Nad Sex Education produkcji Netflixa krytycy pieją z zachwytu. Drugi sezon 97% na Rotten Tomatoes, pierwszy 91%. Dlaczego?
1. Serial jest bardzomocny warsztatowo. Znakomita obsada, dopracowane dialogi, zero zapchajdziur, poczucie humoru i dobór muzyki na poziomie wzorcowych “Cudownych lat”
2. Treść odpowiada na pytania starszych nastolatków bez nachalnego dydaktyzmu Beverly Hills 90210
3. Jest po linii feminizmu post #me2. Jedna z głównych bohaterek, Maeve, która wygrała zły los na loterii rodzinnej (matka narkomanka, ojciec missing in action, brat drobny oszust-loser) nie jest ofiara losu tylko rebel girl dzielnie zadającą ciosy w brzuch komentatorom jej urody.
4. Drugi główny bohater, Otis, też z mało udanej rodziny, to zakompleksiony chłopak, który dzięki Maeve wychodzi z szatni. No i piękna teenage love story jak w Cudownych latach
5. Jest jeszcze Eric, przyjaciel Otisa, czarnoskóry gej z całą gama problemow LGBT.
W Polsce w zakresie edukacji seksualnej dzięki jaśnie nam panującym świętoszkom i ich dziennikarskim pomagierom, obłudnikom po wielu rozwodach doszliśmy do ściany nauczania JP2 ver 2.0. Mamy więc czystość na sztandarach a w realu wiadomo, że Staś się niczemu nie dziwi.
Polskie nastolatki powinny czekać z aktywnością seksualną do ślubu, czyli jakieś 10-15 lat a napięcie rozładowywać modlitwą i sportem. Jak klerycy w seminarium. Albo zamieść problem pod dywan zgodnie z kanonem obłudy kościółkowej. Przepis na chorobę psychiczną jak ta lala.
Mam wrażenie, że to właśnie tej postawie autorzy serialu dedykowali wątek obrońców życia w trzecim odcinku pierwszego sezonu.
Szczerze polecam każdemu w wieku 16+
Inne tematy w dziale Kultura