Myth Buster Myth Buster
145
BLOG

PW. Wódz naczelny, architekt katastrofy

Myth Buster Myth Buster Kultura Obserwuj notkę 2

Uważam gen. Kazimierza Sosnkowskiego za niesłusznie pomijaną postać w kontekście PW. Rola wodza naczelnego kontekście przyszłych wydarzeń w Warszawie nabiera znaczenia po aresztowaniu Grota-Roweckiego latem 1943. Sosnkowski mianuje na dowódcę AK Bora-Komorowskiego mimo braku kwalifikacji, doświadczenia i cech osobowościowych. Bór sprzeciwia się nominacji ale zostaje zmuszony do jej przyjęcia.

W 1944 operacja wyzwalania Wilna dowodzi, że domniemana koncepcja współpracy z sowietami przy przeganianiu Niemców z ziem polskich w zamian za niepodległość jest mrzonką. Jak w ogóle można dojść do przekonania, że dowódcy frontowi mogą decydować o kwestiach politycznych jest tematem na osobne rozważania.

Sukces operacji Bagration zaskoczył AK i rząd w Londynie i pchnął w trudny proces decyzyjny. Z jednej strony Burza nie dawała spodziewanych rezultatow, z drugiej perspektywa zdobycia Warszawy przy biernej postawie AK była nie do przyjęcia. Wyglądało więc że powstanie musi wybuchnąć zwłaszcza, że Niemcy wyglądali jak w listopadzie 1918.

Obowiązkiem wodza naczelnego stało się zatem jak najbardziej profesjonalne przygotowanie akcji zbrojnej włącznie z decyzja o rozpoczeciu. W tym celu do Warszawy został wysłany Okulicki. Niestety w tym kluczowym momencie Sosnkowski postanowił się zająć polityką i polecieć do Włoch sondować gen. Andersa względem puczu przeciw Mikołajczykowi gdyby ten zgodził się na ustępstwa terytorialne względem Stalina. Skutkiem było powstanie, które wybuchło na podstawie jednego, niezweryfikowanego i jak się okazało fałszywego meldunku o radzieckich czołgach. Niedecyzyjny Bór przy napalonym Chruścielu i Okulickim zaczęli kosztowną sekwencję błędów.

Już po pierwszym dniu było wiadomo, że powstanie zakończyło się klęską, czołgi widma zniknęły, udało się zająć tylko te tereny gdzie nie było Niemców a perspektywy powodzenia dalszych akcji zaczepnych były bliskie zeru. Z do dzisiaj nie wiadomych przyczyn dowództwo podjeło decyzje o kontynuowaniu walki. Tym tragiczniejszą w skutkach, ze najbezpieczniej bylo na barykadzie. Silne oddziały walczyły z AC, von dem Bach dysponował odpadami więc unikano walki bezpośredniej. Najwięcej powstańców i cywilów zginęło w od działania artylerii i lotnictwa, przeciwko którym AK nie miało żadnej obrony. Przez 90% czasu trwania PW można było dzielnie bronić się na barykadach, których nikt nie atakował. Wódz naczelny powinien taką akcję zbrojną przerwać rozkazem.

Co gorsza, Sosnkowski nie tylko nie przerwał ale czynnie i biernie podtrzymywał PW. Jego starania o zrzut brygady spadochronowej Sosabowskiego dawały innym, równie niekompetentnym oficerom nadzieje, że taka operacja jest możliwa, mimo, że nie była, ze względu na ograniczenia techniczne samolotu C-47 o czym oficer w stopniu generała powinien wiedzieć albo się dowiedzieć. Dodatkowo nawet jeśli Sosnkowski nie wiedział o planach Market Garden to powinien się przynajmniej dowiedzieć, że brygada nie będzie dostępna. Tak samo jak nadzieje na pomoc AC, jawnie wrogiej AK.

Po słynnej wypowiedzi: "Musimy stoczyć wielką bitwę w Warszawie, i to niezależnie od ceny. Niech się walą mury, niech płynie krew. Tylko nasza walka, nasza śmierć, nasza ofiara może zmienić stanowisko wielkich mocarstw" gen. Okulicki powinien być odwołany z funkcji dowódczych, jeśli nie zdegradowany i rozstrzelany za zdradę przysięgi o zachowaniu biologicznej substancji narodu. Wódz naczelny pozostał bierny.

Kiedy na początku września dagadana już była kapitulacja, pojawiła się kolejna płonna nadzieja na pomoc jawnie wrogiej AC. Sosnkowski nigdy nie żywił żadnej nadziei na pomoc sowietów ale znów pozostał bierny pozwalając wrogowi na kolejny miesiąc zbrodni wobec ludności cywilnej.

Sam się zastanawiam czy taka postawa to wynik hamletycznej osobowości wodza naczelnego czy brak kompetencji.

Myth Buster
O mnie Myth Buster

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura