31 grudnia 2021 r. policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o dewastację elewacji warszawskiego kościoła pw. Świętego Krzyża. W wigilijny wieczór mężczyzna namalował czerwona farbą na elewacji antykościelne napisy, które oszpeciły budynek kościoła.
Podejrzanemu przedstawiony został zarzut uszkodzenia zabytku. Przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 8. Na wniosek prokuratora Sąd Okręgowy w Warszawie zastosował areszt tymczasowy (trzy miesiące).
Pod notką informująca o tej sprawie:
https://www.salon24.pl/newsroom/1194182,napisal-pis-won-i-tu-bedzie-techno-na-kosciele-sw-krzyza-zatrzymano-podejrzanego
pojawiło się wiele komentarzy, od osób oburzonych bynajmniej nie faktem dewastacji kościoła, ale zastosowaniem tymczasowego aresztu wobec podejrzanego o dokonanie tego przestępstwa. Jeden z komentatorów napisał:
Budynki kościołów powinny być przekształcone na coś użytecznego społecznie. Magazyny rezerw, pomoc dla bezdomnych, etc.
Ich dotychczasowe wykorzystanie jako miejsca jakichś tam dziwnych obrzędów religijnych nikomu nie służy, oprócz czerpiącej z tego dochody kasty "duchownych".
https://www.salon24.pl/newsroom/1194182,napisal-pis-won-i-tu-bedzie-techno-na-kosciele-sw-krzyza-zatrzymano-podejrzanego#comment-22031031
Komentarz ten przyciągnął moją uwagę gdyż jestem mieszkanką Łodzi, miasta, w którym eksperyment „przekształcania budynków kościołów na coś użytecznego społecznie” był realizowany na masową skalę w czasie WW II.
Jak napisał profesor Czesław Madajczyk, w Kraju Warty (Reichsgau Wartheland)), na skutek zarządzeń gauleitera Arthura Greisera:
"(...) zamknięto 1200-1300 kościołów i kaplic, a około 500 zamieniono na magazyny, dwa wysadzono w powietrze, część oddano ewangelikom. Katedry w Poznaniu i Włocławku ograbiono z najcenniejszych dzieł sztuki, częściowo dzieła te zniszczono. Zdewastowano bazylikę gnieźnieńską, zlikwidowano poznański ośrodek życia religijnego (Akcja Katolicka, wydawnictwa), usunięto większość pomników, świątków i przydrożnych krzyży".
9 września 1939 r. do Łodzi wkroczyły oddziały Wehrmachtu. Dwa miesiące później, 9 listopada 193 roku „na usilne prośby niemieckich mieszkańców miasta” Łódź została inkorporowana do Rzeszy i znalazła się pod władzą Namiestnika Kraju Warty (Reichsstatthalter im Reichsgau Wartheland) Artura Greisera .
Tego samego dnia nastąpiły pierwsze aresztowania księży katolickich. Aresztowano i uwięziono wówczas w więzieniu przy ul. Sterlinga w Łodzi, następnie w obozie przejściowym na Radogoszczu 55 księży wraz z bp. Kazimierzem Tomczakiem. Stosowano wobec nich zarówno przemoc fizyczną, jak i psychiczną, upokarzano ich publicznie, m.in. zlecano im czyszczenie dołów kloacznych. Tego rodzaju pracę najczęściej organizowano w niedzielę w południe, w momencie kiedy w Kościele katolickim odbywało się główne nabożeństwo. Czynność tę zlecano bp. Tomczakowi.
Część księży wraz z bp. Tomczakiem została zwolniona na początku grudnia 1939 r., zaś pozostałych kapłanów wypuszczono w styczniu 1940 r. Większość z nich otrzymała polecenie wyjazdu do Generalnej Guberni (m.in. wysiedlono do GG biskupa ordynariusza łódzkiego W. Jasińskiego i bpa sufragana Kazimierza Tomczaka).
Zwolnienie duchownych z obozu nie świadczyło o złagodzeniu kursu wobec łódzkiego Kościoła katolickiego, wręcz przeciwnie. Wiosną 1940 r. Gestapo stworzyło spis imienny osób duchownych, którym posłużono się podczas kolejnej fali aresztowań, jaka nastąpiła jesienią 1941 r.
W trakcie II wojny światowej z terenu diecezji łódzkiej aresztowanych zostało 175 księży, w tym profesorów Seminarium Duchownego, którzy zostali wywiezieni do obozów koncentracyjnych, zaś z rejencji łódzkiej zatrzymano łącznie 350 księży duchownych i zakonnych. W następstwie II wojny światowej zginęło ponad 132 księży diecezji łódzkiej, czyli 54 % diecezjalnego duchowieństwa w stosunku do przedwojennego stanu.
Za zgodą Greisera, z Reichsgau Wartheland gestapo deportowało 1092 polskich księży do obozów koncentracyjnych i więzień, w których straciło życie 662 księży. Arcybiskup A. Nowowiejski i biskup sufragan L. Wetmański z Płocka zginęli w obozie w Działdowie, bp Kozal z Włocławka – w Dachau, internowany w Gdańsku biskup chełmiński Dominik zmarł tam w 1942 roku.
W listopadzie 1939 r., po aresztowaniu w Łodzi księży, okupanci przystąpili do niszczenia i grabieży świątyń. Łódzka katedra została doszczętnie ograbiona, znacznie uszkodzono wnętrze i ołtarze, szafy, konfesjonały i inne urządzenia kościelne. Młodzież niemiecka wybiła kamieniami witraże. Katedra została zamieniona w składnicę wojskową. Do podziemi zwieziono kilkanaście wozów nawozu końskiego, a w krypcie grobowej urządzono hodowlę pieczarek.
W nocy z 10 na 11 listopada 1939 r. zniszczono i usunięto z Placu Katedralnego w Łodzi pomnik Nie-znanego Żołnierza. Ten sam los spotkał inne łódzkie pomniki – pomnik Jana Kilińskiego na Placu Wolności i pomnik Józefa Poniatowskiego.
Władze okupacyjne wyznaczyły osobne kościoły dla Polaków oraz Niemców. Przez cały czas trwania II wojny światowej ludność polska mogła korzystać jedynie z trzech kościołów katolickich: Przemienienia Pańskiego (ul. Rzgowska 88), św. Kazimierza (ul. Kazimierza 6) oraz św. Antoniego (ul. Antoniego 4). Nabożeństwa dla ludności niemieckiej odbywały się w niedzielę i święta w kościele Podwyższenia św. Krzyża (przy skrzyżowaniu ul. Sienkiewicza i Przejazd)
Pozostałe kościoły zamknięto i przeznaczono na magazyny, stajnie, garaże, po uprzednim ich ograbieniu z wyposażenia (świece, bielizna kościelna, szaty i naczynia liturgiczne, żyrandole, dzwony itp.)
W kościele Bernardynów zorganizowano stajnie, a kompleks zabudowań klasztornych wraz z kościołem Franciszkanów w Łagiewnikach przeznaczono na warsztat samochodowy. W kościele pw. św. Franciszka z Asyżu, ktorego budowę ukończono tuż przed wybuchem wojny, urządzono magazyn obuwia.
Fala zniszczenia nie oszczędziła cmentarzy. Niszczono grobowce, płyty nagrobne i krzyże. Żelazne ogrodzenia przeznaczono na złom.
Grabieży uległ nie tylko majątek Kościoła, lecz również instytucji i fundacji kościelnych: Caritas, kas pogrzebowych, bractw, stowarzyszeń itp.
W identyczny sposób potraktowano kościoły w innych diecezjach Watherlandu.
W diecezji chełmińskiej, której obszar wcielono do Rzeszy, prawie całkowicie zamarło życie religijne. Katedrę zamieniono na garaż, niszcząc zabytkową figurę Matki Bożej. Splądrowano również rezydencję biskupa. Torturowano zarówno osoby duchowne, jak i katolików świeckich, przejmując własność kościelną. Z 650 duchownych zostało 20. Pozostałych uwięziono, deportowano lub przymuszono do katorżniczej pracy, szereg z nich przypłaciło to życiem.
W Gnieźnie z archiwum katedry wywieziono tysiącletnie pergaminy, stare rękopisy, cenne księgi. To samo uczyniono z archiwum i muzeum archidiecezji poznańskiej i włocławskiej.
Do 1944 r. niemal 1300 kościołów było zamkniętych dla kultu; ponad 500 zamieniono na składy towarowe; katedry w Gnieźnie, Poznaniu i Włocławku zamieniono na sale koncertowe. W diecezji włocławskiej na 318 kościołów 300 zamknięto, a 17 zburzono.
Archidiecezja poznańska w chwili wybuchu wojny liczyła 361 kościołów parafialnych, około 330 kościołów pomocniczych i kaplic, w części zakonnych. Z tej liczby kościołów parafialnych zamknięto 345, czyli 90 %, do tego wszystkie pomocnicze (sześć zburzono) i kaplice. Pozostało tylko 26 kościołów do użytku Polaków, po jednym, dwa na powiat. Przez pewien czas w Poznaniu na 200 tys. katolików pozostawiono dwa kościoły parafialne.
Od października 1940 r. do końca 1944 r. zrabowano i wywieziono do Berlina 20 ton świec kościelnych i 60 wagonów szat liturgicznych i bielizny kościelnej. Z szat uszyto kostiumy teatralne, część bielizny poszła na przemiał do produkcji papieru. Pośród szat liturgicznych zniszczono kilkaset o wyjątkowym znaczeniu historycznym. Władze niemieckie zagrabiły setki cennych monstrancji, kielichów, relikwiarzy, w tym zabytkowe – gotyckie i renesansowe, dzwony z wielu kościołów, które przetapiano lub wywożono do Niemiec: w diecezji poznańskiej zasekwestrowano 280 dzwonów, 313 kielichów, 198 cyboriów, 185 monstrancji. Zdemolowano tysiące przydrożnych kapliczek i krzyży. W Poznaniu zniszczono wszystkie polskie pomniki, na czele z pomnikiem Chrystusa Króla.
1 grudnia 1939 r. powstał urząd specjalny do zabezpieczenia niemieckich dóbr kulturalnych we wschodnich ziemiach przyłączonych, w skrócie Generalny Powiernik, z siedzibą w Berlinie. Otrzymał on prawo objęcia w posiadanie wszelkich dóbr skonfiskowanych w Polsce na terenach Warthegau.
Największą składnicę odebranych Polakom książek urządzono w Katowicach i Poznaniu, a zrabowanych przedmiotów przeznaczonych do wywiezienia do Rzeszy (głównie Berlina) – w katedrze w Poznaniu. Tutaj znalazły się dzieła sztuki malarskiej i skarby kultu religijnego. Druga składnica zrabowanych dziel sztuki.znajdowała się w Muzeum Miejskim w Łodzi.
Po WW II udało się odzyskać tylko niewielką liczbę dziel sztuki zrabowanych w polskich świątyniach, klasztorach i muzeach diecezjalnych.
***
Autor omawianego komentarza w ubiegłych latach korzystał z wielu nicków. Wiele razy umieszczał w S24 komentarze pełne agresji wobec katolików. Jest znany ze swojej brutalności, a także z kasowania swoich prowokacyjnych komentarzy. Jest przekonany, że kasowanie komentarzy zapewnia mu unikniecie odpowiedzialności za przestępstwo zwane „mową nienawiści”.
Autorowi komentarza marzy się powrót do epoki barbarzyństwa, totalitaryzmu polityczno-kulturowego, gdzie nie ma poszanowania dla wolności religijnej, a w konsekwencji ludzie muszą ukrywać swoją wiarę.
Świątynia jest miejscem obecności Boga i dla ludzi wierzących jest miejscem świętym. Osobnik, który z taką pogardą traktuje ludzi religijnych jest barbarzyńcą.
Trzeba dodać, że chrystofobia występuje w notkach i komentarzach wielu innych użytkowników tego portalu. Moim zdaniem, klimat niektórych komentarzy zbliża się niebezpiecznie do przedpogromowego.
***
W Polsce w ostatnich latach w można kilka obszarów manifestowania niechęci czy nienawiści do chrześcijan, szczególnie katolików:
• akty wandalizmu i profanacji,
• zakłócanie nabożeństw,
• agresję słowną skierowaną bezpośrednio wobec duchownych i wiernych świeckich,
• rugowanie symboli religijnych z przestrzeni publicznej,
• bezprawne uniemożliwianie odmawiania modlitwy w placówkach oświatowych,
• pobłażliwy stosunek prokuratury i sądów wobec sprawców znieważenia przedmiotów czci religijnej (szczególnie jeśli mienią się artystami),
• internetowe obrazy, grafiki i memy w sposób wulgarny szydzące z chrześcijan i ich symboli religijnych,
• środki masowego przekazu, które poprzez selekcję informacji czy dobór odpowiedniej narracji, wytwarzają atmosferę przyzwolenia na chrystofobię i dyskryminowanie katolików.
***
W wydanej w 2018 r. książce pt. „Wolność religijna. Wybrane Zagadnienia”, przedstawiono wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego, dotyczących skali i form dyskryminacji i nierównego traktowania katolików w Polsce w latach 2012-2014.
Z danych nadesłanych z prawie 9200 parafii katolickich w Polsce wynika, że aż w 1118 parafiach duchowni doświadczyli aktów przemocy lub nierównego traktowania. W ogromnej większości (77,8 %) była to przemoc słowna, ale zdarzała się również przemoc fizyczna oraz kradzieże i akty wandalizmu (łącznie 5,2 %). W 358 parafiach wierni informowali proboszcza o przypadkach ich nierównego traktowania lub aktach agresji. W ponad połowie przypadków była to przemoc słowna, w co trzecim – dyskryminacja w miejscu pracy, szkole, na uczelni. Z badań ISKK wynika także, że w 959 parafiach dokonano aktów profanacji. Dotyczyły one zarówno budynków kościołów (w tym włamań), jak i krzyży, kaplic, figurek oraz nagrobków na cmentarzach. Co czwarty przypadek profanacji łączył się ze zniszczeniem obiektu. Oprócz tego, jako tego typu akty odnotowano 28 podpaleń oraz 40 bluźnierczych napisów.
Od 2018 r. sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu.
W Łodzi mieliśmy już uszkodzenie pomnika patronki miasta św. Faustyny Kowalskiej, kilkakrotne zakłócanie procesji Bożego Ciała przez "artystę" przebranego za motylka, kilka prób dewastacji ścian i drzwi katedry, ataki słowne na wiernych wchodzących do świątyń, próby zakłócania nabożeństw przez demonstrujących z tzw. Strajku Kobiet. I ostatni objaw chrystofobii – w noc sylwestrową nieznani sprawcy zniszczyli figurkę Dzieciątka z bożonarodzeniowej szopki, znajdującej się na Placu Katedralnym w Łodzi.
***
W „Zapiskach więziennych” poczynionych w 1954 r. w Stoczku Warmińskim Ksiądz Prymas Stefan Wyszyński napisał:
Największym brakiem apostoła jest lęk. […] „Zmusić do milczenia przez lęk” – to pierwsze zadanie strategii bezbożniczej. Terror, stosowany przez wszystkie dyktatury, obliczony jest na lękliwość apostołów. Milczenie tylko wtedy ma swoją apostolską wymowę, gdy nie odwracam oblicza swego od bijących. Tak czynił milczący Chrystus. Ale w tym znaku okazał swoje męstwo. Chrystus nie dał się sterroryzować ludziom. Gdy wyszedł na spotkanie hałastry, odważnie powiedział: „Jam jest” .
Kiedy kard. Wyszyński pisał te słowa, w Polsce panowała dyktatura komunizmu. Dzisiaj panuje dyktatura relatywizmu i politycznej poprawności. Metody i cele są takie same: zmusić do milczenia, zepchnąć, zastraszyć…
***
Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:
1. https://pch24.pl/zatrzymano-wandala-ktory-zdewastowal-elewacje-kosciola-swietego-krzyza-sad-zdecydowal-o-areszcie/
2. Czesław Madajczyk, Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, Warszawa 1970
3. Losy łódzkiego Kościoła katolickiego podczas II wojny światowej https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/kosciol/74609,Losy-lodzkiego-Kosciola-katolickiego-podczas-II-wojny-swiatowej.html
4. http://idziemy.pl/kultura/wiecej-niz-grabiez/49779
5. http://www.archidiecezja.pl/historia_archidiecezji/archidiecezja/czas_wojny_i_niemieckiej_okupacji.html
6. https://lodz.tvp.pl/57747802/zniszczona-szopka-pod-katedra-w-lodzi
7. Stefan kard. Wyszyński, Zapiski więzienne, wyd. Soli Deo, Warszawa 2006
Inne tematy w dziale Społeczeństwo