Po pierwsze, rozliczymy każdego sędziego, który togę sędziowską zamienił na legitymację partyjną obecnej władzy, a po drugie zrehabilitujemy każdego, kto został przez tę władze skrzywdzony, który został przez tę władzę ukarany za to, że dotrzymuje ślubowania złożonego na polską konstytucję i na polskie prawodawstwo – zapowiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej, poseł Borys Budka.
Powiało grozą. Borys Budka z wykształcenia jest prawnikiem, absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego. W rządzie Ewy Kopacz (22 września 2014 r. - 16 listopada 2015 r.) był ministrem sprawiedliwości. Z racji swojego wykształcenia, przewodniczący Budka powinien znać prawniczą paremię Nullum crimen sine lege ( Nie ma przestępstwa bez złamania prawa) oznaczającą, że nie jest przestępstwem czyn, który nie był zabroniony w momencie jego popełniania.
Groźby miotane przez przewodniczącego Borysa Budkę przypominają o historii, która zdarzyła się w latach 50. XX wieku.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej, w odpowiedzi na potrzebę osądzenia przestępców wojennych, Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej dekretem z dnia z 22 stycznia 1946 roku powołał Najwyższy Trybunał Międzynarodowy. Przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w latach 1946-1948 odbyło się siedem wielkich procesów niemieckich zbrodniarzy wojennych. Zarówno sędziowie, adwokaci, jak i prokuratorzy byli znanymi i szanowanymi prawnikami, stanowiącymi elitę prawniczą okresu międzywojennego. Jednym z nich był Mieczysław Siewierski, profesor nauk prawnych, specjalista w dziedzinie prawa karnego i procesu karnego, wybitny legislator i komentator prawa.
Mieczysław Siewierski, ur. w 1900 r. w Warszawie, pochodził z ubogiej rodziny urzędnika kolejowego. Po wybuchu I wojny został z rodziną ewakuowany do Moskwy, skąd powrócili pod koniec wojny. Studia prawnicze podjął, po powrocie do kraju w 1918 r., na Uniwersytecie Warszawskim, ale przerwał je, zgłaszając się ochotniczo w 1920 r. do wojska w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Studia ukończył w roku 1923, a po odbytej aplikacji sądowej został sędzią śledczym w Radomiu, a następnie wiceprokuratorem Sądu Okręgowego, a później Apelacyjnego w Warszawie, od roku zaś 1937 był prokuratorem Sądu Najwyższego.
Już w latach 30. XX w. zajął się także pracą naukową, wydając wspólnie z J. Nisensonem komentarze do Kodeksu postępowania karnego (1934, 1935 i 1936 r.) oraz Kodeksu karnego i prawa o wykrocze-niach (1935 r.). W czasie okupacji niemieckiej brał udział w pracach konspiracyjnych Armii Krajowej, udzielając schronienia skoczkom spadochronowym, a jako pracownik Departamentu Sprawiedliwości Delegatury Rządu przygotował zasady uruchomienia po wyzwoleniu sądownictwa, i (wspólnie z prof. Stanisławem Śliwińskim) projekt prawa o karaniu zbrodniarzy wojennych, opublikowany w 1943 r. jako dekret Rządu Polskiego na uchodźstwie.
Po wojnie Mieczysław Siewierski rozpoczął pracę na Uniwersytecie Łódzkim jako zastępca profesora. Prowadził wykłady, a następnie został kierownikiem Katedry Prawa Karnego Procesowego na ówczesnym Wydziale Prawno-Ekonomicznym. W 1945 r. objął też funkcję Pierwszego Prokuratora Sądu Najwyższego, a następnie został prokuratorem Najwyższego Trybunału Narodowego.
W latach 1946 – 1948 Mieczysław Siewierski występował jako oskarżyciel w historycznych już procesach zbrodniarzy wojennych Arthura Greisera (namiestnika Rzeszy w Kraju Warty), Alberta Forstera (namiestnika Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie) i Ludwiga Fischera (gubernatora dystryktu warszawskiego Generalnego Gubernatorstwa) oraz Amona Goetha (komendanta KL w Płaszowie) i Rudolfa Hoessa (komendanta KL Auschwitz).
Po zakończeniu procesu Alberta Forstera, Mieczysław Siewierski został aresztowany 20 czerwca 1950 r., na mocy dekretu z dnia 22 stycznia 1946 r. "O odpowiedzialności za klęskę wrześniową i faszyzację życia państwowego". Jego proces miał być symbolem rozprawienia się z prawniczymi elitami międzywojnia. Zarzucano mu m.in. kontakty Gestapo w czasie okupacji i pobieranie pieniędzy pod pretekstem ratowania więźniów obozów koncentracyjnych. Żaden z tych zarzutów nie został podparty dowodami. W pismach do prokuratora generalnego Mieczysław Siewierski podkreślał, że zarzuty są „absurdalne i fałszywe”, a „brak konkretnych faktów zwalnia mnie od obowiązku jakichkolwiek wyjaśnień”.
Siewierski uważał, że jego aresztowanie było bezpodstawne i wielokrotnie pisał o tym w zażaleniach. Ostatecznie w akcie oskarżenia odstąpiono od zarzutów kolaboracji. Akt oskarżenia zarzucał mu „prowadzenie dochodzenia oraz śledztwa w sprawach komunistycznych w szczególności przeciwko członkom KPP, brania udziału w opracowaniu szeregu ustaw pogłębiających faszyzację życia państwowego w Polsce oraz aktywne współdziałanie w przeprowadzeniu wyborów z roku 1938 na podstawie faszystowskiej konstytucji 1935 r.”
Sformułowania użyte w akcie oskarżenia odzwierciedlały propagandowe rozliczenia władz komunistycznych z rządami przedwojennymi. W akcie oskarżenia prokurator napisał: „Siewierskiego charakteryzowała wybitna wrogość wobec postępowej większości Narodu Polskiego”. Terminem „siły postępowe” oskarżyciel nazywał Komunistyczną Partię Polski, czyli agenturę Związku Sowieckiego.
Oskarżony Mieczysław Siewierski w zeznaniach przyznawał: „Pragnę tutaj zaznaczyć, że ja osobiście stałem na stanowisku ścigania karnego członków KPP za ich przynależność do partii jak i też za wszelką propagandę komunistyczną”.
Z drugiej strony w zażaleniach pisanych do władz, podkreślał, że nie był dogmatycznym antykomunistą, gdyż po pierwsze był synem robotnika kolejowego, a po drugie jego poglądy były liberalne. Zwracał ponadto uwagę, że po wojnie bez żadnych problemów przyjęto go z powrotem do pracy, co więcej, uczyniono sędzią Sądu Najwyższego oraz prokuratorem NTN. W aktach procesowych znajduje się replika prokuratora: „nasi towarzysze ocenili jego prace jako doskonałą robotę dywersyjną”.
Mieczysław Siewierski początkowo został osadzony w celi w gmachu MBP, potem w X pawilonie więzienia na Mokotowie. Rozprawy w jego sprawie były tajne. Po dwuletnim śledztwie i procesie został skazany na 6 lat więzienia za faszyzację życia politycznego. Kontaktów z Gestapo nie udało mu się udowodnić. Na podstawie amnestii skrócono mu wyrok do 3 lat. 22 czerwca 1953 r. miał wyjść na wolność, jednak już 27 maja wszczęto wobec niego kolejne śledztwo, tym razem z dekretu o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa. Nie zapoznano go z zarzutami i zwlekano z rozpoczęciem procesu. Rozpoczął wtedy głodówkę, żądając kontaktu z prokuratorem. Został przeniesiony do szpitala i karmiony pod przymusem. Niedługo potem wypuszczono go, a postępowanie umorzono.
Po odzyskaniu wolności Mieczysław Siewierski nie mógł jednak kontynuować pracy naukowej. Dopiero 21 lipca 1956 r., na skutek rewizji nadzwyczajnej, Sąd Najwyższy zrehabilitował Profesora Mieczysława Siewierskiego, w tymże też roku Senat Uniwersytetu Łódzkiego reaktywował go na stanowisku zastępcy profesora w Katedrze Prawa Karnego. W 1957 r. został mianowany profesorem nadzwyczajnym, a w 1966 r. – zwyczajnym. Od roku 1959 – aż do przejścia na emeryturę w 1971 r. – kierował Katedrą Postępowania Karnego, a następnie – po reorganizacji – Zakładem Postępowania Karnego w Instytucie Prawa Karnego. Zmarł 9 października 1981 r.
W 2003 r. prof. Witold Kulesza, dyrektor pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej, przeglądając księgę więźniów zakładu karnego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, odkrył, że w tym samym czasie znalazł się w nim nazistowski zbrodniarz i ... prokurator, który go oskarżał. Zbrodniarzem był Albert Forster, namiestnik Rzeszy w prowincji Gdańsk - Prusy Zachodnie, którego przywieziono do Warszawy, by wykonać wyrok. W innej celi siedział, czekając na proces Mieczysław Siewierski, pierwszy prokurator Sądu Najwyższego, wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego.
Po lekturze tych akt nie mogłem otrząsnąć się z koszmaru. Akt oskarżenia oparto na dekrecie z 1946 roku o odpowiedzialności karnej za klęskę wrześniową i faszyzację życia w przedwojennej Polsce. Dekret ten, działający z mocą wsteczną to przykład tak absurdalnego bezprawia, że nawet umyka racjonalnemu komentarzowi – napisał prof. Kulesza.
***
Biorąc pod uwagę, że przewodniczący Borys Budka i jego koledzy od lat nazywają obecny rząd „autorytarnym”, „zmierzającym do dyktatury” i „faszystowskim”, można podejrzewać, że do rozliczania sędziów, którzy „togę sędziowską zamienili na legitymację partyjną obecnej władzy”, zamierzają wykorzystać dekret, na podstawie którego komunistyczny prokurator oskarżal prof. Siewierskiego. Wprawdzie ów dekret z dnia 26 stycznia 1946 roku „O odpowiedzialności za klęskę wrześniową i faszyzację życia państwowego” został uchylony 1 stycznia 1970 roku, ale Borys Budka z kolegami z PO pewnością pokonają tę przeszkodę. Przecież tylu wybitnych prawników, zatrudnionych wydziałach prawa najznamienitszych polskich uniwersytetów, wspiera ich w walce z faszystowskim reżimem PiS.
***
Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:
1. https://www.tvp.info/46510463/budka-rozliczymy-sedziow-ktorzy-zmieniaja-toge-na-legitymacje-partyjna
2. https://plus.dziennikpolski24.pl/krakowski-oddzial-ipn-i-dziennik-polski-przypominaja-komedia-procesowa/ar/13807878
3. Tomasz Grzegorczyk, Mieczysław Siewierski (1900–1981) [w] „70 Lat Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego” , pod redakcją Agnieszki Liszewskiej i Anny Pikulskiej-Radomskiej, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Wydanie I, s.173-176, http://repozytorium.uni.lodz.pl:8080/xmlui/bitstream/handle/11089/25952/liszewska_70-lat.pdf?sequence=1&isAllowed=y
4. Witold Kulesza, „Zbrodniarz i prokurator”, Dziennik Łódzki 1-2.03.2003 r.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo