W styczniu br. polski parlament uchwalił ustawę o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, ustawy o grobach i cmentarzach wojen-nych, ustawy o muzeach oraz ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary. Zmiana polegała na wprowadzeniu następujących przepisów:
„Art. 55a. 1. Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie określone w art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego załączonej do Porozumienia międzynarodowego w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych Osi Europejskiej, podpisanego w Londynie dnia8 sierpnia 1945 r. (Dz. U. z 1947 r. poz. 367), lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyrok jest podawany do publicznej wiadomości.
2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie lub karze ograni-czenia wolności.
3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej.
Art. 55b. Niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu zabronionego niniejszą ustawę stosuje się do obywatela polskiego oraz cudzoziemca w razie popełnienia przestępstw, o których mowa w art. 55 i art. 55a.”.
W styczniu poza Ministerstwem Spraw Zagranicznych (na co zwracał uwagę Witold Waszczykowski i urzędnicy w oficjalnych notatkach) i kilkoma wyjątkami, niewielu było gorących krytyków tej ustawy. Świadczy o tym dobitnie przebieg dyskusji w komisji oraz na sali obrad plenarnych, a także wyniki głosowania w parlamencie.
Styczniowa nowelizacja ustawy o IPN stała się przyczynkiem do prowadzonej na ogromną skalę propagandowej akcji przeciwko Polsce. Przytoczonej wyżej poprawka sprowokowała absurdalne wypowiedzi m.in. premiera Izraela i ambasador tego państwa w Warszawie, a także serię oszczerczych publikacji na łamach zachodnich mediów. Jak napisał jeden z publicystów (Marcin Fijołek):
"[…]po przyjęciu tej ustawy o IPN, polskie państwo zderzyło się ze ścianą. Niezależnie od moralnych racji, […], niezależnie od dobrych intencji rządu i tych, którzy przygotowywali projekt, po naszych wysiłkach przejechał polityczny walec.
Mówiąc krotko – otrzymaliśmy brutalna lekcję Realpolitik."
Zdaniem prof. Zybertowicza, mamy również dodatnie strony tej upokarzającej historii:
Dzięki reakcjom na tę ustawę możemy zbudować mapę przyjaciół i przeciwników Polski. Zobaczyliśmy skalę antypolonizmu, zobaczyliśmy główne ogniska antypolonizmu i przyznanie Izraela – w wywiadzie pani ambasador Azari, że antypolonizm w Izraelu jest poważnym problemem.
Zderzyliśmy się ze ścianą i trzeba było zareagować. Dzisiaj na wniosek premiera parlament przeprowadził kolejną nowelizację ustawy o IPN, polegającą na uchyleniu art. 55a i 55b, mówiących o odpowiedzialności karnej za publiczne przypisywanie Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie popełnione przez III Rzeszę. Wykreślenie wspomnianych przepisów oznacza wykluczenie z ustawy o IPN penalizacji czynów wymierzonych w dobre imię Polski. To właśnie przewidywanie środków karnych w regulacji było przyczyną krytyki rządzących na arenie międzynarodowej.
Wniosek premiera Morawieckiego uruchomił w internecie tsunami retoryki, sugerującej, że każdy kompromis czy ustępstwo to porażka, a dzisiejsza nowelizacja oznacza poniżenie i upokorzenie Polski, nie dające się porównać z niczym. Osoby głoszące takie tezy mają bardzo krotką pamięć. Pozwolę sobie więc przypomnieć osobom rozdzierającym szaty z oburzenia, że z analogiczną sytuacją mieliśmy do czynienia 12 lat temu. Ustawa z 18 października 2006 roku o ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz treści tych dokumentów (zwana potocznie ustawą lustracyjną) dokonywała nowelizacji ustawy Kodeks Karny z 1997 roku, wprowadzając dodatkowy przepis art. 132a. Przewidywał on, że
„kto publicznie pomawia Naród Polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, podlega karze pozbawienia do lat 3”.
Równocześnie w nowelizacji postanowiono, że do czynu, o którym mówi art. 132a k.k., ma zastosowanie zasada ochronna bezwzględna (obostrzona, nieograniczona), co implikowało dodanie punkt 1a do art. 112. Oznacza to, że odpowiedzialności prawnej za akt pomówienia z art. 132a k.k. podlega nie tylko obywatel polski, lecz każda osoba i to niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia przestępstwa. Inaczej mówiąc, ściganiu podlega także cudzoziemiec, który zabronionego pomówienia dopuszcza się poza Polską.
W uzasadnieniu owego projektu nowelizacji KK autorzy napisali:
"zmiana umożliwiająca ściganie pomówienia jest konieczna, gdyż bardzo często na arenie międzynarodowej jesteśmy świadkami nieprawdziwych oskarżeń kierowanych pod adresem zarówno Narodu jak i obywateli polskich o rzekomą pomoc czy kolaborację ze zbrodniczymi reżimami – nazistowskim i komunistycznym. Proponowana zmiana ma wyposażyć IPN w nowe narzędzia mające na celu usprawnienie oraz przyspieszenie ścigania tego rodzaju przestępstw i obronę prawdy historycznej” (Druk sejmowy nr 334/V kadencja).
Czyli była to nowelizacja analogiczna do nowelizacji ustawy o IPN przeprowadzonej w styczniu br.
Był to projekt rządowy, chociaż inicjatywa nowelizacji wyszła od 20 posłów LPR.
Przeciwnicy tej nowelizacji wprowadzoną zmianę prawa karnego określali jako lex Gross.
A jaki był rezultat tych działań?
Nowelizacja została uchwalona przez sejm i senat, podpisana przez prezydenta. Po czym od razu nowelizację Kodeksu Karnego polegającą na wprowadzeniu artykułów 132a i 112 pkt 1a zakwestionował Rzecznik Praw Obywatelskich (dalej RPO), wnosząc wniosek do Trybunału Konstytucyjnego (Wniosek z 15 stycznia 2007 r., pismo RPO-545868-II-06/ST).
We wniosku RPO zarzucił niezgodność z art. 54 ust. 1 (wolność wypowiedzi) i art. 73 (chroni m.in. wolność badań naukowych) w związku z art. 31 ust. 3 (w części wymagającej, by ograniczenia swobód były proporcjonalne) Konstytucji.
Stanowisko RPO i wspierającą je argumentację poddał krytyce ówczesny Prokurator Generalny, Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem kwestionowane przepisy były zgodne z Konstytucją, spełniając wymogi art. 31 ust. 3. Służyły ochronie prawdy historycznej, bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego. Trybunał Konstytucyjny nie powinien również wkraczać (w konsekwencji zasady podziału władz) w wybór rozwiązań prawnych dokonany przez władzę prawodawczą. Prokurator Generalny nie zgodził się także z podnoszoną we wniosku sprzecznością różnych przepisów prawa. Jego zdaniem pojęcie Narodu Polskiego należy interpretować jako odnoszące się do wszystkich obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, a nie poszczególnych osób. W takim ujęciu, wynikającym z preambuły do Konstytucji, fakt popełnienia zbrodni przez pewnych obywateli polskich nie mógłby rzutować na sytuację Narodu Polskiego, bo ten nie brał udziału w zbrodniach nazistowskich i komunistycznych, ich nie organizował i nie ponosi za nie odpowiedzialności.
Jednak w tzw. międzyczasie doszło do przyspieszonych wyborów parlamentarnych 21 października 2007 roku, a następnie do stworzenia nowego rządu przez Platformę Obywatelską oraz Polskie Stronnictwo Ludowe, a więc ugrupowania, które wcześniej stanowiły parlamentarną opozycję. I nowy Prokurator Generalny, którym został prof. Ćwiąkalski, zmienił radykalnie stanowisko (pismem z 4 lutego 2008 roku). W tym piśmie Prokurator Generalny złożył wniosek o uznanie nowych przepisów za niezgodne z Konstytucją. Co nastąpiło wkrótce.
19 września 2008 roku Trybunał Konstytucyjny w składzie:
Marian Grzybowski - przewodniczący
Wojciech Hermeliński - I sprawozdawca
Adam Jamróz
Mirosław Wyrzykowski - II sprawozdawca
Bohdan Zdziennicki,
protokolant: Grażyna Szałygo
Krzysztof Zaleski,
orzekł, że art. 112 pkt 1a oraz art. 132a ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny są niezgodne z art. 7 oraz art. 121 ust. 2 w związku z art. 118 ust. 1 Konstytucji.
Reasumując - mamy w tej chwili sytuację analogiczną do próby nowelizacji KK przeprowadzonej w 2006 roku. Dlatego wszelkie reakcje typu „darcie szat, pranie szmat”, uważam za przesadne.
Natomiast przyznaję rację profesorowi Andrzejowi Nowakowi:
ta ustawa [ze stycznia 2018 roku] nie dała żadnych dodatkowych narzędzi prawnych państwu polskiemu, bo nie mogła dać. A to głównie poza granicami państwa i zasięgiem naszego prawodawstwa dokonuje się akt systematycznego szkalowania polskiego dobrego imienia oskarżeniami o współudział czy wręcz udział w Holokauście. Z tego punktu widzenia uważam, że nowelizacja zrobiona pół roku temu była zła i głupia. A dzisiejsze wycofanie się z niej robione w sposób niezręczny, sprawia wrażenie rejterady. Krótko mówiąc nie mam w tej sprawie nic dobrego do powiedzenia.
****
Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji
• https://wpolityce.pl/polityka/401425-czego-dotycza-zmiany-w-ustawie-o-ipn-sprawdz
• https://wpolityce.pl/polityka/401559-zybertowicz-mysle-ze-pewne-szkody-ustawa-o-ipn-wyrzadzila
• https://wpolityce.pl/polityka/401478-krajobraz-po-politycznym-blitzkriegu-lekcja-realpolitik
• Ireneusz C. Kamiński, Kontrowersje prawne wokół przestępstwa polegającego na po-mawianiu narodu o popełnienie zbrodni, Problemy Współczesnego Prawa Międzynarodowego, Europejskiego i Porównawczego, vol. VIII, A.D. MMX,
• https://wpolityce.pl/polityka/401469-nasz-wywiad-prof-nowak-o-nowej-ustawie-ipn
• https://wpolityce.pl/polityka/401528-nasz-wywiad-prof-musial-o-zmianach-w-ustawie-o-ipn
Inne tematy w dziale Polityka