Katyń przypomina i już upomina, że honor i wolność
nie chodzą drogami kłamstwa, propagandy, PR-u, złodziejstwa,
niesprawiedliwości i nieuczciwości.
Niepodległości i suwerenności nigdy nie jest po drodze
ze zdradą i kolaboracją.
Dlatego w imię miłości Boga i bliźniego
Golgota Wschodu niech będzie stale żywo obecna
w naszej świadomości i pamięci Europy i świata
(ks. prałat Sławomir Żarski, 5 kwietnia 2011 r.)
Nikodem Feinberg, Joachim Schreer, Izaak Distenfeld, Pinkas Ginesberg, Mieczysław Birnbaum, Ignacy Rosenfeld, Dawid Lebensbaum, Hirsz Gelpern, Markus Lipes. To nie są nazwiska oprawców z NKWD, UB czy Informacji Wojskowej. To są nazwiska z tzw. Listy Katyńskiej. Wymienieni na tej "Liście" byli oficerami rezerwy Wojska Polskiego, którzy, po aneksji terytoriów wschodnich województw Polski przez Zwiazek Sowiecki we wrześniu 1939 roku, zostali jako jeńcy umieszczeni w obozach zarządzanych przez NKWD, a następnie rozstrzelani. Ich ciała leżały ponad pół wieku razem z ciałami innych polskich oficerów, zagrzebane w dołach śmierci w katyńskim lasku, w charkowskim „parku wypoczynku”, w Bykowni (obecnie część Kijowa) i w Miednoje (obok Tweru) .
Funkcjonariusze NKWD odpowiedzialni za oficerów polskich więzionych w Kozielsku, Ostaszkowie, Starobielsku i w innych dotąd nie ustalonych miejscach przeprowadzali indywidualne rozmowy ze wszystkimi bez wyjątku oficerami. Każdemu z przesłuchiwanych zakładano teczkę osobową. NKWD znało szczegóły życiorysów swoich rozmówców. Znano ich przydziały służbowe, formacje, funkcje, stan rodzinny, przynależność narodową, wyznanie. Wiedziano, który z oficerów wywodzi się z rdzennie polskiej rodziny, który jest Żydem, Ukraińcem, Białorusinem. Stalin i jego współpracownicy mieli dokładną orientację co do udziału Żydów, w tym i oficerów, w walkach legionów Józefa Piłsudskiego, udziału Żydów-żołnierzy z poboru i z ochotniczego zaciągu w obronie przed armiami bolszewickimi w 1920 r., pod Zadwórzem, Lwowem, Zamościem, Włocławkiem, na przedpolach Warszawy, pod Radzyminem.
NKWD zamordowało w Katyniu ponad 260 oficerów-Żydów z obozu w Kozielsku pochodzących z całej Polski w ówczesnych granicach państwowych. Wśród zamordowanych w lesie katyńskim Żydów -oficerów Wojska Polskiego byli m.in. kpt. Dawid Lehrhaft, lekarz, ppor. rez. Józef Marceli Rosenberg, adwokat, ppor. lotn. dr med. Jakub Weizieher, ppor. rez. Hirsz Gelpern, ppor. lekarz Izrael Rubinstein, ppor. Stanisław Zachariasz Krowiecki, dziennikarz, por. Kilarski, mjr Boruch Steinberg naczelny rabin Wojska Polskiego, ppor. rez. Józef Talerman, ppor. art. Jakub Fridzon, ppor. art. Łazarz Szymończyk, ppłk. Karol Fuks, komisarz policji, por. Leon Czerniaków, nauczyciel, ppor. rez. lekarz szpitala św. Łazarza w Krakowie, mjr Artur Kronenberg por. Markus Lipes, chirurg.
Wymieniony w pierwszym zdaniu Nikodem Feinberg był ppor. rezerwy z Warszawy, Joachim Schreer ppor. rezerwy z Łodzi, Izaak Distenfeld kpt. rezerwy ze Lwowa, Pinkas Ginesberg kpt. rezerwy z Krakowa, Mieczysław Birnbaum był kawalerem Krzyża Orderu Virtuti Militari i Krzyża Walecznych z wojny polsko-bolszewickiej, Ignacy Rosenfeld oficerem o nieustalonym stopniu z Poznania.
Z obozu w Starobielsku rozstrzelani zostali por. piechoty Dawid Lebensbaum, ppor. piechoty inż. Wiktor Lichtenstein, ppor. Henryk Winograd, por. Roman Sigalin mjr Henryk Maurycy Schlafenberg, kpt. Szymon Storch.
Żydzi zamordowani w Katyniu, w Charkowie, w Bykowni, w Miednoje, należeli do elity Rzeczypospolitej. Większość to absolwenci wyższych uczelni – polskich i zagranicznych – sędziowie, adwokaci, lekarze, nauczyciele, urzędnicy, przedsiębiorcy, inżynier, wyższy oficer Policji Państwowej. Niemal wszyscy byli oficerami rezerwy WP lub zawodowymi w stanie spoczynku. Większość urodziła się w zaborze austriackim lub rosyjskim i wzięła później czynny udział w wybijaniu się Polski na niepodległość, dzięki czemu mogła się szczycić przynależnością do powstałego w latach 30. Związku Żydów Uczestników Walk o Niepodległość Polski. Kilku młodszych kształciło się, pracowało i zdobywało stopnie oficerskie już w wolnym państwie. Ich życie i zasługi dla Polski możemy opisać jedynie na podstawie nielicznych dokumentów zachowanych w Centralnym Archiwum Wojskowym. Ocaleli tylko nieliczni - polskiego Żyda-oficera, por. rezerwy, lekarza Michała Romma zdołał ocalić od kuli w potylicę jego stryj, znany sowiecki reżyser Michaił Romm. Ocalał również więziony w Ostaszkowie Michał Laszczuk. Nieznane są nazwiska innych ocalonych, nie ma informacji, czy tacy w ogóle byli.
Wielu Żydów zamordowanych przez NKWD nie zostalo zmobilizowanych w 1939 roku; zostali aresztowani w Lwowie, w Tarnopolu, Stanisławowie i innych miejscowościach na terenach wschodnich województw RP.
Oswald Rohatiner był jednym z przeszło 20 oficerów rezerwy WP pochodzenia żydowskiego, których aresztowano i po kilku miesiącach wywieziono do Bykowni, by tam ich zamordować. Wśród nich przeważali starsi wiekiem, którzy w czasie I wojny światowej służyli w armii austriackiej i u progu niepodległości przeszli do Wojska Polskiego.
Oswald Rohatiner, mianowany oficerem w wojnie z bolszewikami, był w załodze pociągu pancernego ''Kaniów'' i został odznaczony Krzyżem VM za wyjątkową dzielność w walkach pod Włocławkiem. Po wojnie z bolszewikami Rohatiner ochotniczo ruszył na Śląsk, gdzie w maju następnego roku wybuchło trzecie, największe powstanie przeciw Niemcom. Ten żydowski oficer WP został tam dowódcą pociągu pancernego ''Ludyga'', a następnie 5. Dywizjonu Pociągów Pancernych z miejscem postoju w Bierawie. Po zakończeniu walk i demobilizacji mieszkał we Lwowie, gdzie pracował jako urzędnik m.in. w Wojewódzkim Biurze Funduszu Pracy, a następnie w ZUS, aktywnie udzielał się też w Związku Powstańców Śląskich. Pół roku przed wybuchem II wojny został mianowany kapitanem. Bił się z Niemcami w 1939 r., po klęsce wrócił do Lwowa. Tam został aresztowany przez NKWD i uwięziony w Brygidkach.
W lwowskich Brygidkach znalazł się również Filip Friedländer, oficer rachunkowy w okręgu generalnym WP we Lwowie, od listopada 1918 r. w służbie, a także inny oficer intendentury WP, pochodzący z Sambora Oskar (Ozjasz) Schneidscher. Obaj oficerowie po zakończeniu wojen o granice Polski pozostali w WP. Friedländer kończył jako major WP we Lwowie w 1927 r., otoczony powszechnym szacunkiem kolegów, czego wyrazem było podziękowanie za wzorową służbę. Dobrą opinią u przełożonych i kolegów cieszył się także Oskar Schneidscher, który po przejściu w stan spoczynku mieszkał we Lwowie, był nauczycielem (ponownie, gdyż pracę tę wykonywał przed I wojną światową). 9 grudnia 1939 r. został uwięziony przez NKWD w Brygidkach.
Jesienią 1939 r, NKWD aresztowało także znacznie młodszego od tych oficerów Władysława Hildebranda z Warszawy, który w 1920 r. wstąpił do wojska ochotniczo jako student by walczyć z bolszewikami. Przydzielony do baonu mostowego saperów zakończył kampanię jako starszy saper, po czym kontynuował studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej. Uzyskał stopień inżyniera mechanika i wyjechał na Wołyń, gdzie objął stanowisko dyrektora cementowni w Zdołbunowie. Ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii, z trzecią lokatą na 43 słuchaczy. Mianowany ogniomistrzem podchorążym 1. pułku artylerii lekkiej Legionów.
W 1920 roku pochodzący ze Stanisławowa Józef Wolfram został przydzielony do 43. Pułku Piechoty Strzelców Kresowych szybko został mianowany podporucznikiem i objął dowództwo kompanii w baonie zapasowym pułku. Największym męstwem odznaczył się w czasie ofensywy na Ukrainie 29 maja 1920 r., kiedy jako dowódca plutonu karabinów maszynowych odparł cztery natarcia jazdy. Odznaczony Krzyżem Walecznych. Po wojnie pozostał w swoim pułku w Dubnie, a po demobilizacji jako oficer rezerwy służył w 53. PP i w 1931 r. został mianowany kapitanem. Zapewne uczestniczył w wojnie z Niemcami. Aresztowany przez NKWD 9 grudnia 1939 r., do wiosny następnego roku był więziony w Stanisławowie, skąd wywieziono go do Kijowa.
W wojnie 1920 roku, wśród obrońców Zamościa znalazła się kompania wojskowa złożona z funkcjonariuszy Policji Państwowej, którą dowodził Aleksander Stabholz. ''Dzięki energii i osobistej odwadze podkomisarza Stabholza kompania ta mimo silnego ognia art[ylerii] polow[ej] i kilkakrotnych ataków oddziałów jazdy konnej Budionnego wytrwała na powierzonym odcinku i była dla szczupłej załogi Zamościa wydatną pomocą podczas trzydniowego oblężenia'' – pisał we wniosku o odznaczenie podkomisarza Krzyżem Walecznych mjr Włodzimierz Bochenek. Po wojnie Stabholz wrócił do pracy w policji. Był komisarzem w Płocku, Warszawie i Łodzi, a w latach 30. objął stanowisko zastępcy komendanta Policji Państwowej miasta Lwowa. Był nim także w czasie oblężenia miasta przez Niemców i Sowietów we wrześniu 1939 r.
Wielu Żydów, głównie spośród inteligencji, w większości oficerów rezerwy, prawnicy, lekarze, weterynarze, nauczyciele polskich szkół, ci, których powołano pod broń w 1939 r., nosiło polskie imiona i nazwiska, pochodzili ze zasymilowanych rodzin. Brzmienie imion i nazwisk nie mogło dać pełnego obrazu przy sporządzaniu listy zamordowanych.
Ci, których NKWD aresztowało w województwach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej, zostali zamordowani wiosną 1940 r. w Bykowni (obecnie część Kijowa). Los ich wszystkich pozostał nieznany dla rodzin, które w następnych trzech latach w większości zginęły z rąk Niemców w czasie Zagłady. Przeżyli nieliczni czyli te osoby, które padły ofiarą represji sowieckich i zostały deportowane do Kazachstanu. Część zdołała opuścić ZSRS po układzie Sikorski-Majski. Żona Oswalda Rohatinera, Gizela, z córkami Chają i Pauliną, osiadły w Izraelu. Karolina Schneidscher wróciła z syberyjskiego zesłania ze starszym synem Mieczysławem po zakończeniu wojny i zamieszkała w Opolu. Bezskutecznie poszukiwała męża za pośrednictwem Polskiego Czerwonego Krzyża. Podobnie zakończyły się starania Pauliny Wolfram, która w latach 1945–1957 usiłowała ustalić przez PCK losy męża Józefa.
Franciszka Stabholz przyjechała do kraju z Kazachstanu w 1946 r. wraz z młodszą córką Zofią. Osiadły na Pomorzu, starsza córka Alicja mieszkała zaś w Warszawie. W 1957 r. wyjechała do Izraela. Wszystkie trzy przez lata usiłowały ustalić losy męża i ojca, zwracając się do PCK, i tak jak tysiące innych ludzi nie uzyskując żądanej odpowiedzi i nie odnajdując śladu po najbliższym im człowieku.
O tym wszystkim nie uczą w nowojorskich chederach ani w Jeszywie Pesacha Raymona. Nie uczą też w Columbia University School of International and Public Affairs, gdzie pobierał nauki Steven Fulop, (Fülöp), rocznik 1977, pochodzący z rodziny węgierskich Żydów z Siedmiogrodu, od 2013 r. burmistrz Jersey City.
Tylko wyjątkową ignorancją w zakresie WW II można wytłumaczyć zamieszczony na Twiterze atak Stevena Fulopa wymierzony w marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego za jego sprzeciw wobec usunięcia pomnika katyńskiego w Jersey City.
Here is truth to power outside of a monument. All I can say is this guy is a joke. The fact is that a known anti-Semite, white nationalist + holocaust denier like him has zero credibility. The only unpleasant thing is Senator Stanislaw. Period. I’ve always wanted to tell him that https://twitter.com/terrencemcd/status/992058040546406400 …
(Fakty są takie, że znany antysemita, biały nacjonalista i osoba zaprzeczająca Holocaustowi (…) ma zerową wiarygodność)
Zarzut o antysemityzm skierowany pod adresem marszałka polskiego senatu występującego przeciw demontażowi pomnika upamiętniającego zbrodnię wojenna popełnioną na oficerach WP jest czymś wyjątkowo kuriozalnym i wymykającym się racjonalnej ocenie. Wybitny żydowski historyk prof. Marian Fuks ocenia, iż spośród co najmniej 15 tys. oficerów polskich zamordowanych przez NKWD Żydzi stanowili 6 do 7%. Na listach imiennych ofiar NKWD, zamordowanych w Katyniu, znajdujemy Żydów-oficerów pochodzących z całej Polski w ówczesnych granicach państwowych.
Ten atak burmistrz Jersey City jest implikacją wyjątkowej ignorancji, połączonej z antypolonizmem.
***
Przy pisaniu notki autorka korzystała z informacji zawartych w publikacjach:
· Zbrodnia Katyńska. W kręgu prawdy i kłamstwa - Pamiec.pl
· Jacek E. Wilczur, Oficerowie – Żydzi w dolach katyńskich,http://fodz.pl/download/Oficerowie-%C5%BBydzi%20w%20do%C5%82ach%20katy%C5%84skich.pdf
· Marek Gałęzowski, Oficerowie Wojska Polskiego żydowskiego pochodzenia zamordowani przez NKWD w Bykowni, Historia Do Rzeczy, marzec 2016, https://opinie.wp.pl/oficerowie-wojska-polskiego-zydowskiego-pochodzenia-zamordowani-przez-nkwd-w-bykowni-6126042097501825a
· https://www.tvp.info/37065270/brutalny-atak-burmistrza-jersey-city-na-marszalka-karczewskiego-to-znany-antysemita-bialy-nacjonalista
Inne tematy w dziale Kultura