39 lat temu, dzień 13 grudnia przypadał w trzecią niedziele Adwentu, nazywaną „niedzielą Gaudete”, czyli „niedzielą radości” . Nazwa pochodzi od słów modlitwy rozpoczynającej liturgię mszalną:
„Gaudete in Domino semper: iterum dico, gaudete.” (Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się!)
W tę niedzielę czytania mówią o nadziei i radości ze zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
Po pierwszym czytaniu z księgi proroka Izajasza.
„Ogromnie weselę się w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim”
śpiewany jest hymn „Magnificat", a po nim odczytywany jest fragment z pierwszego listu św. Pawła do tesaloniczan:
„Bracia: Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W kazdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne zachowujcie. Unikajcie wszelkiego rodzaju zła.”
Pamiętam dziwne uczucie, które 39 lat temu towarzyszyło mi przy słuchaniu tych słów. Wezwania do radości silnie kolidowały z tym co było na zewnątrz kościoła – na ulicach opancerzone wozy, żołnierze z bronią, armatki wodne rozpędzające strugami lodowatej wody ludzi gromadzących się pod siedzibą zarządu regionu NSZZ "Solidarność". A w telewizorze - redaktor Grzegorz Woźniak, w świeżo wyfasowanym mundurze, odczytujący kolejny raz obwieszczenie o stanie wojennym.
W tym roku 13 grudnia też przypada w niedzielę Gaudete. I znowu Kościół wzywa nas do radości. Tym razem na ulicach nie ma uzbrojonych żolnierzy. Ale jest chyba znacznie gorzej – widzimy watahy dzikich ludzi na ulicach niosących kawałki tektury z plugawymi napisami, słyszymy ich obsceniczne wrzaski, pełne nienawiści do wszystkiego, co szanujemy.
Dzisiaj, w 39. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy św. sprawowanej w katedrze na Wawelu przypomniał swojego ojca, z pokolenia Kolumbów, dla ktorego 13 grudnia 1981 r. był utratą nadziei na niepodległość dla Polski; była to klęska porównywalna z upadkiem Powstania Warszawskiego w 1944 r. Arcybiskup zwrócił uwagę, że 39 lat temu w czasie liturgii odczytywano te same słowa proroka Izajasza o Mesjaszu. I w kontekście kolejnych represji ze strony komunistycznej władzy pytał, kto wtedy czuł się prawdziwie posłany przez Pana, by „głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę”. I odpowiadał:
Zwiastunem pokoju i pociechy był wywodzący się z pokolenia Kolumbów Ojciec Święty Jan Paweł II, który kilkanaście godzin po wprowadzeniu stanu wojennego zwracał się do rodaków z apelem, by na nowo nie przelewano polskiej krwi. Tydzień później, w czasie modlitwy „Anioł Pański”, Jan Paweł II po raz kolejny prosił „o modlitwę i solidarność z narodem, który ma prawo żyć w pokoju i poszanowaniu praw człowieka”.
W wigilijny wieczór 24 grudnia 1981 r. Jan Paweł II postawił w swoim oknie płonącą świecę. Podobnie zrobił prezydent USA Ronald Reagan. Był to wyraz pamięci o stanie wojennym, który trwał w Polsce i o tych, których nagle zabrakło przy wigilijnym stole. Przez kolejne miesiące Ojciec Święty bronił wolności ojczyzny i umacniał nadzieję rodaków.
Abp Marek Jędraszewski podkreślił, ze przypomina postać Jana Pawła II w kontekście wydarzeń sprzed 39 lat, by zrozumieć potworność tego, co dzisiaj dzieje się w Polsce, gdy pewne środowiska uderzają w jego postać:
„Chcą nam wydrzeć go z serc. Chcą splugawić naszą pamięć o nim.”
I przytoczył słowa „Apelu działaczy opozycji antykomunistycznej «Solidarności» w obronie pamięci o Janie Pawle II”, opublikowanego 26 listopada 2020 r.:
„Jeśli udało nam się wytrwać i doczekać Wolnej Polski, to tylko dzięki naszej świętej religii i serdecznej opiece, jaką otoczył nas Kościół katolicki kierowany przez męża opatrznościowego, dziś świętego, papieża Jana Pawła II. (…) Serce nam się kraje, gdy widzimy, jak tysiące zmanipulowanych przez wrogów Kościoła i Polski młodych ludzi wychodzi dziś na ulice po to tylko, by wykrzyczeć swoją nienawiść do Kościoła, znajdując satysfakcję w obrażaniu plugawymi słowami najlepszego syna Narodu Polskiego, Świętego Jana Pawła II. (…) Żadne racje polityczne nie mogą burzyć fundamentów naszego narodowego trwania, nie wolno niszczyć korzeni z których wszyscy wyrastamy, nie wolno niszczyć naszej wspólnoty. Taki jest bowiem rzeczywisty skutek kłamliwych ataków na Kościół katolicki i na najszlachetniejszą postać w ponad tysiącletnich dziejach Polski”.
Zdaniem metropolity krakowskiego, jak długo ludzie „Solidarności” będą walczyć o godne miejsce dla Jana Pawła II zarówno w swoich sercach, jak i w przestrzeni publicznej, tak długo będzie trwała walka o Polskę, tak długo będzie silny chrześcijański duch w naszej ojczyźnie, tak długo nie ulegniemy siłom zła.
Na zakończenie abp Marek Jędraszewski przypomniał słowa Jana Pawła II wypowiedziane na krakowskich Błoniach 22 czerwca 1983 r., gdy Ojciec Święty mówił m.in., że „w Jezusie Chrystusie człowiek powołany jest do zwycięstwa”:
„Proszę was, abyście te słabości, grzechy, wady, sytuacje, nazywali po imieniu. Abyście z nimi wciąż się zmagali. Abyście nie pozwolili się pochłonąć fali demoralizacji, zobojętnienia, upadku ducha. (…) Naród bowiem jako szczególna wspólnota ludzi jest również wezwany do zwycięstwa: do zwycięstwa mocą wiary, nadziei i miłości; do zwycięstwa mocą prawdy, wolności i sprawiedliwości.
Jezu Chryste! Pasterzu ludzi i ludów! W imię Twojej Najświętszej Matki, na Jej jasnogórski jubileusz, proszę Cię o takie zwycięstwo! Jezu Chryste! Dobry Pasterzu! Polecam Ci trudne dziś i jutro mojego Narodu: polecam Ci jego przyszłość!”
***
https://diecezja.pl/aktualnosci/abp-marek-jedraszewski-w-39-rocznice-wprowadzenia-stanu-wojennego-jak-dlugo-ludzie-solidarnosci-beda-walczyc-o-godne-miejsce-dla-jana-pawla-ii-tak-dlugo-bedzie-silny-chrzescijansk/
Inne tematy w dziale Społeczeństwo