9 grudnia 1920 roku w warszawskim teatrze Elizeum miała miejsce światowa prapremiera dramatu Dybuk (podtytuł Na pograniczu dwóch światów). Sztuka okazała się wielkim sukcesem - przez dwa lata Dybuk nie schodził z afisza, a na przedstawienia tłumnie przychodzili nie tylko ortodoksyjni Żydzi i chasydzi, ale także ludzie nieznający języka jidysz. Po warszawskim sukcesie sztuka była wystawiana w całej Europie, w Nowym Yorku, oraz w Moskwie.
Autor dramatu Szymon An-ski (Szlojme Zajnwel Rapoport), żydowski pisarz i publicysta, etnograf, badacz folkloru żydowskiego, nie doczekał sukcesu swego dzieła, zmarł dwa miesiące przed warszawską premierą. Wykonawcami premierowego spektaklu byli artyści Trupy Wileńskiej (Wilner Trupe), zespołu teatralnego występującego w języku jidysz, założonego w 1916 roku i złożonego z nieprofesjonalnych aktorów.
Akcja sztuki An-skiego umiejscowionej w połowie XIX wieku, w żydowskim miasteczku na północnym wschodzie rosyjskiego imperium, przedstawia najstarszą historię w świecie: związek dwojga zakochanych, którym na drodze do szczęścia stają konwenanse społeczne.
Według kabalistycznych wierzeń żydowskich dybuk, to dusza zmarłego, która nie mogąc zaznać spokoju, wnika w ciało żywej osoby. Dramat An-skiego opowiada o miłości Lei i Chonena, dwojga młodych ludzi przeznaczonych sobie jeszcze przed urodzeniem przez przysięgę ojców. Kiedy Chonen dowiedział się, ze ojciec Lei, Sender, znalazł jej innego kandydata na męża, stracił życie, rażony nieziemską siłą. Odtąd jego dusza nie może zaznać spokoju, dopóki nie wtargnie w ciało Lei jako dybuk, by w ten sposób się z nią połączyć. Sender udaje się z córką do cadyka z Miropola, by ten odprawił egzorcyzmy i wypędził ducha. Po licznych zmaganiach dybuk opuszcza w końcu ciało Lei, nie jest to jednak koniec ich wspólnych losów - oboje zakochani spoczną w jednej mogile na opuszczonym cmentarzu.
Dybuk to sztuka o największej popularności w historii teatru jidysz, która przyczyniła się do rozpowszechnienia kultury żydowskiej poza Europą Wschodnią. W 1937 roku w warszawskiej wytwórni filmowej Feniks zrealizowana została filmowa adaptacja Dybuka. Reżyserię powierzono Michałowi Waszyńskiemu, a producentami filmu byli Zygmunt Mayflauer i Ludwik Prywes. Zaangażowano aktorów z różnych zespołów teatru jidysz, znanych śpiewaków i tancerzy. Do ekipy filmowej dołączył nawet historyk Majer Bałaban, jako konsultant. Zdjęcia realizowano nie tylko w atelier, ale także w Kazimierzu, żydowskim miasteczku, które okazało się idealnym miejscem dla akcji sztuki An-skiego. Waszyński reżyserował mając do pomocy około dziesięciu osób. Nawiedzony przez duchy, skąpany w religijności, obrzędowości i przesądach Dybuk, jest najdojrzalszym filmem w karierze Michała Waszyńskiego, a także w historii kina jidysz.
Premiera filmowego Dybuka z napisami po polsku odbyła się 29 września 1937 roku w największym warszawskim kinie Sfinks. Film nie schodził z afisza przez trzy miesiące i stał się pierwszym poważnym sukcesem kina jidysz, wychodząc daleko poza wspólnotę żydowską. Film odniósł również duży sukces za granicą. W maju 1938 roku wyświetlany był w paryskich kinach, który nigdy wcześniej nie pokazywały filmów jidysz. Pokazywany był również w Nowym Yorku i doczekał się nawet recenzji w Time i Newsweeku. Specyficzne zainteresowanie spotkało Dybuka w nazistowskich Niemczech – Goebbels po projekcji filmu polecił zapoznać się z nim reżyserowi Veitowi Harlanowi, przygotowującemu się do realizacji antysemickiego filmu Żyd Suss.
Po wojnie dramat An-skiego był chętnie wystawiany w Polsce, w teatrach grających w języku jidysz, a także w języku polskim. Telewizyjny spektakl wg sztuki An-skiego zrealizowała dla TVP Agnieszka Holland w 1999 roku.
Motyw żydowskiej legendy o dybuku jest również eksploatowany przez dramaturgów i filmowców obecnie. 11 października 2008 roku podczas konfrontacji Teatralnych w Lublinie miała miejsce prapremiera sztuki „Przylgnięcie” Piotra Rowickiego,. Tydzień później można było obejrzeć ten spektakl w warszawskim Teatrze Dramatycznym (scena Przodownik).
W rozmowie z Szymonem Majewskim Piotr Rowicki pytany co zainspirowało go do napisania tej sztuki, powiedział:
Niewątpliwie inspiracją były zeszłoroczne warsztaty Sztuka dialogu poświecone historii Żydów lubelskich. Profesor Paweł Śpiewak opowiedział tam historię człowieka, do którego powraca duch zamordowanej w gettcie siostry. Drugim istotnym impulsem było czytanie „Dybuka” Szymona Anskiego. Wtedy zacząłem się zastanawiać, jak opowiedzieć historię dybuka językiem współczesnego teatru, który poruszyłby dzisiejszego widza. W drodze powrotnej z Nasutowa, kiedy zostałem sam ze swoimi myślami zaczął we mnie kiełkować pomysł na napisanie „Przylgnięcia”
Co ma wspólnego temat stosunków polsko-żydowskich ze światem prowincjonalnych gangsterów?
Na pierwszy rzut oka nic. Jak się głębiej nad tym zastanowić, to można nawet dojść do wniosku, że połączenie świat gangsterów ze światem niewinnej żydowskiej dziewczynki jest połączeniem absurdalnym i karkołomnym. Ale może współczesny widz znajdzie w tym połączeniu intelektualną prowokację, która uświadomi mu, że problem wypierania winy dotyczyć może nas wszystkich?
Dyrekcja Teatru Dramatycznego zamieściła w programie teatralnym fragmenty recenzji z różnych czasopism. Recenzenci tak zachwalali spektakl:
Żyjemy wciąż z nierozliczonym rachunkiem. Jeśli nie zmierzymy się z historią, ona nas dopadnie i przygniecie, jak to się stało w kolejnym dziele Laboratorium Dramatu, tym razem fenomenalnym Przylgnięciu. Fabuła jest oparta na wydarzeniach, które miały miejsce w Jedwabnem oraz innych miejscowościach, w których mieszkali obok siebie Polacy i Żydzi. Wiele jest przypadków pochodzących z czasów wojny morderstw dla grabieży, z zemsty, wreszcie ze strachu. Tym razem opowiadana historia jest niezwykle aktualna. (Kultura Enter)
Po pierwsze sam tekst. Nie jest zapewne arcydziełem literatury światowej, ale nigdy też chyba nie było takiego założenia. Rowicki zafascynowany warsztatami z historii Żydów lubelskich postanowił napisać sztukę rozdrapującą ciągle żywą ranę polskiego antysemityzmu, czyniąc to jednak w swojski, przystępny sposób. Trzeba przyznać, że odniósł zamierzony skutek. […]W morzu nie wiedzieć co przekazujących pretensjonalnych odkurzeń półkowników narodowej i światowej klasyki taki zwyczajny, dobrze zainscenizowany współczesny dramat o ponadczasowych problemach zdaję się na wagę złota. To dobry spektakl. Tak po prostu.(Przegląd)
Prosta ballada, ale dobrze skonstruowana i świetnie przełożona na język teatru. Widać wyraźnie, że wejście na jakąś drogę jest zawsze rezygnacją z innej, a to pociąga konsekwencje. W świecie bohaterów spektaklu oznacza na przykład wyrok śmierci za zdradę zasad, którym protagonista dotychczas hołdował. Ryzykowny pomysł obdarzenia mafioso duszą żydowskiego dziecka sprawdził się na scenie, bo został konsekwentnie umotywowany. Skomplikował też i pogłębił obraz świata, wprowadzając duszę, o której dotąd w Laboratorium nie rozmawiano, a która pokrzyżowała bohaterowi plany i zmieniła bieg wydarzeń. Okazało się na przykład, że przeszłość ma wpływ na teraźniejszość i że za winy trzeba zapłacić - czyli że istnieje jakiś porządek moralny. (Teatr)
Zachęcony takimi recenzjami reżyser Marcin Wrona postanowił dokonać filmowej adaptacji sztuki Piotra Rowickiego. W ten sposób powstał „Demon”, kolejny film oskarżający Polaków o zbrodnie na Żydach podczas okupacji niemieckiej. Autorzy scenariusza posłużyli się nie tylko legendą żydowska o dybuku, ale wykorzystali stereotypy występujące w innych filmach „rozrachunkowych” („Poklosie”, „Ida”).
Do prowincjonalnego miasteczka przyjeżdża młody Anglik w celu poślubienia pięknej Polki. Ojciec panny młodej daruje nowożeńcom stary dom, gdzie po ślubie rozpoczyna się wesele, zamieniające się stopniowo w horror. Bowiem w nocy poprzedzającej wesele pan młody zaczyna w ogrodzie wykopki, podczas których odnajduje ludzki szkielet. W trakcie oględzin dochodzi do nieszczęśliwego wypadku. Piotr traci przytomność, a po odzyskaniu świadomości odkrywa, że jego makabryczne znalezisko zniknęło, a on sam nie potrafi sobie niczego przypomnieć. Następnego dnia budzi się z objawami szaleństwa, które nasilają się a ich kulminacja następuje podczas weselnego przyjęcia. Aby zatuszować skandal, zirytowany teść postanawia zamknąć pana młodego w piwnicy, a gości weselnych upić do utraty przytomności. Mamy więc kolejną (po „Weselu” Smarzowskiego) parodię dramatu Wyspiańskiego.
Nosicielem żydowskiej tradycji okazuje się być stary żydowski nauczyciel, który nie tylko zna przedwojenną historię miasteczka i jego mieszkańców, ale zna również język jidysz, co pozwala mu porozmawiać z dybukiem, który opętał pana młodego.
Światowa premiera filmu „Demon” miała miejsce na Festiwalu Filmowym w Toronto. „Demon” był także wyświetlany na festiwalach w San Sebastian, w Hajfie oraz w Gdyni. Jest to koprodukcja polsko – izraelska.
Polska premiera miała miejsce w ubiegły piątek, 16 pażdziernika 2015 roku.
***
Przy pisaniu notki autorka wykorzystała informacje zawarte w publikacjach:
- Samuel Blumenfeld, Człowiek, który chciał być księciem. Michał Waszyński – życie barwniejsze niż film, Świat Książki, Warszawa 2008
- http://teatrdramatyczny.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=107&Itemid=168
- http://teatrdramatyczny.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=247:rozmowa-z-piotrem-rowickim&catid=70&Itemid=202
Inne tematy w dziale Kultura