Zdominowana przez niemieckie koncerny europejska motoryzacja znalazła się w trudnym położeniu po zabrnięciu w 2 ślepe uliczki. Czyste diesle okazały się oszustwem a downsizing niewypałem.
Zacznijmy od diesli. Włoskie rozwiązanie wielofazowego wtrysku bezpośredniego w dieslach wyglądało jako panaceum na wszystkie dolegliwości poprzednich rozwiązań dla aut osobowych. Jednofazowy wtrysk bezpośredni, stosowany w transporcie komercyjnym i maszynach, słabo sprawdza się w autach osobowych ze wzgledu na halas i twardą charakterystykę pracy. Wtrysk w kilku fazach nie tylko rozwiązywał oba te problemy ale zapewniał też bardzo wysoką dynamikę. Pierwsze TDI przebijały osiągami swoje benzynowe odpowiedniki. Zbyt piękne by było prawdziwe? Niestety tak. Wzrost ciśnienia wtrysku diesla katapultuje emisje tlenków azotu, bardzo szkodliwych dla ludzi. Resztę znamy, półśrodki i oszustwa.
Downsizing. Wraz z rozwojem technologii produkcji stopów metali i smarów pojawia się szansa zmniejszenia tarć wewnątrz silnika co wraz z komputerową optymalizacją procesu spalania, pozwala zwiększyć sprawność silników cieplnych. O ile tu normy emisji się zgadzają, problemem jest trwałość. Kupowanie samochodu, zwłaszcza mniejszego to spacer po polu minowym. Blogi i youtube przepełnione są horrorami o silnikach, które maję jednę lub wiecej wad konstrukcyjnych, skazujących właścicieli na bardzo drogie i nie rozwiązujące w długiej perspektywie problemu naprawy.
Auta elektryczne to ciągle oferta dla zamożnych i entuzjastów gotowych wyłożyć więcej pieniędzy na samochód niz przecietny uzytkownik.
Hybrydy to z kolei domena Toyoty, która konsekwentnie przez ponad 30 lat stawiała na to rozwiązanie. Dzisiaj ma powszechnie uznawaną za najlepszą, bezstopniową przekładnię która nie wymaga łańcucha ani paska. Eliminacja zewnętrznego alternatora i rozrusznika wraz z elektrycznym wspomaganiem kierownicy i kompresorem klimatyzacji sprawia, że zespół napędowy staje się mniej skomplikowany od tradycyjnego. W efekcie producent jest w stanie zaoferować auto hybrydowe za 105% ceny zwykłego a nie 250% jak w przypadku auta elektrycznego.
30 lat nadrobić jest trudno a długa lista patentów japońskich nie ułatwi zadania. Według ekspertów i wbrew marzeniom Muska, nie ma co czekać ze wstrzymanym oddechem na tanie auta elektryczne. Fiasko Tesli model 3, nie pozostawia złudzeń.
Co wybiorą Niemcy? Oby nie kolejną ślepą uliczkę
Inne tematy w dziale Technologie