Jak to jest? - pytam. Generał Czempiński przez 32 lata ukrywał syna z downem a teraz robi sobie sesję zdjęciową do Newsweeka. Mamy w sejmie i senacie posłów na wózkach inwalidzkich. Zostali wybrani dzięki tym wózkom. Wzbudzali podziw i nadzieję u tych co chcieli poprawy dla swoich bliskich chorych.
Generał wspomina swoich znajomych odwiedzających jego rodzinę po narodzinach syna: "ale tak naprawdę chcieli zobaczyć to dziwo." Z tym dziwem oswajał się kilka lat i też to jak z żoną, nocami płakali osobno. Wynurzenia generała wywołują mieszane uczucia. Po co one teraz, gdzie w sejmie rodzice chorych dzieci, a pod sejmem dorośli, chcą godnie żyć. Walczą o leczenie, rehabilitację i o to co do garnka włożyć. Patrzymy, podziwiamy i popieramy ich determinację. Ten trud widoczny tam w sejmie pokazuje to, co dzieje się w ich domach kiedy nikt nie patrzy. W szpitalach. Warunki. A czy w domu, szpitalu, mają lepsze? Może tylko tyle że posłanie nieco wyżej, na łóżku. Oni tam nie mają porównania do szwajcarskich przedszkoli i personelu zrelaksowanego. Doskonale wiedzą jak w każdym cywilizowanym kraju dbają o najsłabszych.To nie ma tak, że wszyscy są piękni i bogaci. Tylko w głowach niedouczonych głupków taki obraz powstaje. Dojrzałe i cywilizowane kraje radzą sobie z tym doskonale. Nie ma to nic z bogactwem, ale jego podziałem.
Każda cywilizacja umiera gdy ma kłopoty z podstawowymi uczuciami. Brak umiejętności w rozdysponowaniu wspólnie wypracowanych środków świadczy o miałkości i głupocie.
Wywiad z generałem jest czymś zupełnie nie na miejscu. Upokarza jeszcze bardziej i uświadamia mocniej jakim jesteśmy narodem. Ludzi małych, mających w nosie co się stanie z tymi co nas najbardziej potrzebują.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo