Film „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego, to nie jest epickie dzieło historyczne. To raczej rekonstrukcja, wzbogacona o wątki fabularne.
O czym jest „Wołyń”? O antagonizmach narodowościowych i ekonomicznych. O zwyczajach miejscowej ludności. I – najważniejsze – o szaleństwie żywiołowego nacjonalizmu.
W warstwie historycznej film jest ekranizacją dostępnych świadectw, dotyczących rzezi wołyńskiej. Wojciech Smarzowski ma swój niepowtarzalny styl, którego głównym atrybutem jest dosłowność. Ta dosłowność stanowi, obok perfekcyjnej gry aktorów, najsilniejszy atut „Wołynia”.
Osoby, które interesują się historią, nie będą zaskoczone tym, o czym opowiada „Wołyń”. Ci, którzy znają styl Wojciecha Smarzowskiego, nie będą zaskoczeni sposobem, w jaki opowieść jest zaprezentowana. Są tam Polacy, są Ukraińcy, Żydzi. Ale także Rosjanie i Niemcy. Są komuniści, naziści, obszarnicy, są banderowcy i ciemne chłopstwo. I jest przerażająca skala bestialstwa.
Najsilniej „Wołyń” przemówi do Ukraińców, którzy mają raczej nikłą orientację w materii faktów związanych z rzezią wołyńską.
Uwaga: To nie jest obraz dla każdego. Dystrybutorzy popełnili rażący błąd, bo powinni uprzedzić potencjalnych widzów, że seans może skutkować poważnymi następstwami emocjonalnymi. Tak robi się na Zachodzie. Filmy drastyczne opatruje się stosownymi ostrzeżeniami.
Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura