Trudno nie lubić doktora Bartosiaka. Miły człowiek, otwarty na dyskusję wydaje się jednak głuchy na kontrargumenty. W jednej z ciekawszych polemik z Leszkiem Sykulskim, przez ponad 2 godziny Bartosiak nie jest w stanie odpowiedzieć na 3 główne słabości koncepcji jagiellońskiej.
https://www.youtube.com/watch?v=znOVuqjAmGk
1. Brak siły wojskowej żeby obronić lub choćby teoretycznie zdominować kraje trójmorza czy czwórmorza. Tu Bartosiak jeszcze jako tako się broni, że z obecnym budżetem można mieć, że Izrael. Szkoda, że obaj panowie nie poruszyli faktu, że potęga wojskowa wymaga silnej gospodarki, inaczej tak jak militaryzm pruski III Rzeszy, ZSRR czy Polska Jagiellonów, zawali się. Zarówno łupy wojenne, jak system nakazowo-rozdzielczy czy ekstensywne, zacofane rolnictwo, nie są receptami na silne gospodarki, które mogłyby wspierać silne armie w długim okresie czasu. Polska armia dzięki lepszemu gospodarowaniu może się wzmocnić o 20-30%, ale nie o 500, żeby dominować w regionie.
2. Brak siły gospodarczej. Jednym z długookresowych skutków polityki jagiellońskiej w wydaniu oryginalnym jest zacofanie gospodarcze Polski, którego skutki odczuwamy po dzień dzisiejszy. Może to brzmieć dziwnie ale warto przypomnieć, że jeszcze w dwudziestoleciu posłuch miały koncepcje według których Polska i Europa Wschodnia powinna być rolnicza a przemysłem niech się zajmuje zachód i USA. Na szczęście tanie zboże z rozwiniętego rolnictwa USA nie pozwoliło na realizację tej mrzonki. W obecnej konfiguracji gospodarczej Polska nie jest w stanie konkurować z Niemcami na dominację gospodarczą w rejonie zainteresowania. Nie mamy koncernów samochodowych, żeby kupić czeską Skodę czy rumuńska Dacię. W innych branżach jest podobnie. Do tego jeszcze wpływy Putina, Orban ma prywatna linie kredytową na Kremlu i praktyczne zwolnienie z embarga. Polska nie ma możliwości przebicia tego dealu.
3. Wreszcie brak soft power. Polska jest zdecydowanie bardziej atrakcyjnym krajem do życia niż Ukraina czy Białoruś ale nie tak atrakcyjnym jak Europa Zachodnia czy USA. I nie trzeba dzisiaj się wybrać w podróż życia, żeby się o tym przekonać. Wystarczy smartfon. Maja lepsze marki i lepszy marketing, lepsze filmy i seriale.
Polityka jagiellońska jest jak ZSRR dla znacznej części Rosjan. Świetnie rezonuje jako bajka o starych dobrych czasach, zwycięstwa nad faszyzmem i lotu Gagarina bez wspominania o kartkach i łagrach. Wystarczy jednak pstrykniecie palców zachodniego softpower jak serial HBO Czarnobyl żeby wywołać na Kremlu wstrząs anafilaktyczny i sekwencje groteskowych reakcji obronnych. Rosjanie mogą nakręcić swój Czarnobyl ale zachwytu w regionie bym się nie spodziewał. Tak właśnie jest z polityką jagiellońską.
No i jeszcze ten dogmatyczny determinizm geograficzno-historyczny Bartosiaka. Czy naprawdę wierzycie, że każdy Rosjanin pierwsze co robi po przebudzeniu to knuje jak zaszkodzić Polsce?
Inne tematy w dziale Kultura