Bloger Myth Buster napisał kolejną notkę na mój temat:
https://www.salon24.pl/u/mythbuster/1100834,dziwiszowa-obluda-notki-wieslawy
Tak jak w poprzednich, jestem przedstawiona jako osoba o niskim poziomie intelektualnym i etycznym („jak wszyscy pisowcy”), która ośmiela się wypowiadać w sposób niezgodny z narracją aktualnie obowiązującą wśród ludzi światłych i mądrych. Do tych światłych i mądrych należy oczywiście autor notki oraz komentujący pod notka osobnicy o ksywach: norach, robin, Allan, etc.
Tym razem pretekstu do obrzucania mnie wyzwiskami dostarczyła moja opublikowana wczoraj notka: https://www.salon24.pl/u/nanofiber/1100524,kardynal-dziwisz-pod-ogniem-artyleryjskim-oszczerstw
w której wyraziłam swoją dezaprobatę i potępienie wobec medialnego linczu, którego ofiarą od kilku miesięcy jest abp kard. Stanisław Dziwisz. Od autora notki dowiedziałam się, że
Co innego kiedy nam po drodze. Wtedy wszystko należy bezwzględnie udowodnić. Jeśli nikt księdza nie złapał z ręką w majtkach dziecka w obecności co najmniej 3 świadków to jakiekolwiek domniemania o rzekomej pedofilii sa obrzydliwymi pomówieniami, wymierzonymi w świętą wspólnotę wiernych. To samo z kryciem pedofilli. Nie wyszły na jaw dokumenty gdzie Dziwisz podpisuje “ja, świadomy siły zarzutów wobec McCarricka, rozgrzeszam go i ochraniam bo wszakże wierność jego więcej waży niż jakieś tam słabostki wobec nic nie wartych jednostek”. Nie ma też dokumentu gdzie Hitler podpisuje rozkaz Holocaustu a Stalin wyrok na polskich oficerów. Mówi się o rozładowaniu tłoku, rozwiązaniu problemu, czasem stosowaniu kary śmierci. Ale nigdzie nie ma wyroku ludobójstwa czarno na białym.
Argumenty odwołujące się do Hitlera lub Stalina pokazują możliwości polemiczne autora tej notki. Trudno jednak się dziwić, skoro po podobną argumentację sięga prof. Stanisław Obirek. Ten ex-jezuita, obecnie profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, wsławił się atakami na papieża Jana Pawła II jeszcze za jego życia. W 2005 roku, bezpośrednio po śmierci Jana Pawła II udzielił wywiadu francuskiemu pismu „Le Soir”, w którym przedstawił zmarłego w jak najgorszym świetle. Prowincjał zakonu Krzysztof Dyrek nie miał wtedy wyjścia i zakazał Stanisławowi Obirkowi występów w mediach; jednocześnie odebrano mu możliwość wykładów w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum”. Wtedy Stanisław Obirek obraził się dokumentnie i ostatecznie na jezuitów i opuścił zakon i stan duchowny
Dwa dni temu w Gazecie Wyborczej prof. Stanisław Obirek poinformował, że opuścił Kościół gdyż:
"To nie był już mój katolicyzm. Poczułem ulgę, że nie będę dłużej kojarzony z tą ksenofobiczną, antysemicką sektą, jaką się stał Kościół katolicki w swej dominującej formie."
Następnie po raz kolejny zaatakował Jana Pawła II. Jego zdaniem przez 40 lat w Kościele Katolickim tworzono mit JP II, który trzeba zniszczyć.
To, że przedstawiciele mojego pokolenia mają trudność w akceptacji tej ciemnej strony papieża, wynika z tego, że nie chcą pozbawić się mitu, który sami współtworzyli.
Po śmierci Stalina wielu płakało szczerymi łzami. Gdy Chruszczow ogłosił raport o jego zbrodniach, ludzie nie chcieli w to uwierzyć, prawda przebijała się przez lata. Sprawa Jana Pawła II to oczywiście zupełnie inny kontekst i nie mamy do czynienia ze zbrodniami na wielką skalę, ale tutaj - podobnie jak w przypadku Stalina - dochodziło do przemilczania wstydliwych, a jednocześnie bardzo ważnych spraw. Jeśli jednak ewidentne zbrodnie z takim trudem przebijały się do świadomości publicznej, to nie powinno nas dziwić, że ludzie nie chcą, aby runął mit tworzony przez ponad 40 lat.
Prof. Obirek, jak prawdziwy uczony, stara się zachować obiektywizm – wprawdzie pontyfikat JP II był zbrodniczy, ale nie były to zbrodnie na wielka skalę. W takim ujęciu sprawy, kard. Dziwisz, bliski współpracownik JP II, jego osobisty sekretarz, jawi się jako współsprawca zbrodni. Wprawdzie były to zbrodnie na niewielką skalę, ale jednak były. A skoro były zbrodnie, to zbrodniarze powinni zostać ukarani. Tego domaga się sprawiedliwość.
Teraz staje się zrozumiałe, dlaczego z taką zaciekłością media lewicowe atakują kard. Dziwisza.
Inwektywy i bluzgi, wygenerowane pod moim adresem przez autora cytowanej na wstępie notki i jego komilitonów, są odpryskiem tego ataku.
Pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę tym flekującym mnie osobnikom: „Panowie, źle kombinujecie”.
Nie ma dokumentu gdzie Hitler podpisuje rozkaz Holocaustu, ale zachował się inny dokument, na mocy którego w Związku Sowieckim w latach 30. XX w. dokonano ludobójstwa poprzedzającego Holocaust. Była to tzw. „operacja polska”, zbrodnia opisana w światowej historiografii przez zachodnich historyków takich jak Terry Martin, Timothy Snyder, Hiroaki Kuromiya, Oleg Ken, nawiasem mówiąc wcześniej niż w historiografii polskiej.
W 1991 roku, po puczu Janajewa, otwarte zostały na krótko archiwa służb bezpieczeństwa. Wtedy historycy ze Stowarzyszenia Memoriał, prof. Nikita Pietrow i Arsenij Rogiński dotarli wówczas do dużej liczby dokumentów NKWD bardzo dokładnie obrazujących przebieg "operacji polskiej". Dzięki tym rosyjskim historykom możemy zapoznać się z rozkazem o ludobójstwie Polaków, czyli rozkazem 00485 wydanym 11 sierpnia 1937 roku przez ówczesnego szefa NKWD, Nikołaja Jeżowa, na podstawie decyzji z dnia 9 sierpnia Politbiura Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików).
W rozkazie mowa jest o „walce z faszystowsko-powstańczą, szpiegowską, dywersyjną, defetystyczną i terrorystyczną działalnością polskiego wywiadu w ZSRR”, którą miała rzekomo prowadzić siatka Polskiej Organizacji Wojskowej. W istocie POW została rozbita na terenie Związku Sowieckiego w 1921 roku. Rozkaz Jeżowa wyraźnie określa zadania służbom NKWD w całym państwie sowieckim – „całkowita likwidacja nietkniętego do tej pory szerokiego dywersyjno-powstańczego zaplecza POW i podstawowych rezerw ludzkich (osnownych ljudskich kontingientow) wywiadu polskiego w ZSRR”. Tym „zapleczem POW” i „podstawowymi rezerwami ludzkimi” mogli być wszyscy, którzy mieli wpisaną w paszporcie narodowość polską.
Rozkaz 00485 jest niezwykłym dokumentem zbrodni przeciw ludzkości. Stanowi nie mający precedensu przykład aktu zbrodni - jest w nim mowa otwarcie, bez eufemizmów o likwidacji ludzi. Bez eufemizmów takich, jakimi posługiwali się często Niemcy w działaniach eksterminacyjnych przeciw Żydom, mówiąc np. o "ewakuacji" itp.
Z dokumentów sprawozdawczości wewnętrznej NKWD do których dotarli historycy wynika, że w „operacji polskiej” zostało aresztowanych 143 810 osób, spośród nich rozstrzelano 111 091 osób.
I tu trzeba podać opis realizacji tego mordu. Posłużę się fragmentem książki „Głosy straconych”, której autorem jest profesor Indiana University, Hiroaki Kuromiya:
„Ofiary aresztowano w nocy i zazwyczaj szybko zabijano, bez żadnego oficjalnego procesu. Wyroki śmierci wydawały działające poza systemem prawnym dwu- i trzyosobowe trybunały NKWD, dwojki i trojki. Większość zatrzymanych znajdowała się w policyjnych rejestrach politycznie podejrzanych; którejś nocy znikali i już nigdy nie wracali. W prawie wszystkich przypadkach ich rodziny okłamywano – o ile w ogóle cokolwiek na ten temat mówiono. W rzeczywistości zatrzymani byli rozstrzeliwani i wrzucani do masowych grobów. […]
Rozkazy masowych aresztowań i egzekucji pozostawały tajemnicą aż do 1991 r. Te rozkazy pokazują, ze istniał plan czystek . Niektóre podają nawet docelowe liczby straconych i uwięzionych w każdym regionie i prowincji kraju. Chociaż podawały one „górną granicę”, szybko zostały zastąpione przez jeszcze większe liczby: efekt rywalizacji lokalnych jednostek służby bezpieczeństwa. […] Los tych ofiar interesował tylko ich bliskich. W wielu przypadkach i oni zniknęli – aresztowani, zabijani i rozproszeni podczas przesiedleń w czasie II WW. I tak nie pozostawał nikt, kto mógłby opłakiwać czy choćby pamiętać ofiary, a tym bardzie potępić odpowiedzialnych za ich śmierć.”
W opublikowanej w 2003 r. książce Pamięć i tożsamość, Jan Paweł II napisał:
„Skoro człowiek bez Boga może stanowić o tym co dobre, a co złe, może zdecydować, ze pewna grupa ludzi powinna być unicestwiona.” (Pamięć i tożsamość, 2003 r. str. 19).
Jana Pawła II nie można unicestwić fizycznie - nie żyje od 15 lat. Jego sekretarz kardynał Stanisław Dziwisz jest osobą w podeszłym wieku. W jego przypadku też nie chodzi o fizyczną eliminację.
Chodzi o śmierć cywilną, o unicestwienie moralne, o zniszczenie dobrego imienia Jana Pawła II. O eliminację z pamięci Polaków. I nie tylko Polaków – we Francji już były zgłaszane postulaty „odwołania kanonizacji” papieża Jana Pawła II.
Sposób postępowania jest identyczny jak przy realizacji „operacji polskiej” NKWD: wyrok zapadł bez żadnego oficjalnego procesu, na podstawie plotek, pomówień, insynuacji. A skoro nie było procesu, to znaczy, ze skazani zostali pozbawieni obrońców. Dlatego każda próba obrony, każdy sprzeciw są tępione.
Dla przypomnienia – sądzeni przez Międzynarodowy Trybunał w Norymberdze zbrodniarze hitlerowscy mieli do dyspozycji 27 obrońców, 54 asystentów i 67 sekretarek.
I na zakończenie pozostaje pytanie o skład trojki , która podjęła decyzję o unicestwieniu dobrego imienia Jana Pawła II.
***
Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:
• https://www.salon24.pl/u/mythbuster/1100834,dziwiszowa-obluda-notki-wieslawy
• https://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,44788,26609513,prof-obirek-kosciol-katolicki-stal-sie-ksenofobiczna-antysemicka.html
• Hiroaki Kuromiya, Głoszy straconych, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2007
Inne tematy w dziale Społeczeństwo