W niedzielę w Gdańsku podczas Jarmarku sw. Dominika ludowy zespół z Niemiec zaśpiewał piosenkę "Ein Heller ind Ein Batzen" popularna wśród żołnierzy Wehrmachtu. Utwór pamiętają Polacy którzy doświadczyli niemieckiej okupacji podczas WW II, i w tej "biesiadnej piosence" nie widzą niczego zabawnego.
Większość Polaków uznała wykonanie tej piosenki w Gdańsku za przejaw niemieckiej bezczelności i wyraz pogardy. Jednak nie wszyscy - vide wypowiedzi niektórych blogerów Salonu 24.
Dwa dni temu, uzytkowniczka Twittera Emilia Kamińska przytoczyła fragment wspomnień Władysława Foltyna, więźnia KL Auschwitz, świadka pierwszej egzekucji w obozie:
[...] mieli ręce związane z tyłu. Co pewien czas było słychać salwy karabinowe plutonu egzekucyjnego, a następnie pojedyncze strzały. [...] po jej zakończeniu esesmanów biorących w niej udział ustawiono w szyku marszowym i poprowadzono z powrotem do koszar w rejon Monopolu Tytoniowego.
Pamiętam, że przechodząc na wysokości obecnej wartowni Muzeum zaczęli śpiewać "Heili Heili heila..."
Po zwłoki skazańców został wysłany wóz ciągnięty przez więźniów, który potem stał przez pewien czas z ciałami zamordowanych przed wejściem do krematorium. [..]"
Ten fragment dedykuję blogerowi Michałowi Jaworskiemu, który w piosence z refrenem "Heili, Heio, Heila" widzi tylko "piosenkę biesiadna z pierwszej połowy XIXw."
Inne tematy w dziale Kultura