Bloger Stary Wiarus w notce https://www.salon24.pl/u/wtemaciemaci/1213147,a-mialo-byc-tak-pieknie wskazał jak kształtowały się relacje między RP a FR po katastrofie smoleńskiej. Przypomniał, że
• we wrześniu 2010 r., czyli pięć miesięcy po katastrofie w Smoleńsku, Siergiej Ławrow poprowadził odprawę polskich ambasadorów.
• Polski MSZ podjął starania o objęcie ruchem bezwizowym mieszkańców obwodu kaliningradzkiego
• 19 grudnia 2013 r. szef polskiego MSZ Radosław Sikorski i szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow podpisali dokument "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich", zobowiązujący Polskę m.in.do konsultowania polskiej polityki zagranicznej z Rosją nie rzadziej niż raz do roku. Polska zobowiązała się również do reprezentowania stanowiska rosyjskiego w ONZ, OBWE, Radzie Europy i Radzie NAT0-Rosja oraz do konsultowania się z Rosją w sprawach bezpieczeństwa.
Powyższe zestawienie jasno pokazuje, co robili Tusk i jego podwładni po katastrofie smoleńskiej, czyli w czasie kluczowym dla procesu rozzuchwalania agresji Rosji. Przedstawione w nim fakty świadczą, że rząd Donalda Tuska prowadził politykę zagraniczną RP w sposób odmienny od poprzednich rządów.
Od upadku ZSRR w 1991 r. do objęcia władzy przez rząd Donalda Tuska, obowiązywał w polskiej polityce zagranicznej minimalny consensus - budujemy najpierw stabilne, jak najlepsze stosunki z Litwą, Białorusią i Ukrainą, żeby zbudować ostatecznie dobre, stabilne relacje z Rosją. Nie odwrotnie. Tak Wszyscy kolejni premierzy rządów RP, pomimo najgorętszych nawet sporów w naszej polityce wewnętrznej, przestrzegali tej zasady.
Rząd Donalda Tuska złamał ten consensus zaraz po objęciu władzy w 2007 r., wbrew stanowisku prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Argumentując, że „nikt w Europie nie chce rusofobicznej Polski” Donald Tusk ogłosił reset w relacjach z Rosją. Jako hasło nowej polityki wschodniej politycy PO przyjęli: „Moskwa najpierw”. Takiej polityki nie żyrował wcześniej nawet rząd Oleksego czy Cimoszewicza.
Aby uzasadnić ten zwrot polskiej polityce, Radosław Sikorski w przemówieniu sejmowym stwierdził po prostu, że miejsce naszych partnerów w polityce zagranicznej powinien wyznaczać ich PKB: „nasz PKB to jedna trzecia gospodarki rosyjskiej, ale przewyższa ukraiński PKB dwa i pół razy, a litewski 13 razy”.
Tekst notki Starego Wiarusa wywołał gorący sprzeciw wyznawców antypisizmu. Jeden z nich dał temu wyraz w notce: https://www.salon24.pl/u/mjaworski/1213190,jak-za-dawnych-lat-bywalo.
Treści w tej notce jest niewiele. Autor ograniczył się do przedstawienia dwóch zdjęć szefa dyplomacji Federacji Rosyjskiej Siergieja Ławrowa. Na pierwszym zdjęciu widzimy ministra Ławrowa w towarzystwie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, na drugim – w towarzystwie Anny Fotygi, szefa polskiej dyplomacji w okresie od 9 maja 2006 r. do 16 listopada 2007 r.
Prawdopodobnie autor notki chciał zasugerować, że te zdjęcia są dowodem na współpracę Lecha Kaczyńskiego i minister Anny Fotygi z Federacją Rosyjską. Sugestię tę wzmacnia komentarz pod notką:
„Dobrze, że to wyszukałeś, bo pisowski propagandysta @Stary Wiarus, stosujący putinowskie metody dezinformacji, zgrabnie te zdjęcia pominął w swojej notce.”
https://www.salon24.pl/u/mjaworski/1213190,jak-za-dawnych-lat-bywalo#comment-22430153
Autor notki cała polemikę z notką Starego Wiarusa ograniczył do insynuacji. Jego kwalifikacje intelektualne na nic więcej mu nie pozwalają.
Trzeba przypomnieć blogerowi Jaworskiemu i potakującym mu komentatorom, że różnice między polityką zagraniczną rządu Donalda Tuska a poprzednim rządem były znaczne i większość osób śledzących sprawy publiczne w Polsce nie miała problemów. aby te różnice dostrzec.
Pojawienie się linii „polityki odprężenia z Rosją” po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska było widoczne dla politologów. Pozytywnie oceniali tę zmianę m.in. dr Marcin Zaborowski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) oraz prof. Stanisław Żerko z Instytutu Zachodniego.
Marcin Zaborowski chwalił linię porozumienia rządu Donalda Tuska z Putinem, a krytyków tego porozumienia nazwał „ludźmi nierozumiejącymi wyzwań nowej globalnej sytuacji geopolitycznej”.
Cytuję:
Po zakończeniu zimnej wojny celem polityki zagranicznej III Rzeczypospolitej było nawiązanie możliwie najbliższych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, integracja z Europą Zachodnią oraz promowanie demokracji i suwerenności państw byłego Związku Sowieckiego. Ten ostatni element oparty był na Giedroyciowym prometeizmie i postrzeganiu Rosji jako regionalnego rywala, a nawet potencjalnego agresora.
Była to polityka racjonalna i – jak na realia postzimnowojenne – właściwa, dla niektórych środowisk miała jednak również znaczenie ideologiczne. Tymczasem naczelnym imperatywem polityki zagranicznej powinien być interes państwa i jego obywateli, a nie najszlachetniejsza nawet ideologia. Zmieniająca się rzeczywistość globalna oraz wzrost znaczenia Polski oznaczają, że Warszawa powinna dziś zrewidować założenia, które nadawały kierunek naszej polityce zagranicznej w okresie postzimnowojennym.
Widoczne wzmożenie działalności dyplomatycznej w ostatnich latach oraz podejmowanie śmiałych inicjatyw ze strony MSZ, np. odprężenie w stosunkach z Rosją, rewitalizacja Trójkąta Weimarskiego, dynamizacja polityki wschodniej UE (Partnerstwo Wschodnie) czy poparcie rozwoju polityki bezpieczeństwa i obrony UE – dowodzą, że polska dyplomacja podejmuje wyzwania współczesności bez kompleksów. Nie odbywa się to jednak bez kontrowersji.
Nowa polska dyplomacja jest krytykowana przez „ideologów” domagających się utrzymania postzimnowojennych założeń i wyjątkowej, samodzielnej roli Polski na Wschodzie. Jednocześnie spora część komentatorów, niekoniecznie „ideologów”, przyzwyczaiła się do wizji porządku świata á la Pax Americana i roli Polski jako przedmurza Zachodu.
Przywiązanie tych środowisk do tradycyjnej wizji polityki zagranicznej objawiło się szczególnie pod-czas wizyty prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa czy też w reakcjach na wydarzenia na Białorusi. Na przykład wśród reakcji na wizytę prezydenta Rosji, pierwszą od ośmiu lat, były słowa o dyplomatycznym „lukrze” i braku rezultatów. Nie brakowało też otwartej krytyki polityki odprężenia w relacjach polsko-rosyjskich. Wyborcze fałszerstwo Aleksandra Łukaszenki i brutalne stłumienie protestów w Mińsku zostały przez niektórych odebrane jako klęska polskiej dyplomacji.
W obu sprawach krytyka dotyczy nie tyle tych konkretnych wydarzeń, ile generalnej reorientacji polskiej polityki wschodniej, która stopniowo odchodzi od postrzegania Rosji w kategoriach przede wszystkim zagrożenia, a w odniesieniu do obszaru postsowieckiego kieruje się bardziej pragmatyzmem (zmierzając do osiągnięcia konkretnych celów) niż ideologią. Krótko mówiąc, to polityka zrywania z dominującym do niedawna tabu, a to, jak wiadomo, budzi opór przyzwyczajonych do obowiązującej tradycji.[…]
Także prof. Stanislaw Żerko dostrzegł reorientację polskiej polityki wschodniej, która nastąpiła pod-czas rządów Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem
[…] źródeł obecnego poparcia dla Platformy Obywatelskiej w znacznej mierze należy szukać także w realizowanej przez ten rząd polityce zagranicznej i w odrzuceniu stylu politycznego myślenia, w któ-rym przeciwników głoszenia haseł typu „Nicea albo śmierć” prezentowano jako „stronnictwo białej flagi” i niemalże renegatów.
Nie wolno zapominać, jak silny sprzeciw napotykała w Polsce opcja zakładająca nieuchronność konfliktu z Rosją. Z tekstów zdecydowanie krytykujących taką linię ułożyć by można potężną rozmiarami antologię. Skazane na klęskę i do tego dość nieudolne próby montowania przez Warszawę różnych antyrosyjskich koalicji były krytykowane i przez część komentatorów, i przez zwykłych obywateli. Z należną dozą sarkazmu przyjmowano też coraz częściej kolejne, przedstawiane jako ekspertyzy, alarmistyczne opinie analityków. Co więcej, także skłonność do lekkomyślnego psucia relacji z Niemcami przy jednoczesnym zdumiewającym serwilizmie wobec Stanów Zjednoczonych wzbudzała bardzo poważne zastrzeżenia poważnej części elit politycznych i intelektualnych oraz niemałego odłamu opinii publicznej. W polskiej opinii publicznej krzepło przekonanie, iż międzynarodową pozycję Rzeczpospolita umocnić będzie mogła jedynie poprzez partnerską współpracę z czołowymi państwami Unii Europejskiej.
Zmiany w polskiej polityce wschodniej dostrzegali również sąsiedzi za wschodnią granicą. We wrześniu 2009 r., po uroczystych obchodach 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej na Westerplatte, kijowski tygodnik „Ukrainśkij Tyżdeń” opublikował na stronie tytułowej wielkie zdjęcie uścisku dłoni Tuska i Putina, z napisem: „Rząd Donalda Tuska popadł w dziwną zależność od Kremla. To stanowi zagrożenie tak dla Polski, jak i dla Ukrainy”. W trakcie tych uroczystości premier Władymir Putin był traktowany z wielką atencją przez Donalda Tuska i ministra Radosława Sikorskiego, którzy jednocześnie okazywali lekceważenie obecnej tam premier Ukrainy Julii Tymoszenko. Implikacją tego zachowania polskich polityków było przerwanie wizyty przez premier Julię Tymoszenko, pod pretekstem konieczności nagłego wyjazdu do Egiptu.
A co usłyszeli Polacy od premiera Putina podczas uroczystości na Westerplatte ?
Dowiedzieliśmy się wtedy, że II wojna światowa była następstwem niesprawiedliwego potraktowania dwóch wielkich państw, Rosji i Niemiec, przez zwycięskie w I wojnie światowej mocarstwa zachodnie. Niemcy i Rosja miały pełne prawo porozumieć się, by tę niesprawiedliwość naprawić… Taki był sukces polityków PO w dyplomacji historycznej.
***
Przy pisaniu notki autorka korzystała z publikacji:
1. https://www.salon24.pl/u/wtemaciemaci/1213147,a-mialo-byc-tak-pieknie
2. https://www.salon24.pl/u/mjaworski/1213190,jak-za-dawnych-lat-bywalo.
3. Andrzej Nowak, Zgoda z Putinem na jego warunkach, https://www.rp.pl/publicystyka/art6852111-zgoda-z-putinem-na-jego-warunkach
4. Marcin Zaborowski, Polska polityka zagraniczna bez kompleksów, https://www.rp.pl/opinie-polityczno-spoleczne/art14800691-polska-polityka-zagraniczna-bez-kompleksow
5. Stanisław Żerko, Pragmatyzm na Wschodzie, http://www.rp.pl/artykul/9133,590023_Zerko--Pragmatyzm--na-Wschodzie
Inne tematy w dziale Polityka