Ale nie z tych przyczyn, dla których by można przypuszczać -- albo zapewne większość przypuszcza.
Historia jest w sumie banalna -- i cholernie przygnębiająca, więc nie będę jej streszczał bardzo detalicznie. W Lisewie Malborskim uczniowie z siódmej klasy szkoły podstawowej podczas lekcji matematyki znieważali nauczycielkę, a swoje zachowanie transmitowali na chińskim TikToku. Sprawa została zgłoszona i znajdzie swój finał w sądzie dla nieletnich. Oprócz tego, działania dyscyplinarne podjął dyrektor szkoły.
Więcej tutaj: https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-transmisja-z-wyzywania-nauczycielki-mlodociani-tiktokerzy-ma,nId,6646940
Niby od słynnego aktu włożenia nauczycielowi kosza na śmieci na głowę (może starsi jeszcze to pamiętają) nic mnie nie powinno dziwić, ale jednak dziwi. I bardzo niepokoi. Bowiem częstotliwość występowania podobnych wypadków wskazuje jasno, że sytuacja społeczna nauczycieli staje się coraz gorsza, czy rzeklibyśmy nawet -- bardziej niebezpieczna. Zgodnie z klasyczną typologią rodzajów przemocy, moglibyśmy powiedzieć, że nauczyciele stają się ofiarami przemocy już nie tylko indywidualnej, ale także instytucjonalnej i strukturalnej. Mamy do czynienia z mechanizmem, mającym przynajmniej częściową społeczną aprobatę. I tak też, nauczyciele różnych szczebli (akademiccy, szkolni, branżowi, tzw. trenerzy itd.) muszą mierzyć się w swojej pracy z różnymi typami zachowań agresywnych, takich jak:
- podważanie kompetencji (to nagminne -- teraz chyba nikt "nie umie uczyć")
- niewykonywanie poleceń
- kwestionowanie programu nauczania
- przerywanie, zagłuszanie wykładu, ostentacyjne go ignorowanie (tzw. agresja bierna)
- kpiny
- w wypadku, w którym ich pracę uczniowie mogą oceniać: próby wymuszenia np. podniesienia oceny bądź modyfikacji programu nauczania szantażem
- no i w skrajnych wypadkach: "klasyczna" agresja werbalna bądź fizyczna
Generalnie rzecz ujmując, możemy powiedzieć, że we współczesnym świecie, no -- przynajmniej w Polsce, ale o ile wiem, ten problem dotyka także np. USA i WB -- stosunek większości społeczeństwa do zawodu nauczycielskiego jest natury pańsko-służebnej. Nauczyciel jest sługą, mającym wykonywać polecenia, a uczeń -- panem, którego trzeba słuchać.
(Proszę zwrócić uwagę, że to jest generalizacja, a zatem nie dotyczy 100% wypadków, tylko pewnych ogólnych tendencji).
Dodajmy, że sytuacja nie jest nawet w połowie taka zła, gdy -- jak w wypadku opisanym wyżej -- organy kierownicze (władze i, w przypadku edukacji szkolnej, także rodzice) stają po stronie uczącego. Niestety, doświadczenie pokazuje, że coraz częściej, z różnych względów, nominalnie odpowiedzialni za porządek w instytucjach oświatowych nie bronią swojego pracownika, co tylko pogłębia ogólną degrengoladę.
Jeżeli chodzi o przyczyny tego stanu rzeczy, to nietrudno ją ustalić. Jest nią postępujące urynkowienie oświaty, widzenie w procesie uczenia transakcji, która ma przynieść klientowi satysfakcję, a pracodawcy i społeczeństwu -- zysk. Z tej perspektywy, nauczyciele są upośledzeni potrójnie, ponieważ:
-- z racji niskich zarobków są w społeczeństwie komercyjnym postrzegani jako stojący nisko w hierarchii
-- z czysto biznesowego punktu widzenia należy ich uznać za, jak to się ładnie określa w USA, "generatory kosztów", co sprawia, że stoją JESZCZE niżej w hierarchii
-- co najważniejsze: edukacja nie jest procesem transakcji i konsumpcji, więc nie wpisuje się w logikę rynkową
Nauczyciel nie jest usługodawcą, a uczeń: klientem-konsumentem, uczenie się nie jest konsumpcją, a szkoła publiczna -- przedsiębiorstwem. Zachodzą w tej kwestii zupełnie inne relacje -- i jeśli biorący udział w procesie edukacji sobie tego nie uświadomią, faktycznie będzie to skutkowało nagromadzeniem złych emocji, mogącym manifestować się na zewnątrz w postaci zachowań agresywnych. Tym niemniej, zachowania takie nie powinny być tolerowane, a wręcz normalizowane. Raz jeszcze zatem okazuje się, że jednym z największych źródeł agresji społecznej jest ustrój kapitalistyczny -- co w przypadku systemu OPARTEGO na bezustannej rywalizacji nie powinno dziwić.
No, ale jednak dziwi, ponieważ myślenie logiczne nie jest mocną stroną większości.
Placówki oświatowe to specyficzna przestrzeń, kształtująca charaktery i przygotowująca młodych ludzi do wejścia w dorosłe życie. Dlatego też wyeliminowanie z nich przemocy i zachowań agresywnych ma tak kluczowe znaczenie dla dobrobytu społecznego. Zwracano na to uwagę już od dawna, gdy reformowano po większej części patologiczny sposób nauczania w Europie: znoszono kary fizyczne, piętnowano maltretowanie na poziomie psychiki, uznano odpowiedzialność i partnerską relację nauczyciela wobec ucznia. Trzeba sobie jednak uświadomić, że uczniowie również mogą zachowywać się w stosunku do nauczycieli agresywnie i że ma to w znacznej mierze tak samo zgubne skutki: na pewno dla społeczeństwa, a także (na jakimś głębszym poziomie psychologiczno-moralnym) dla samych uczniów, dlatego też powinno spotkać się z równie zdecydowaną reakcją.
Maciej Sobiech
Pacyfizm, anarchopacyfizm i krytyka społeczna. Dumny członek Peace Pledge Union i War Resister's International. Żyję w świecie 4D: degrowth, dystrybucja, demilitaryzacja, demokracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo