W jednym ze swoich felietonów publikowanych w dzienniku Avvenire, włoski publicysta katolicki Vittorio Messori zauważył, że „liczba mniejszości przeciwko którym dyktatura politycznie poprawnych pozwala (a nawet zachęca) na pogardę jest niewielka. Są to palacze papierosów, myśliwi, otyli, pedofile, naziści i katolicy. Te dwie ostatnie kategorie zdają się być obecnie tożsame […]”.
Te słowa przychodzą mi na myśl ilekroć w Salonie 24 pojawi się kolejna porcja bluzgów pod adresem Kościoła katolickiego. Regularnie dostarcza tych bluzgów („skurwiony Kościół”, „z lekcji religii gówno można wynieść”, itp) jedna z blogerek. W ostatniej notce („Czy Kościół w Irlandii poniesie karę?”) blogerka cytuje fragmenty artykułu: „Irlandia: żądania konfiskaty dóbr kościelnych po raporcie o maltretowaniu kobiet i dzieci w domach opieki”, zamieszczonego na portalu Onet. Tekst artykułu sprokurował redaktor Michal Broniatowski na podstawie tekstu opublikowanego na portalu Politico.eu
Jest to kolejny powrót do sprawy prowadzonych przez irlandzkie zakonnice domów poprawczych dla dziewcząt. Chodzi o placówki istniejące w od 1922 r.(kiedy to większa część Irlandii uzyskała niepodległość od Wielkiej Brytanii), aż do połowy lat 60. ubiegłego wieku.
Sprawa tych domów poprawczych stała się głośna w sierpniu 2002 r. po premierze filmu „The Magdalene Sisters” (Siostry Magdalenki), W filmie o wyjątkowo antykatolickiej wymowie, pochodzący ze Szkocji reżyser Peter Mullan przedstawił prowadzony przez siostry magdalenki zakład poprawczy dla dziewcząt, jako miejsce gdzie zakonnice-sadystki zmieniają w koszmar życie podopiecznych. Film otrzymał główną nagrodę Złotego Lwa na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, co znakomicie przyczyniło się do jego promocji i tym samym zwróciło uwagę na problem irlandzkich domów poprawczych.
Po obejrzeniu tego filmu w mediolańskim kinie, Vittorio Messori przypatrywał się widzom opuszczającym salę myśląc: „gdyby mnie ktoś rozpoznał, mógłby krzyknąć w moim kierunku oburzony, że powinienem się wstydzić być katolikiem.”
Zdaniem Messoriego, aby podsycić skandal, Peter Mullan nazwał siebie katolikiem, chociaż jego związek z katolicyzmem polega tylko na tym, ze został ochrzczony w tym Kościele. Mullan oszkalował zakonnice w swoim filmie - sadyzm i deprawacja sióstr magdalenek przypominają kadry z filmu Passoliniego „Salo, czyli 120 dni Sodomy”. W dalszym ciągu artykułu opublikowanego w dzienniku „Avvenire” Messori zwraca uwagę na następujące kwestie:
„[…] 1) Zanim azyle sióstr magdalenek stały się domami zakonnymi, były sądowymi zakładami poprawczymi, domami poprawczymi dla małoletnich pod nadzorem Ministerstwa Sprawiedliwości i sądownictwa Republiki Irlandii. Administrowanie powierzone kongregacjom zakonnym (ma to nadal miejsce we Włoszech oraz w wielu innych cywilizowanych krajach świata, gdzie siostry zakonne są obecne w kobiecych więzieniach) było podporządkowane kontroli państwowych inspektorów, którzy od sióstr wymagali rygorystycznego dozoru i dyscypliny wobec podopiecznych. Siostry były też odpowiedzialne za przypadki ucieczek i buntów.
2) Znaczna większość podopiecznych składała się z bardzo młodych osób kierowanych do zakładów wyrokiem sądów dla małoletnich z powodu przestępstw karnych . O tych prawdziwych więźniarkach oczywiście godnych współczucia, ale często buntowniczych, a nawet niebezpiecznych, w filmie Mullana nie ma mowy.
3) Część podopiecznych stanowiły dziewczęta umieszczone w tych zakładach na żądanie rodziców. Te podopieczne były natychmiast zwalniane, gdy rodzice lub opiekunowie tego zażądali.
4) Praca fizyczna była nakazana przez umowy z państwem, zarówno w celach „reedukacyjnych” jak i ekonomicznych, przynajmniej część kosztów administracyjnych tych poprawczaków miała się zwrócić dzięki działalności pralni, których klientami były przede wszystkim koleje państwowe, akademie wojskowe i inne instytucje rządowe. Z pieniędzy zakład poprawczy musiał rozliczyć się z Ministerstwem Sprawiedliwości oraz ze swoim zakonem.
5) W Wielkiej Brytanii domy poprawcze dla małoletnich (administrowane tam przez Kościół anglikański) nie różniły się od irlandzkich, jeśli chodzi o regulamin, przypominający więzienny.Poza tym w legendarnych, ekskluzywnych i bardzo drogich colleges, także anglikańskich – od Oxfordu po Cambridge i Eton – gdzie wychowywały się latorośle najlepszych rodzin w Imperium, chłopcy nie byli traktowani dużo lepiej: także tam, m.in. stosowano kary cielesne, post i klęczenie publiczne. […]”
I to w zasadzie wszystko co można wyjaśnić w sprawie zakładów poprawczych prowadzonych przez irlandzkie siostry zakonne.
Pozostaje tylko sprawa autora cytowanego tekstu z Onetu. Redaktor Michał Broniatowski pochodzi z zasłużonej komunistycznej familii. Ojciec Mieczysław Artur Broniatowski, to przedwojenny komunista, uczestnik wojny domowej w Hiszpanii (tzw. dąbrowszczak). W Polsce pojawił się w 1944 r.wraz z taborami Armii Czerwonej - 12 sierpnia 1944 skierowany przez ppłk. Romana Zambrowskiego (od 15 lipca 1944 szefa Zarządu Polityczno-Wychowawczego I Armii WP) do Resortu Bezpieczeństwa Publicznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego w charakterze oficera do zadań specjalnych w stopniu majora. W PRL umacniał władzę ludową jako funkcjonariusz MSW, w randze pułkownika, w okresie 23.12.1954-31.01.1964 r.
Te informacje można znaleźć tu: https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/60325
Mając takie referencje Michał Broniatowski rozpoczął karierę w 1979 roku w TVP, gdzie pracował do czasu stanu wojennego. Następnie był związany z brytyjską agencją telewizyjną ITN, Associated Press, a od 1985 roku z agencją Reutera. Od 1992 pełnił funkcję dyrektora polskiego oddziału Reutersa, który był pierwszym takim przedsięwzięciem w Europie Wschodniej, a od 1997 dyrektora przedstawicielstwa Reutersa w Rosji i krajach byłego Związku Radzieckiego. Po powrocie do Polski w latach 2001-2002 Broniatowski był członkiem Rady Dyrektorów ITI i członkiem Rady Nadzorczej Grupy Onet. Od 2003 do 2009 pełnił funkcję wiceprezesa największej prywatnej rosyjskiej agencji informacyjnej Interfax, w której odpowiadał za międzynarodową działalność firmy. W latach 2009-12 kierował polskimi projektami internetowymi, a w 2013 współtworzył nowy całodobowy kanał informacyjny na Ukrainie - Espreso TV.
Na zakończenie ciekawostka: ojcem chrzestnym Karola Broniatowskiego (ur. W 1945 r.) starszego brata Michala Broniatowskiego, był „człowiek który się kulom nie kłaniał” czyli gen. dyw. Karol Świerczewski („dąbrowszczak”). Informuje o tym Mieczysław Broniatowski w swoich wspomnieniach noszących piękny tytuł „W służbie porządku publicznego. Wspomnienia 1943–1963”, 1984, maszynopis w AIPN BU, 2241/278.
„ [Świerczewski ] Zgodził się być ojcem chrzestnym. Na chrzcinach byli również dąbrowszczacy, których zdołałem ściągnąć z Warszawy i Łodzi” .
W tej sytuacji syn urodzony w kwietniu 1945 r. raczej nieprzypadkowo otrzymał na imię Karol. Niestety brak informacji po kim imię Michał otrzymał drugi syn (i czy w ogóle został ochrzczony).
Na zakończenie przychylam się do postulatu Vittorio Messoriego: "nadszedł czas, aby także katolicy zorganizowali to, co Żydzi utworzyli już dawno: Anti-defamation League (Liga Przeciwko Zniesławieniu), która domagałaby się praw dla prawdy i godności osób wyznania katolickiego."
***
Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących materiałów:
Vittorio Messori, Magdalenki [w] Kościół Katolicki i jego wrogowie, Wydawnictwo AA, Kraków, 2016
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/irlandia-raport-o-maltretowaniu-kobiet-i-dzieci-w-domach-opieki/w5h99mc,79cfc278
https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/60325
Krzysztof Lesiakowski, Mieczysław Broniatowski – meandry kariery „dąbrowszczaka” w PRL, Przegląd Nauk Historycznych, 2015, R. XIV, nr 1, http://bazhum.muzhp.pl/media/files/Przeglad_Nauk_Historycznych/Przeglad_Nauk_Historycznych-r2015-t14-n1/Przeglad_Nauk_Historycznych-r2015-t14-n1-s107-131/Przeglad_Nauk_Historycznych-r2015-t14-n1-s107-131.pdf
Inne tematy w dziale Społeczeństwo