Na stronie internetowej Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie http://www.powszechny.com/aktualnosci/oswiadczenie-ws-spektaklu-klatwa-w-rez-olivera-frljicia-24-02-2017
można zapoznać się z treścią oświadczenia dyrekcji Teatru w sprawie spektaklu "Klątwa" w reżyserii Olivera Frljicia. Szanowna Dyrekcja Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie (występująca anonimowo, widocznie nomina sunt odiosa) apeluje w tym oświadczeniu „o zaprzestanie medialnych manipulacji i mowy nienawiści”.
Ten apel jest tak bezczelny, ze po prostu zatyka dech w piersi. Osobnicy, którzy zademonstrowali spektakl stanowiący konglomerat bluźnierstwa, obsceniczności i antypolskich stereotypów, w którym w wyjątkowo obrzydliwy sposób szarga się zarówno Chrystusowy Krzyż jak i postać świętego Jana Pawła II, ośmielają się insynuować polskim katolikom stosowanie ”mowy nienawiści” .
Dyrekcja Teatru Powszechnego w Warszawie żali się również, że:
„nagonka medialna odwraca uwagę od głównych tematów spektaklu, jakimi są w szczególności: wieloletni problem tolerowania i ukrywania pedofilii, krytyka nadużyć władzy Kościoła katolickiego i społeczna hipokryzja wobec nich, a także wolność stanowienia o własnym ciele oraz mechanizmy przemocy i dyskryminacji” i
i jednocześnie wyraża
„pragnienie aby przedstawienie stało się elementem publicznej dyskusji na wszystkie poruszane w nim tematy”.
Przy lekturze powyżej przytoczonego zdania przypomniał mi się tekst piosenki, którą Wojciech Młynarski śpiewał w czasach PRL-u, kiedy władze komunistyczne też zachęcały społeczeństwo do nawiązywania dialogu:
Po Krakowskim w noc majową
Szedłem kiedyś, moi mili,
I mniej więcej przy Karowej
Usłyszałem, jak ktoś kwili:
Siedli na mnie całą zgrają
I tokują i gruchają:
"Dość tej złości, dość bierności, dość milczenia!
Wiemy jakie są realia,
Z jakich kart się składa talia
I nawiązać pora nić porozumienia".
Zarzucają mi negację
I wewnętrzną emigrację,
Z coraz cięższej artylerii do mnie walą.
Siedzą na mnie i do ucha
Tłum zajadły wciąż mi grucha:
"Nawiąż dialog, nawiąż dialog, nawiąż dialog!"
A mnie, wyznam państwu szczerze,
Do dialogu chęć nie bierze.
Patrzę tępo w wyszczerbiony bruk ulicy
Czując wśród gruchania tego
Coś lepkiego i wstrętnego,
Co bez przerwy ścieka mi po potylicy.
Ciecz to wstrętna, biała rzadka
I tu wreszcie, by balladka
Ujawniła swą dramaturgiczną głębię,
Wyznać bierze mnie pokusa,
Że to kwilił pomnik Prusa,
Dialog zaś proponowały mu gołębie...
Już balladkę kończyć pora,
Jeszcze tylko skromny morał
Jej przyczepię, jak do psiego chwosta rzep.
By nie zgorszyć pań prześlicznych,
Ujmę rzecz eufemistycznie:
Trudny dialog z kimś, kto wciąż ci sra na łeb.
Prezentowanie bluźnierstwa, wyuzdanej pornografii czy antypolskich fobii nie jest żadną „próbą artystycznego zmagania się ze współczesnością” i „publicznego mówienia o ważnych problemach społecznych” i dlatego nie może być elementem publicznej dyskusji.
Oliver Frljic, określony przez chorwackiego dziennikarza Gorana Andrijanicia mianem „objazdowego prowokatora”, zaistniał w naszym kraju próbą realizacji w krakowskim Teatrze Starym spektaklu „Nie-Boska komedia”. Wtedy nie doszło do premiery ze względu na stanowczy sprzeciw krakowskiej publiczności, a także z powodu odmowy części aktorów do brania udziału w „adaptacji” całkowicie wypaczającej sens dramatu Zygmunta Krasińskiego. Natomiast w Warszawie jego „twórcza adaptacja” dramatu Wyspiańskiego została przyjęta z satysfakcją. Jak stwierdził jeden z recenzentów: Na widowni panowała euforia, gdy pokazywano sceny pornograficzne czy uderzające w św. Jana Pawła II.
A przecież najnowsza produkcja Frljcia, zaprezentowana w warszawskim Teatrze Powszechnym, tak jak inne spektakle tego autora jest „sraniem na łby Polaków”, mówiąc za poetą „eufemistycznie”.
Inne tematy w dziale Kultura