Każdy polityk, nie tylko w systemach demokratycznych musi zabiegać o poparcie. To liczy się w duszyczkach. Tym sposobem profesor wyższej uczelni liczy się w tej rachubie tak samo jak babina radiomaryjna, funkcjonalna analfabetka.
Putin musi trochę ponarzekać na Polskę, żeby wielbiciele Stalina i obrażeni za usuwanie pomników AC mieli satysfakcje. To zwykłe bicie piany z którego nic nie wynika. Odpowiedzią jest sucha nota dyplomatyczna.
Ci najbardziej oburzeni zapominają, że przez lata obóz patriotyczny (cześć PiS + media wazelinowe) insynuują zamach smoleński, w którym Rosja wzięła rzekomo czynny udział. Udowodniony oznacza wojnę światową. Tyle, że to skalkulowany na twardy elektorat PiS blef. Trzeba powiedzieć to co gawiedź chce usłyszeć.
Paniatna?
Inne tematy w dziale Polityka