3 października 2022 roku minister Zbigniew Rau, szef MSZ, podpisał notę dyplomatyczną do rządu RFN dotyczącą odszkodowań wojennych. Polska domaga się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych i zrekompensowania szkód.
Rząd RFN odpowiedział na tę notę 3 stycznia – wg rządu RFN sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie.
Komentując tę wymianę not, niemiecki publicysta Jacques Schuster napisał w „Die Welt”, że Polsce nie należą się reparacje od Niemiec. Ponadto, jego zdaniem, rządy z Berlina i Warszawy powinny badać historyczną prawdę, „do której tak samo jak niemieckie zbrodnie należy pytanie, dlaczego Polacy w dużej mierze tylko obserwowali tłumienie przez Niemców w 1943 roku powstania w getcie warszawskim, a prawie nie pomagali Żydom”.
Do słów Schustera odniósł się Paweł Jabłoński, zastępca szefa polskiej dyplomacji. Jego zdaniem, aby rozmawiać o historii, trzeba znać podstawowe fakty:
„[…] w czasie wojny pańscy rodacy zamordowali prawie 6 milionów moich rodaków, rozgrabiliście cały kraj, dobra kultury. Zniszczyliście całą Polskę. I nigdy Niemcy za to nie zapłaciły. Jeżeli pan na-prawdę tego nie wie, to ja zapraszam pana do Polski na wycieczkę edukacyjną. Zabiorę pana do Muzeum Powstania Warszawskiego, na spacer śladami murów Getta, dowie się pan czym była „Żegota”, kim była Irena Sendler, która uratowała tysiące żydowskich dzieci. Dlatego w poniedziałek wyślę do pana oficjalne zaproszenie z Ministerstwa Spraw Zagranicznych i liczę na to, że pan to zaproszenie przyjmie.”
Pomysł aby uzupełnić luki w edukacji niemieckiego żurnalisty zasługuję na pochwałę. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że niemiecki dziennikarz jest ofiarą polityki pamięci od lat realizowanej przez polskie szkoły, oraz finansowane przez polski rząd instytucje naukowe i placówki muzealne.
W 2018 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego powołało Muzeum Getta Warszawskiego. Obecnie Muzeum Getta Warszawskiego to instytucja w budowie. Siedzibą muzeum będzie zabytkowy kompleks Szpital Dziecięcy im. Bershonów i Baumanów w Warszawie. Otwarcie jest planowane na 2025 rok.
Na stronie internetowej tego muzeum można przeczytać:
„Naszą misją jest upowszechnianie wiedzy na temat życia codziennego, strategii przetrwania, walki i Zagłady polskich Żydów w getcie warszawskim oraz innych gettach na terenie okupowanej przez Niemców Polski.[…]”
Można tam również przeczytać tekst pt.: „Czesław Miłosz: „Campo di Fiori”:
„Miłosz (…) chciał powiedzieć, jaka jest kondycja ludzka, przyjrzeć się postawom Polaków, jak Polacy patrzyli na płonące getto”
W jego trzeciej części, poświęconej wierszowi „Campo di Fiori” Czesława Miłosza (1943), uwaga zostanie poświęcona postawie ludności polskiej wobec Zagłady Żydów w roli biernego obserwatora.
Tak powiada dr Wiesława Młynarczyk, główny specjalista w Dziale Edukacji Muzeum Getta Warszawskiego i pomysłodawczyni filmowego cyklu reportaży „Getto w literaturze”.
"Śmiały się tłumy wesołe" - tak obojętność warszawiaków wobec powstania w getcie opisał Czesław Miłosz w wierszu "Campo di Fiori". A oto rzeczony fragment wiersza noblisty:
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki.
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo.
Czasem wiatr z domów płonących
Przynosił czarne latawce,
Łapali skrawki w powietrzu
Jadący na karuzeli.
Rozwiewał suknie dziewczynom
Ten wiatr od domów płonących,
Śmiały się tłumy wesołe
W czas pięknej warszawskiej niedzieli.
Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.
Ja jednak wtedy myślałem
O samotności ginących.
[…]
I ci ginący, samotni,
Już zapomniani od świata,
Język nasz stał się im obcy
Jak język dawnej planety.
Wiersz „Campo di Fiori” po raz pierwszy opublikowany został anonimowo w konspiracyjnej broszurze "Z otchłani", zawierającej 11 utworów poetyckich i wydanej w marcu 1944 r. w nakładzie 3 tys. egzemplarzy. Inicjatorem tej publikacji był reprezentujący Żydowski Komitet Narodowy Adolf Berman, opracowaniem jej zajął się związany z "Żegotą" Tadeusz Sarnecki, a skład i druk powierzono zorganizowanej przez Ferdynanda "Marka" Arczyńskiego, członka prezydium "Żegoty", tajnej drukarni Stronnictwa Polskiej Demokracji. W 1945 r. ów tomik wierszy przedrukowano w Nowym Jorku dając mu tytuł "Poezje ghetta", zaś rok później ukazał się on po hebrajsku w Tel Awiwie. Pod własnym nazwiskiem "Campo di Fiori" zamieścił jego autor w zbiorku "Ocalenie", wydanym w 1946 r. Potem wiersz ten wielokrotnie był przedrukowywany, ukazywały się też dalsze wersje obcojęzyczne.
W artykule „Biedni Polacy patrzą na getto”, opublikowanym w styczniu 1987 roku w Tygodniku Powszechnym Jan Błoński przytoczył wiersz Miłosza in extenso. Artykuł wywołał ożywioną dyskusję na temat relacji między Polakami a Żydami podczas okupacji.
W 1993 r. obchodziliśmy 50. rocznicę powstania w getcie warszawskim. Z tej okazji redakcja „Tygodnika Powszechnego” zorganizowała dyskusję, podczas której Jan Błoński zapytał Czesława Miłosza o okoliczności powstania wiersza „Campo di Fiori". Odpowiedź Miłosza brzmiała:
„Jechałem do Jerzego Andrzejewskiego, który mieszkał na Bielanach. Linia tramwajowa przechodziła tam, gdzie stała karuzela i słychać było strzały broniących się powstańców. Był zator tramwajowy i przez dłuższy czas patrzyłem na to co się tam działo. Pod naciskiem emocji zaraz napisałem ten wiersz. Andrzejewski napisał opowiadanie „Wielki Tydzień”.
Jednocześnie w cotygodniowym dodatku niedzielnym do „Życia Warszawy” Jacek Żakowski opublikował artykuł „Czarna sukienka”, w którym potępił postawę warszawiaków podczas powstania w getcie: „Militarna bezsilność nie wyjaśnia jednak moralnego otępienia, owej pełnej ludzi karuzeli, kręcącej się przy murze, za którym mordowano niedobitków. […] Karuzela nie szla na pusto. Kręciła się, bo Polacy kupili bilety. […] Co czuli i co widzieli za tym murem, gdy karuzela dobrze się rozkręciła i wśród dźwięków jarmarcznej muzyki wznieśli się kilka metrów nad ziemią? "
Tekst Żakowskiego wywołał dyskusję, która trwała kilka miesięcy. Uczestnicy prezentowali w niej skrajnie odmienne świadectwa. Jedni uważali, ze kręcąca się karuzela pod murami getta to fikcja literacka. Drudzy zapewniali, że na własne oczy widzieli czynną karuzelę, a na niej ludzi.
Jeden z uczestników tej dyskusji (wybitny historyk Zbigniew Wójcik) deklarował gotowość zeznania pod przysięgą, że karuzela kręciła się na placu Krasińskich. Natomiast artysta plastyk Stanisław Soszyński, mieszkający podczas okupacji na Starym Mieście, pisał, że owa karuzela stała nie na tym placu, lecz "na podwórzu domu spalonego w roku 1939, bardzo blisko bramy getta (na osi ul. Franciszkańskiej). Nikt z niej w czasie walk nie korzystał".
Mieszkający podczas okupacji na Starym Mieście Stefan Bratkowski pisał w 2001 roku:
„Oczywiście wbrew czarnej legendzie z poematu Czesława Miłosza, karuzela na nieodległym od nas placu Krasińskich przy murach getta nie była czynna. Bonifraterską wzdłuż muru getta nikt nie chodził, bo tuż za murem toczyły się akurat walki i kule gęsto świstały”.
Podobnie wypowiedział się dwa lata później Ryszard Matuszewski - jego zdaniem karuzela na placu Krasińskich podczas powstania w getcie była nieczynna, a wiersz Campo di Fiori należy uznać za poetycką metaforę, choć jest to „jeden z najlepszych wierszy Czesława Miłosza”. Matuszewski zapewniał, że w latach 1930-1944 każdego dnia dwukrotnie przejeżdżał tramwajem ulicą Bonifraterską przez plac Krasińskich z Żoliborza do Śródmieścia i z powrotem. „Oglądałem karuzelę na placu Krasińskich, podobnie jak wielu jeżdżących tą trasą warszawiaków. Karuzela, jeśli się kręciła, to przeważnie była pusta, albo prawie pusta. […] miejsce pod murem getta wyraźnie nie sprzyjało działalności rozrywkowej. Żadnego obrazu, w którym jak pisze poeta, „salwy za murem getta głuszyła skoczna melodia i wzlatywały pary wysoko w pogodne niebo”, żadnych śmiejących się „wesołych tłumów” […] nigdy nie zauważyłem.”
Mimo tych diametralnie roznych świadectw, prezentowanych przez ludzi mieszkających w Warszawie podczas okupacji, wiersz Campo di Fiori od wielu lat jest traktowany jako przekaz źródłowy, opisujący postawy i zachowania warszawiaków podczas walk toczących się w getcie od 19 kwietnia 1943 r.
W 2003 roku na obchody 60. rocznicy powstania w getcie warszawskim przybył do Warszawy prezydent Izraela Moshe Katsev i 30 kwietnia w warszawskim Teatrze Narodowym wygłosił przemówienie, w którym powiedzial m.in.
„Wiemy również, jak bardzo cierpiał naród polski pod hitlerowską okupacją, ale życie narodu polskiego w porównaniu z narodem żydowskim posuwało się naprzód. Powstanie wybuchło w okresie świąt Pesach, święta wiosny i miłości, również i wtedy w roku 1943 na placu w Warszawie ustawiono karuzelę. Według słów polskiego poety, laureata Nagrody Nobla, Czesława Miłosza..."
I dalej prezydent Katsev zacytował strofy "Campo di Fiori", a więc i werset "Śmiały się tłumy wesołe". W mniemaniu izraelskiego polityka słowa poety oddawały wiernie nastroje warszawiaków, bawiących się beztrosko, kiedy za murem getta miała miejsce tragedia ich żydowskich współobywateli.
Prof. Tomasz Szarota uznał te ocenę prezydenta Katseva za krzywdzące i niesprawiedliwe uogólnienie, które stało się impulsem do napisania eseju „Karuzela na placu Krasińskich. Czy „śmiały się tłumy wesołe”? Spor o postawę warszawiaków wobec powstania w getcie”.
Prof. Szarota napisał m.in. :
„Historyk pragnący opisać postawy i zachowania warszawiaków podczas walk toczących się w getcie od 19 kwietnia 1943 r. ma do dyspozycji wiele przekazów źródłowych, różnej jednak wartości. Bez wątpienia do najcenniejszych należą sporządzone na bieżąco notatki w dziennikach osobistych. Duże znaczenie mają wszelkie informacje podawane w prasie konspiracyjnej, i to różnych odcieni politycznych, a także w wydawnictwach podziemia, np. broszura Marii Kann "Na oczach świata". Oczywiście konieczne jest wykorzystanie także, w miarę możliwości, wszystkich, jeśli już nie istniejących, to w każdym razie opublikowanych wspomnień i relacji. Jest to w sumie bardzo bogaty materiał, który jednoznacznie pokazuje, jak niebezpieczne są tu wnioski zbyt pospieszne i jak niesprawiedliwe mogą być uogólnienia wynikające z własnych przeżyć czy spostrzeżeń.”
Następnie prof. Szarota przytoczył zapisy z „Kronik lat wojny i okupacji" Ludwika Landaua:
Zapis z niedzieli, 25 kwietnia, a więc dokonany w tym samym dniu, kiedy Czesław Miłosz znalazł się na pl. Krasińskich, brzmi: "Dziś Wielkanoc. Świętujący, wolni od zajęć ludzie ciągnęli dziś tłumami przyglądać się szczególnemu widokowi: pożarowi getta". Choć Landau nie precyzuje, gdzie warszawiacy udawali się, by przyglądać się łunie nad gettem, bez wątpienia miejscem, skąd można ją było widzieć z wyjątkowo bliskiej odległości, stał się właśnie w tych dniach plac Krasińskich, tym bardziej że akurat w tym rejonie w pierwszych dniach powstania toczyły się walki. Podążano więc tam tłumnie nie po to, by skorzystać z "wesołego miasteczka"! W raporcie Delegatury Rządu RP na Kraj z 22 kwietnia pisano: "Akcji bojowej przyglądały się wielkie ilości gapiów Polaków. (...) Niemcy gapiom zupełnie nie przeszkadzali".
27 kwietnia Landau zapisywał: "Walki trwają w pełni i spotykają się z uznaniem ze strony nawet najbardziej antysemickich grup", a trzy dni później dodawał: "Walka ta spotkała się wszędzie z uznaniem, obudziła współczucie nawet w dotąd mało dostępnych do niego w stosunku do Żydów środowiskach, zwłaszcza wobec jednoznacznego stanowiska całej tajnej prasy". Przypuszczam, że stosunek warszawiaków do zmagań bohaterskich żydowskich powstańców zmieniał się w trakcie toczonej przez nich, bez żadnych szans powodzenia, walki.
Jeśli zaczniemy wertować wspomniany już przeze mnie zestaw wypowiedzi polskiej prasy konspiracyjnej o powstaniu w getcie, to znajdziemy tam, jakże częste, wyrazy uznania i podziwu dla bohaterstwa walczących Żydów, ale także okazywanego Żydom współczucia, a niekiedy i solidarności z nimi. Zbyt rzadko, mym zdaniem, zwraca się uwagę na fakt jednoczesnego przy tym potępienia dokonywanej przez Niemców zbrodni. "Ten tydzień wojny żydowsko-niemieckiej - czytamy w "Nowym Dniu" z 28 kwietnia 1943 r. - przejdzie do historii. Do historii też przejdzie wyrafinowane, nieludzkie, apokaliptyczne wprost okrucieństwo niemieckie". Nazajutrz pisano w "Biuletynie Informacyjnym" AK o zbrodni popełnianej przez Niemców w warszawskim getcie: "Przed trybunałem świata musi odpowiadać za nią cały naród niemiecki, świadomie i z premedytacją wykonujący zbrodnie pomyślane przez przywódców. Instynktem głupiego stada nie można tego tłumaczyć". W audycji nadającej spod Londynu, ale wykorzystującej informacje przekazywane drogą radiową z okupowanego kraju, rozgłośni "Świt" padły słowa: "Żądamy bombardowania Berlina za potworne mordowanie Żydów warszawskich". Słyszano je także w getcie. "To, że poza murami getta pamiętają o nas - pisał Mordechaj Anielewicz do Icchaka Cukiermana - dodaje nam ducha w walce".
***
Niestety,mimo świadectw osób mieszkających w Warszawie w kwietniu 1943 r., mimo eseju prof. Tomasza Szaroty, wersja „Polacy bujali się na karuzeli, gdy Niemcy palili warszawskie getto”, poszła w świat. Cytowana na wstępie wypowiedź komentatora niemieckiego dziennika „Die Welt” jest repliką przemówienia prezydenta Katseva, wygłoszonego dwadzieścia lat tamu w Warszawie.
W związku z tą wypowiedzią, wiceminister Paweł Jabłoński zapowiedział wysłanie owemu publicyście oficjalnego zaproszenie na wycieczkę edukacyjną do Polski. Jednak sama próba edukacji niemieckich dziennikarzy nie da pożądanych rezultatów, jeżeli Ministerstwo Edukacji dalej będzie tolerować fałszerstwa historyczne w polskich podręcznikach historii, a Ministerstwo Kultury Dziedzictwa i Narodowego – tworzenie w polskich muzeach alternatywnej wersji historii zagłady polskich Żydów.
***
Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:
1. https://www.tvp.info/65512775/polacy-nie-pomagali-zydom-kuriozalne-slowa-niemieckiego-dziennikarza
2. https://www.tvp.info/65526031/niemcy-reparacje-jakie-to-bezwstydne-oburzenie-po-tekscie-die-welt-ws-reparacji-
3. https://1943.pl/artykul/czeslaw-milosz-campo-di-fiori/
4. https://kultura.onet.pl/ksiazki/czeslaw-milosz-campo-di-fiori-o-czym-jest-wiersz-powstanie-w-getcie-warszawskim/nj29tc6
5. Tomasz Szarota, Karuzela na Placu Krasińskich. Studia i szkice z lat wojny i okupacji, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa 2007, wydanie drugie,
Inne tematy w dziale Kultura