Opublikowane przez portal Onet wzruszające opowieści o żołnierzach Wehrmachtu walczących za Fūhrera i III Rzeszę, i w związku z tym zmuszonych spędzać święta Bożego Narodzenia w okopach, z dala od kochającej familii, wypada uzupełnić informacjami jak spędzali te święta polscy więźniowie niemieckich lagrów.
W archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau zgromadzono relacje więźniów opisujące wigilie w KL Auschwitz.
Rotmistrz Witold Pilecki w swojej powojennej relacji tak przedstawił świąteczny czas w KL Auschwitz w 1940 roku:
Na Boże Narodzenie 1940 roku więźniowie po raz pierwszy otrzymali paczki od rodzin. O nie! Nie żywnościowe! Żywnościowych nie wolno było wysyłać do nas, żeby nam nie było za dobrze. Niektórzy otrzymali więc pierwszą paczkę w Oświęcimiu – paczkę odzieżową, zawierającą rzeczy z góry określone: sweter, szalik, rękawice, nauszniki, skarpetki. Więcej przysyłać nie można było. Jeśli w paczce była bielizna – szła do worka w „Effektenkammer” pod numer więźnia i tam leżała. Tak było wtedy. Później zdołaliśmy wleźć wszędzie przez zorganizowanych kolegów. Paczka na Boże Narodzenie była jedną jedyną w roku, i choć nie zawierała jedzenia, była jednak potrzebna ze względu na ciepłe rzeczy i miła, bo z domu.
Zgodnie z relacją byłego więźnia KL Auschwitz Karola Świętorzeckiego: „ogromną choinkę ustawiono przed placem apelowym, obok obozowej kuchni. Parę dni wcześniej jeden z kapów stojąc na podwyższeniu, przeprowadzał naukę śpiewu niemieckiej kolędy »Stille Nacht, heilige Nacht«. W pierwszy dzień świąt więźniowie z karnej kompanii ustawili się jak zwykle tuż obok budynku kuchni obozowej, lecz frontem do pozostałych więźniów. Na lewym skrzydle ułożono ciała zmarłych, które znalazły się akurat w pobliżu oświetlonej choinki. Następnie na podaną komendę wszyscy więźniowie musieli śpiewać kolędę Stille Nacht, heilige Nacht (cicha noc, święta noc)”.
Inny więzień KL Auschwitz, Tadeusz Sobolewicz w grudniu 1940 zachorował na tyfus. Po wielu dniach walki z gorączką ocknął się właśnie w Wigilię Bożego Narodzenia: „zbudziła mnie kolęda Wśród nocnej ciszy. Śpiewało ją trzech starszych więźniów, a dwóch innych obok stojących płakało. Gdy skończyli śpiewać, z rozmowy wywnioskowałem, że są to święta – pierwsze święta Bożego Narodzenia w obozie. Załkało coś i we mnie”.
Równie tragiczną Wigilię Niemcy zorganizowali więźniom KL Auschwitz w 1941 roku. W czasie powrotu z niewolniczej pracy przy budowie KL Auschwitz II-Birkenau do obozu macierzystego, hitlerowcy zabijali jeńców sowieckich, którzy nie byli w stanie już iść o własnych siłach. Zginęło wówczas około 300 osób.
Wg relacji byłego więźnia Ludwika Kryńskiego, po apelu i kolacji dla SS-manów, o godz. 18-tej zarządzono zbiórkę więźniów na placu apelowym. Mimo srogiego mrozu więźniowie musieli wysłuchać wygłoszonego w języku niemieckim orędzia papieża Piusa XII. Zamarzły 42 osoby. Wielu więźniów załamało się psychicznie.
W 1942 r. więźniowie KL Auschwitz po raz pierwszy mogli otrzymać, oprócz paczek z odzieżą, również te z żywnością, wydawane jednak dopiero 6 stycznia, o czym wspomina więzień Stanisław Tomaszewski:
Każdy z nas miał nadzieję, że dostanie z domu paczkę. Ten temat był przedmiotem poapelowych rozmów. Ileż to było opowiadań, jak to się święta obchodziło na wolności w domu. Po każdej takiej rozmowie zawsze byłem bardzo głodny […]. Paczek na święta nie wydano. Dostałem je w pierwszym tygodniu stycznia – w Trzech Króli. Było ich aż pięć, po 20 dag każda. Przy wydawaniu musiałem się podzielić z blokowym i schreiberem. To, co zostało, zjedliśmy z kolegami za jednym posiedzeniem.
W 1942 r. w Auschwitz II - Birkenau Niemcy urządzili wspólną choinkę. Pod ustawionym drzewkiem w obozie kobiecym polecili ułożyć zamordowanych mężczyzn. W muzealnym archiwum znajduje się relacja byłej więźniarki Krystyny Aleksandrowicz: "W 1942 r. przed Bożym Narodzeniem SS-mani urządzili nam choinkę. W obozie męskim w dzień wigilijny zebrano komando mężczyzn i kazano im przenosić w połach marynarek ziemię, kto zbyt mało jej nazbierał, był zabijany strzałem. Ułożono wtedy cały stos zwłok pod choinką."
W "Kalendarzu wydarzeń w KL Auschwitz" pod datą 24 grudnia 1942 roku odnotowano, że wieczorem polskie więźniarki w Stabsgebaude zaświeciły świeczki na potajemnie przyniesionej gałęzi świerku. W wielu miejscach obozu śpiewano kolędy, co podtrzymywało na duchu i pozwalało mieć nadzieję na przetrwanie. Wigilia w bloku 18a miała charakter religijny. Więzień - ksiądz katolicki dostał chleb i zastąpił nim Hostię.
O wigilii 1943 r. opowiada była więźniarka Maria Mazurkiewicz:
Grudzień i styczeń 1943 roku. (…) był straszny jeszcze pod innym względem. Te góry trupów, bo oni nie nadążali z paleniem zwłok, były po dach, jak te bloki. Po dach leżały kupy trupów. W dzień Bożego Narodzenia choinkę kazali zrobić, kazali grać orkiestrze na tym tle. Ja tego nigdy nie zapomnę. Ta choinka, orkiestra i te kupy trupów aż po dach bloku. To było coś okropnego. Oczywiście później usunęli, jak minęła ta najgorsza fala epidemii, ale tego Bożego Narodzenia nigdy nie zapomnę.
W 1944 r. kiedy było już widać koniec „tysiącletniej Rzeszy” wigilia miała już inny charakter. O północy więzień ksiądz Władysław Grohs de Rosenburg, za cichą zgodą blokowego i sztubowego, odprawił pasterkę. Kobiety z Birkenau przygotowały "gwiazdkę" dla dzieci leżących w szpitalu. Z dostarczonego im przez więźniarki materiału, uszyły około 200 zabawek. Do każdej dołączono po dwa kawałki cukru lub landrynki. Paczki podpisano imieniem i nazwiskiem dziecka. W Wigilię rozdawała je więźniarka przebrana za św. Mikołaja. Prezenty otrzymało też 15 dzieci z innego bloku.
***
Przy pisaniu notki autorka wykorzystała informacje z następujących publikacji:
• http://auschwitz.org/muzeum/aktualnosci/wigilie-w-auschwitz-w-pamieci-polskich-wiezniow-obozu,13.html
• http://cyra.wblogu.pl/wigilia.html
• https://muzeum1939.pl/zyciewczasiewojny-swieta-bozego-narodzenia-zolnierzy-na-obczyznie-wiezniow-obozow-i-jencow/aktualnosci/4042.html
Inne tematy w dziale Kultura