Popularność legendy tzw. żołnierzy niezłomnych wśród bandytów stadionowych nie jest przypadkiem. Ta propaganda wymaga blisko zerowego poziomu krytycyzmu, gdzieś około wzorowego komsomolca.
Nie można stawiać pytań o bandytyzm, stosowanie odpowiedzialności zbiorowej czy lunatyzm. Nawet najbardziej pozytywni bohaterowie jak Inka byli de facto ofiarami niedźwiedziej przysługi odbicia.
Nie można też pytać o cel, mimo że tu cel uświęcał środki. Celem była wojna domowa, w efekcie trzecia wojna światowa zakończona defilada zwycięstwa na placu czerwonym. WW3 miała wybuchnąć za kilka miesięcy jak zapewniali wysocy rangą oficerowie. Stała się jednak znikającym punktem jak data publikacji raportu smoleńskiego dla wyznawców Macierewicza.
No i przyczyny klęski lepiej też nie dociekać. Brak poparcia ludności, przedkładającej ochronę przed przestępczością pospolitą i aprowizację w podstawowe artykuły nad świętą wojnę z sowietami jakoś kiepsko brzmi propagandowo.
Brakuje tylko serialu “Czterej niezłomni i kot” z ukłonem w stronę pierwszego widza
Inne tematy w dziale Polityka