Nawet przeciwnicy partii rządzącej przyznają, że w większości składa się ona z ludzi myślących w sposób racjonalny. W ten sposób zdecydowana większość nie wierzy w zamach smoleński. Są przesłanki, że nie wierzy w to sam Antoni Macierewicz
"Panie generale, pan jest inteligentnym człowiekiem. Wie pan przecież, że zamach smoleński to tylko narzędzie polityczne" - generał Piotr Pytel, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, usłyszał od Macierewicza (Newsweek 2017).
Jednak w PiS panuje swoboda przekonań w tym zakresie. Część członków ma prawo myśleć, że doszło do zamachu na najwyzsze wladze panstwowe a druga czesc że był to wypadek komunikacyjny. Tak jak część ludzi lubi lody waniliowe a inna część truskawkowe. I nie ma z tym problemu.
Nie ma także problemu z wydawaniem przez ponad 8 lat milionów z pieniędzy podatnika na oszustów i szarlatanów udających ekspertów w zakresie bezpieczeństwa lotniczego mimo, że żaden z nich nie wystarczająco doświadczenia by być wymienionym wśród autorów raportu choćby jednego wypadku lotniczego.
W czasie kampanii do PE nie słyszałem pytania do Beaty Szydło, czy uważa za słuszną decyzje o zdjęciu raportu Millera z rządowych stron w czasie kiedy była premierem. Bo kto miałby zadać to pytanie. TVP, bracia Karnowscy, radio Maryja czy może Sakiewicz?
Macierewicz został jedynką w Piotrkowie co wskazuje że zmowa milczenia w sprawie KwS jest obowiązującym dogmatem kampanii wyborczej. Don’t ask, don’t tell. Wygląda że wyborcom PiS jak najbardziej taki scenariusz odpowiada.
Inne tematy w dziale Polityka