Bloger quwerta doszedł do dużej biblioteki rzekomo ostatecznych i niepodważalnych dowodów, że raport komisji Millera jest kłamstwem. Wszystkie te “dowody” są manipulacją poprzez nadinterpretacje lub selektywny dobór faktów.
Najnowsza mówi, że Tupolew opadający 7m/s nie mógł przejść na wznoszenie będąc zaledwie 12.5 metra nad ziemią. I to jest akurat prawda.
https://www.salon24.pl/u/niegracz/1279434,dr-lasek-z-premedytacja-wspiera-klamstwa-mak-na-temat-rzekomego-cfit-dowod
Tyle, że raport komisji o tym nie mówi. Na s15 jest napisane: Samolot wykonywał podejście z prędkością około 310 km/h, zniżając się około 8 m/s. Czyli nawet szybciej niż pisze quwerty. Ale skąd wniosek, że na wysokości 12 metrów prędkość opadania wynosi 7m/s? Tego quwerta nie pisze.
Przy prawidłowym podejściu, na wysokości 20 stop czyli 6m zadziera się nos, czyli robi flare-up żeby wytrącić prędkość opadania i przyziemić łagodnie, oszczędzając podwozie i poprawiając komfort pasażerów. Czasami przy mokrej nawierzchni pasa lub bocznym wietrze przyziemia się twardo ale nigdy 7 czy 8m/s, taka prędkość to katastrofa tyle że na pasie zamiast bagna.
Co rzeczywiście mówi raport Millera? Po tym jak samolot zszedł pod ścieżkę, na pewno nie zniżał się 8m/s, raczej 2m/s, być może mniej , miedzy radiowym 50m a 20m mijają 2.5 sekundy ale teren już się wznosi a różnica względem poziomu lotniska to tylko 5m (-75m do -70m w 2.5s).
Gdyby ta załoga chociaż prawidłowo monitorować poziom ciągu silników to by się prawdopodobnie uratowali.
Inne tematy w dziale Polityka