To ponizsze to prosba o pomoc. Holenderski film, z lat 80. Postapokaliptyczny krajobraz, swiat rozmaka, deszcz pada, konie sie topia. Detektyw sciga seryjnego morderce, przepowiada miejsce ostatniej zbrodni. W miedzyczasie idzie na piwo, pije wutke na umor, ludzie grupowo popelniaja skoki z wiezy drzewnianej. Deszcz pada nadal a kubek od kawy rozwala sie i moczy mu garnitur. Wszystko w sepii i bardzo ponuro. Na koniec krew. Czerwona jak keczup.
No i jak sie ten film nazywal, do jasnej cholery.
Inne tematy w dziale Kultura