Spektakularne, podwojne zwyciestwo PiS w 2015 roku stala sie podstawa oczekiwan dla roznej masci fundametalistow co do dalszego rozwoju wypadkow. Polska miala sie stac liderem w surowosci prawa dopuszczajacego przerywanie ciazy, nawet jesli nie swiatowym to przynajmniej europejskim. Idac dalej, spelnieniem marzen wielu funamentalistow byloby panstwo wyznaniowe, jesli nie katolicka wersja Arabii Saudujskiej to chociaz Iranu. Jeden czarny protest obrocil te marzenia w mrzonke, ktora zawsze zreszta byly wiec to bardziej przypomnienie.
Na froncie polityki tak zwanej “niepodleglosciowej” celem stal sie general Jaruzelski. Mial zostac zdegradowany za nielegalne wprowadzenie stanu wojennego w 1981 roku. Fundamentalisci juz byli w ogrodku, juz witali sie z gaska kiedy szeregowy posel, pelniacy funkcje naczelnika panstwa zmiotl ministra obrony przygotowujacego projekt ustawy degradacyjnej, wykpil jego podkomisje smolenska i zeby jeszcze mocniej upokorzyc, mianowal bylego ministra jej szefem. Nadzieje na degradacje generala weszly w faze wygaszania.
Junta wojskowa WRON, podobnie jak junta wojskowa pod wodza Pilsudskiego dokonala, nielegalnego z gruntu, zamachu stanu. Oba akty sa przez znaczna czesc wyborcow uznawane jako konieczne kroki celem unikniecia wiekszego zagrozenia. Degradacja Jaruzelskiego moglaby zmobilizowac negatywny elektorat, ktory przy zwyczajowo slabej w Polsce frekwencji wyborczej ma sile tornada. Przekonal sie o tym Walesa w 1995 i PiS w 2007 roku. Realpolitik, ktorej fundamentalisci z natury nie rozumieja i nie zrozumieja.
Inne tematy w dziale Polityka
