobić się nie da. Ale w moim odczuciu jeśli mamy mieć jakąs wspólna przyszłość, to powinniśmy WSPÓLNIE z Niemcami o naszych wnukach (może prawnukach) pomysleć. I może pozwolic im gadac ze soba, pic wspólnie piwo/kawę, a nade wszystko normalnie życ bez naszych obciążeń. Oni to zresztą juz robią. I bywa, ze i o polsko - niemieckich stosunkach gadają. To jest ICH życie. Nie wchodźmy w nie niepotrzebnie i - jakkolwiek by to nie wybrzmiało - nie podpalajmy ICH świata.
A Niemcami jest jeden kłopot. Dla dobra Europy a nawet świata nie powinno ich w ogóle być.