Pokutuje mit o rzekomym niszczeniu kościołów w czasie WW2. Pijani krasnoarmiejcy strzelają z armaty do wieży kościelnej. Naturalnie z pobudek antypolskich i antykatolickich.
Z tym mitem pomoże się rozprawić Szeregowiec Ryan. Ten znakomity film wojenny ma dwa słabe punkty ahistoryczne. Pierwszy to ranga kapitana Millera. Tak mały oddział byłby dowodzony przez sierżanta Horvatha, który może miałby drugiego sierżanta do pomocy i redundancji.
Drugi słaby punkt to snajper w wieży kościelnej. Tak wysoki punkt obserwacyjny nie miał prawa zostać stojący. I nie chodzi tu o zagrożenie ze strony snajperów. Prawdziwym problemem byłby obserwator artyleryjski. Taką wieże zniszczyłby samolot bardziej niż działo.
Jeszcze parę innych rzeczy się nie zgadza w tymi micie. Strzelanie z działa to nie seria z pepeszy na wiwat. Strach o friendly fire, ogień kontrbateryjny, zużycie lufy i zużycie cennej amunicji
Inne tematy w dziale Sport