Nie ma ostatnio Boeing dobrej passy. Dwa śmiertelne wypadki z udziałem najnowszego wcielenia 737 i uziemienie modelu MAX. Z tego co wiemy na dziś wygląda, że dalsze rozwijanie konstrukcji z lat 60 ych moze sie nie udac. Problem jest pozornie prosty, podwozie 737 jest za krótkie na dzisiejsze ogromne silniki. Płatowiec był oryginalnie zaprojektowany pod silniki niskoprzepływowe, które mają niewielką srednice. Już jednak 737-300 mial problem z krótkim podwoziem i gondole silników trzeba było spłaszczyć. Duży problem pojawił się z MAXem. Silniki trzeba było zamontować wyżej i wysunąć bardziej do przodu co sprawiło, że samolot przestał być stabilny aerodynamicznie w niektórych fazach lotu i po puszczeniu sterow zamiast wyrównać lot podnosił nos. Próby korekcji problemu komputerem mogly doprowadzic do dwóch katastrof.
Lamenty, że Boeing padnie są naturalnie dziennikarska przesada. Ma ogromny udział w rynku i protekcjonizm globalny America First. Znalazły się naruszenia patentów Samsunga, samonaciskające się pedały gazu w Toyocie, szpiegostwo Huawei to i Boeing sobie poradzi a neutralne rynkowo i niezależne politycznie instytucje pomogą jak będzie trzeba. Oczywiście z punktu widzenia patriotów lepiej zeby problemy miał jewropejskii Airbus, bo lewacki, preambuły nie ma i krzyże nie wiszą …
Problem 737 MAX dosadnie pokazuje jak krytyczna faza lotu pułap poniżej 3 tys metrów. Liniowce są ciężkie, niemrawe i czasu na korektę błędu jest bardzo niewiele. Kokpit musi być sterylny, procedury i minima przestrzegane rygorystycznie a wyszkolenie pozostawać na poziomie wykluczającym pomyłki typu podejście na ciągu idle czy próba odejścia w automacie w błędnej konfiguracji.
Inne tematy w dziale Polityka