Zdominowana przez niemieckie koncerny europejska motoryzacja znalazła się w trudnym położeniu po zabrnięciu w 2 ślepe uliczki. Czyste diesle okazały się oszustwem a downsizing niewypałem.
Downsizing. Wraz z rozwojem technologii produkcji stopów metali i smarów pojawia się szansa zmniejszenia tarć wewnątrz silnika co wraz z komputerową optymalizacją procesu spalania, pozwala zwiększyć sprawność silników cieplnych. O ile tu normy emisji się zgadzają, problemem jest trwałość. Kupowanie samochodu, zwłaszcza mniejszego to spacer po polu minowym. Blogi i youtube przepełnione są horrorami o silnikach, które maję jednę lub wiecej wad konstrukcyjnych, skazujących właścicieli na bardzo drogie i nie rozwiązujące w długiej perspektywie problemu naprawy.
Auta elektryczne to ciągle oferta dla zamożnych i entuzjastów gotowych wyłożyć więcej pieniędzy na samochód niz przecietny uzytkownik.
Hybrydy to z kolei domena Toyoty, która konsekwentnie przez ponad 30 lat stawiała na to rozwiązanie. Dzisiaj ma powszechnie uznawaną za najlepszą, bezstopniową przekładnię która nie wymaga łańcucha ani paska. Eliminacja zewnętrznego alternatora i rozrusznika wraz z elektrycznym wspomaganiem kierownicy i kompresorem klimatyzacji sprawia, że zespół napędowy staje się mniej skomplikowany od tradycyjnego. W efekcie producent jest w stanie zaoferować auto hybrydowe za 105% ceny zwykłego a nie 250% jak w przypadku auta elektrycznego.
Co wybiorą Niemcy? Oby nie kolejną ślepą uliczkę
Komentarze
Pokaż komentarze (75)