Jak one te ludzie bredzo to opadajo ręce. Generalnie uważam, że dr Piotr Napierała robi dobrą robotę odtruwania przestrzeni medialnej od mitów mocarstwowych Bartosiaka, Zychowicza i polityki zakłamania ahistorycznego.
Szkoda, że czasem sam powiela inne mity. Tutaj tak od 2:00:00 Gornowicz jedzie Kieżunem o transformacji gospodarczej po upadku PRL, że aż zęby bolą
https://www.youtube.com/watch?v=35bKdfMFTaw&t=12580s
No to jedziemy z demitologizacją.
Jak można było cementownie za 10% wartości sprzedać?
Bardzo prosto. W PRL zamiast przedsiębiorstw były zakłady pracy, które zgodnie z nazwą dawały ludziom stosunek pracy, bez związku w wydajnością. Średnio dwukrotny przerost zatrudnienia ujawnił się wraz z urynkowieniem gospodarki. Nienawykłe do konkurencji i problemów ze zbytem towarów zarządy na brak gotówki reagowały zadłużaniem się na potęgę. Dla wlasciciela czyli państwa, taki zakład stawał się gorącym kartoflem z jednocyfrowymi szansami na wyjście z długów. Nagle 10% wartości, zakładu zadłużonego na 100%, to nie była zła cena. Mało tego, były branże (np. górnictwo), których nikt nie chciał kupić a upaść nie mogły bo w kopalni mogło zabraknąć węgla ale nigdy opon do spalenia. Zdecydowano się też ratować pewne zaklady, o tym za chwile.
Bizony były dobre. Owszem maszyny żniwne z Płońska jak na demoludy to nie były złe rozwiązania. Niestety powstawały tak jak radzieccy inżynierowie skonstruowali Zaporożca Putina z głębokiej inspiracji NSU Prinz. Silnik Andoria SW400 był licencją Leylanda ale wiele innych rozwiązań było kopiami, które po upadku komuny groziły procesami o naruszenie własności intelektualnej.
Szynka Krakus. Znana na całym świecie! Owszem, w miarę upadku eksportu PRL, zakłady produkujące towary dewizowe stały się świętymi krowami gospodarki, zupełnie oderwanymi od realiów wydajności. One często upadły najszybciej po transformacji jako najbardziej niedopasowane jak np Pewex. Inne jak LOT stały się workami bez dna na dotacje przez dekady.
Tarpan Honker to smutna historia jak próbowano na siłę ratować polski przemysł. Niezły silnik od Iveco, jaki taki szkic i miał być przełom a wyszło jak zwykle. Stal z wielkiego skoku Mao, spasowanie elementów stopami i tego Frankensteina nie mogły uratować nawet zamówienia publiczne - bierzemy jak leci. Tutaj Gornowicz zawodzi na całej linii, myślałem, że człowiek tak oczytany wie o różnicy między Gomułką a Gierkiem. Gomułka próbował rozwijać polski przemysł własnymi silami lub w kooperacji z partnerami o podobnym potencjale (np. program budowy ciągników ciężkich Ursus-Zetor czy współpraca Jelcz-Liaz). Gierek przestawił wajchę na licencje z zachodu a polscy inżynierowie mogli zmienić co najwyżej kształt popielniczek.
Więc ci wszyscy mądrale z serii jak nas okradziono i wyprzedano za bezcen niech się postawią w pozycji jednego z tych dwóch rozmówców. Dzwoni minister przekształceń własnościowych do premiera: jest oferta na zakup cukrowni ale za 10% wartości, jaki jest wybór? Brak premii barbórkowej dla górników? No to nie ma wyboru
Inne tematy w dziale Polityka