Ratusz w Otmuchowie - renesansowe dzieło architektury zawdzięcza swoją sławę zegarowi słonecznemu. Z tym zegarem powiązane są pewne osobliwe historie i nawet legendy.
O tym jak wyglądał ratusz w poprzednich stuleciach, dowiadujemy się z rysunku F. B. Wernera, z pocz. XVIII wieku – znanego na Śląsku rysownika. Jego rysunek nie pokazuje na ratuszu zegara słonecznego, który jest dużych rozmiarów i pochodzi z 1575 roku. Być może ten rysownik celowo lub przypadkowo pominął wizerunek zegara, albo tenę zegar nie był w pocz. XVIII wieku umieszczony w ratuszu. Jest to jedna z wielu zagadek tego zegara.
Dokument wizytacyjny diecezji wrocławskiej z 1666 roku wspomina o istnieniu zegara słonecznego, ale a ścianie kaplicy zamkowej na zamku biskupim znajdującym się na wzgórzu w pobliżu rynku miejskiego w Otmuchowie. Ta kaplica została zburzona w 1828 roku i zapewne wtedy przeniesiono z zamku zegar i zamontowano go na ratuszu. Nie jest to do końca pewne. Najprawdopodobniej zegar ten został ufundowany przez Marcina Gerstmana - biskupa wrocławskiego w latach 1574-1585 i podarowany do ratusza z okazji pewnych kościelnych fundacji na rzecz miejskich rzemieślników.
O tym, że zegar ma związek z tym biskupem świadczy umieszczony na nim jego herb.
Zegar słoneczny z ratusza otmuchowskiego jest dziełem poważnej klasy artystycznej. Mamy tu bowiem do czynienia z dziełem wykonanym w stiuku. Jego cechy stylistyczne wskazują na nawiązywanie do form śląskiej sztuki manierystycznej kręgu artystycznego anonimowego rzeźbiarza zwanego umownie Mistrzem Wielkich Epitafiów, działającego w środowisku nysko-brzeskim w II połowie XVI wieku.
Zegar ten jest dwustronną kompozycją usytuowaną w rogu ścian ratusza z centralnie umieszczona tablicą zegarową po dwóch stronach. Oprócz herbu biskupiego, dwóch tarczy zegarowych, ornamentów i inskrypcji mówiących o renowacji ratusza w 1828 roku i w 1933 roku na uwagę zasługują dwa medaliony. Przedstawiają one te same wizerunki leżącego na murze niemowlęcia z klepsydrą, z czaszką i zawieszonymi na szyi koralami oraz z tyłu umieszczoną trójdzielną bramą.
Te dwa wizerunki, dosyć dużych rozmiarów, są pewnego rodzaju zagadką, gdyżnikt jeszcze nie wytłumaczył dokładnie ich znaczenia i powodu umieszczenia pod zegarem.
Przez wiele lat mówiono, że owe wizerunki upamiętniają ofiary zarazy z 1633 roku, podczas której w pewnej rodzinie zmarli wszyscy oprócz pewnego niemowlęcia.
Taki pogląd opierano na pewnym dokumencie z 1633 roku, w którym proszono biskupa o pomoc dla małej sieroty, której rodzice zmarli w czasie zarazy.
Był to błędny pogląd, gdyż jak wspomniano zegar pochodzi z 1575 roku. Być może pomylono tu z inną zarazą, która wybuchła w 1572 roku.
Ponieważ zegar słoneczny z ratusza jest ciekawym dziełem, zatem nie powinno nikogo dziwić, że opowiadano o nim różne czasami dziwne historie. Jedną z nich jest legenda o wizycie słynnego lekarza Paracelsusa w Otmuchowie.
Mówi ona, że podczas zarazy jaka nawiedziła Otmuchów pewien lekarz wyleczył dziecko strażnika miejskiego. Tenże lekarz nie został wpuszczony do miasta, bo czasie zarazy zabraniano kontaktów z obcymi. Lekarz schronił się w pobliskim lesie i leczył chorych. Po ustąpieniu zarazy wdzięczni mieszkańcy szukali dobrodzieja, lecz go nie znaleźli. Dowiedzieli się tylko, że był to Paracelsus - słynny niemiecki lekarz z Szwajcarii. Na pamiątkę jego leczenia umieszczono na zegarze wizerunek niemowlęcia jako pierwszej przez niego wyleczonej ofiary zarazy.
Jednakże jest tylko legenda, bowiem Paracelsus zmarł w 1541 roku, a zegar pochodzi z 1575 roku, oprócz tego żaden z życiorysów nie wspomina o jego wizycie w Otmuchowie.
W rzeczywistości bardziej rozsądne staje się przeanalizowanie języka sztuki nowożytnej w celu wyjaśnienia zagadki zegara. W tejże sztuce występowało wiele motywów związanych ze śmiercią, marnością życia i przemijaniem czasu. Popularnym motywem było przedstawianie nagiego dziecka z klepsydrą, czaszką i koralami jako symbolami vanitatywnymi (łac. vanitas - przemijanie). Było to przedstawienie tzw. „geniusza śmierci” – motywu wywodzącego się z mitologii greckiej (zwykle przedstawiano go jako niemowlę ze skrzydełkami).
Właśnie z takim znaczeniem spotykamy się na medalionach zegara otmuchowskiego. Zatem mamy tu do czynienia z typowym językiem sztuki symbolicznej : nagie dziecko – cierpienie, czaszka – śmierć,
klepsydra – przemijanie czasu, korale – wysiłek. Tego rodzaju symbolika miała uniwersalny charakter, który odnosił się zarówno do sztuki sakralnej jaki i użytkowej. Nie był on obcy w tym regionie. Z podobnym wizerunkiem spotykamy się w Nysie, w tamtejszym kościele pw. św. Jakuba, w nagrobku Wincentego Hortensiusa, z 1555 roku. Oprócz tego wiele zegarów słonecznych posiada dekorację nawiązującą do idei przemijania czasu.
dr Marek Sikorski
Opracowano m.in. na podstawie:
Marek Sikorski, Otmuchów w kręgu zabytków i historii, Wydawnictwo Sativa Studio 2011, s. 43-47.
Marek Sikorski, Otmuchów. Mały przewodnik po zabytkach, Wydawnictwo Sativa Studio 2014, s. 10.
Marek Sikorski, Ottmachau. Kleiner Stadtfuehrer, Wydawnictwo Sativa Studio 2014, s. 10.
Na temat Otmuchowa zob. :
www.otmuchow-zabytki.blog.pl
www.ottmachau-geschichte-kunstwerke.blog.pl
Na temat autora zob. :
www.marek-sikorski-autor.blog.pl
Ten tekst opublikowałem pierwszy drukiem w 1995 roku i następnie w 1997 roku, w 2011 roku i w 2014 roku.
Podkreślam to specjalnie, gdyż w internecie ukazały się moje teksty bez mojej zgody. Dlatego mając na uwadze prawo autorskie postanowiłem moje teksty wydawane drukiem ponownie publikować, tym razem w internecie na moich blogach i wskazywać na ich źródło pochodzenia, czyli podawać informacje bibliograficzne.
Przy okazji czynię tzw. "dobrą robotę" w sensie społecznym , ponieważ popularyzuję wiedzę o historii i zabytkach.
Zajmuję się mitem walki ze smokami, w tym naszym smokiem wawelskim. Na ten temat napisałem książkę pt. "Smok wawelski w kręgu mitu i historii". Wydałem też książkę pt. "Smoki i smokobójstwo" , "Na tropach smoka wawelskiego" oraz "Rozważania o chwalebnym smokobójstwie". Ostatnio wydałem zbiór opowiadań pt. "Zgubny urok".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura