Media i koalicja rządząca ukazują polskich Mundurowych, jako rzeszę kułaków, pasożytujących na zdrowej tkance ubożejącego społeczeństwa. Jako zgraję cynicznych szantażystów, gotowych nawet zamachnąć się na piłkarskie święto, Euro 2012, które dla Polski i Polaków ma przecież nie tylko sportowy wymiar.
Przekonanie o wyjątkowym charakterze czynności wykonywanych w ramach własnej profesji, cechuje w Polsce nie tylko żołnierzy i funkcjonariuszy służb mundurowych. Podobnie swój trud postrzegają górnicy, pielęgniarki i nauczyciele. Ocena własnego wysiłku i zaangażowania w pracę, czy służbę, jest subiektywna, a więc trudno przyjąć ją, jako czynnik determinujący kształt projektowanych rozwiązań w systemie emerytalnym. Przecież minister finansów nie zakrzyknie: „skoro Mundurowi są przekonani o wyjątkowości ich służby, to oczywiście wstrzymujemy reformę!”
Jednak oprócz subiektywnych odczuć, Mundurowi mogą wskazać przynajmniej jedną obiektywną przesłankę, uzasadniającą zachowanie maksymalnej wstrzemięźliwości przy ograniczaniu naszych przywilejów. Ta przesłanka znajduje się w Ustawie z dnia 11 września 2003 roku o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych i brzmi następująco:
Państwo zapewnia żołnierzom zawodowym godne warunki życia, umożliwiające oddanie się służbie Narodowi i Ojczyźnie, rekompensując odpowiednio trud, ograniczenia i wyrzeczenia związane z pełnieniem zawodowej służby wojskowej.[Art. 3 ust. 3]
Wzmacnia ją dodatkowy zapis:
Ustalając wielokrotność kwoty bazowej, rozporządzenie powinno uwzględnić prestiż zawodu żołnierza zawodowego, a także warunki, o których mowa w art. 3 ust. 3. [Art. 71 ust. 3].
Przytoczone treści dotyczą literalnie żołnierzy, co nie odbiera pozostałym Mundurowym prawa do utożsamienia się z zawartym w nich opisem specyfiki służby w mundurze. Każdy z nas jest świadomy wskazanych w ustawie ograniczeń i wyrzeczeń związanych z wykonywaniem naszej profesji. Jesteśmy także świadomi tego, że aby tę profesję wykonywać rzetelnie, nie wystarczy ograniczyć się do spełnienia minimalnych regulaminowych kryteriów, określających poziom wykonania poszczególnych zadań. Oczywistym wymogiem jest właśnie „oddanie się służbie”. W roku 2003 władza w pełni zdawała sobie sprawę z konieczności rekompensaty. W roku 2012 ową rekompensatę przedstawia się społeczeństwu, jako nienależne przywileje, a występowanie w ich obronie, jako szantaż.
Przyjrzyjmy się, jak kwestia mundurowych emerytur przedstawiana jest w mediach. Poniżej kilka przykładów z ostatnich tygodni.
Konrad Piasecki na swym blogu „Dzienniki mikrofonowe” raczy swoich czytelników takimi oto twierdzeniami:
Wyhodowaliśmy sobie święte krowy. Każdy, kto założy jakikolwiek mundur, natychmiast wbija się w przekonanie, że jeśli musiałby pracować dłużej niż 15 lat, to będzie to upokarzający wyzysk człowieka przez człowieka.
(...)W tej toczącej się dziś debacie emerytalnej drażni mnie to, że nawet jeśli ktokolwiek ośmieli się zasugerować, że "mundurówki" powinny popracować trochę dłużej, to natychmiast dodaje, że oczywiście nie dotyczy to tych, którzy pracują już dzisiaj. Bo oni "zawarli kontrakt, że mogą pracować 15 lat".
Oni zawarli... A ja? Też zawarłem! Umówiłem się kiedyś z moim Państwem, że da mi emeryturę w wieku 65 lat. A teraz zmienia kontrakt i mówi "nie 65, a 67". Dlaczego ten mój kontrakt jest mniej ważny i mniej wiążący? Bo ja nie noszę w pracy broni i nie wyjdę na ulicę w obronie prawa do krótszej pracy?
(„Mundurowa świętość” -http://fakty.interia.pl/felietony/piasecki/news/mundurowa-swietosc,1774171Kolejny, 20.03.2012 r.)
Leszek Kostrzewski i Piotr Miączyński informują czytelników portalu „wyborcza.biz”, że
Dziś wiek nie ma znaczenia, wystarczy 15 lat służby. Stąd wysyp 35-lenich zdrowych policyjnych emerytów.
Dodają także:
(...)padła jeszcze jedna groźba – jeśli przyjmiecie radykalną reformę, jeśli zamachniecie się na nasz „święty” system emerytalny, który trzyma nas w tej formacji, to będziemy protestować w czasie Euro 2012. To szantaż. Niegodny munduru, kogoś, kto zgodnie ze składaną przysięgą ma „strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli nawet z narażeniem życia”. Obywateli, a nie przywilejów emerytalnych.
(„Szantaż mundurowych”http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,11574688,Szantaz_mundurowych.html, 20.04.2012 r.)
Natomiast tabloid „Fakt” w artykule „700 tys. Polaków ma przywileje” wrzuca Mundurowych do jednej puli z kilkoma grupami zawodowymi, posługując się dramatyczną narracją:
Polskie święte krowy mają mnóstwo przywilejów(...)to kasta, na którą ciężko pracuje całą reszta narodu. To Ty, Polaku utrzymujesz ze swoich podatków ten klan wybrańców.
(„700 tys. Polaków ma przywileje” -http://www.fakt.pl/700-tys-Polakow-ma-przywileje-Sprawdz-czy-jestes-w-tej-grupie-,artykuly,153497,1.html, 05.04.2012 r.)
W przytoczonych fragmentach publikacji mamy do czynienia z jawną manipulacją, ukazującą polskich Mundurowych, jako rzeszę kułaków, pasożytujących na zdrowej tkance ubożejącego społeczeństwa. Jako zgraję cynicznych szantażystów, gotowych nawet zamachnąć się na piłkarskie święto, Euro 2012, które dla Polski i Polaków ma przecież nie tylko sportowy wymiar.
Najwyższy czas, aby dyskusję o naszych emeryturach oprzeć na faktach.
Systemy emerytalne służb mundurowych, przyjęte w większości państw zachodnich, różnią się w detalach. Lecz większość z nich bazuje na bardzo podobnych założeniach.
Po pierwsze, jest w nich określona granica wieku, po przekroczeniu której żołnierz lub funkcjonariusz może być zwolniony z służby. Zwykle jest to 55 – 60 lat.
W niektórych państwach granica ta jest ruchoma i zależy od rangi służbowej. Rozwiązanie takie uwzględnia różnice w charakterze wykonywanych zadań, w zależności od zajmowanego szczebla w hierarchii służbowej. Im niższą żołnierz, czy funkcjonariusz ma rangę, tym bardziej jego służba wiąże się z obciążeniami fizycznymi. I tym krócej musi służyć, aby dosłużyć się mundurowej emerytury.
Po drugie, określa się, jak długo trzeba służyć w mundurze, aby uzyskać prawo do świadczenia emerytalnego w pełnym wymiarze. Zwykle jest to 30 lat. Podobnie jak przy kryterium wieku, w niektórych państwach kryterium wysługi powiązano z rangą służbową. Czyli „oficerowie służą dłużej”.
Po trzecie, wysokość świadczenia emerytalnego bazuje albo na ostatniej wypłacie uposażenia służbowego, albo na takiej, którą Mundurowy wskazuje jako najkorzystniejszą dla siebie.
Pojawiające się w mediach egzotyczne wskaźniki, takie jak na przykład wymagany okres służby w Szwecji wynoszący rzekomo 41 lat, są wytworem dziennikarskiej wyobraźni. A raczej wynikiem wnioskowania, opartego na fałszywych założeniach. Jeśli bowiem przyjmiemy, że istnieje jakiś „przeciętny wiek rozpoczęcia służby” i że ten wiek wynosi 19 lat, to przyjmując wiek 60 lat, jako wymagane kryterium nabycia uprawnień emerytalnych, otrzymamy absurdalne 41 lat. Rzecz w tym, że „sześćdziesiątka”, to nie minimalna, a ustawowa granica wieku Mundurowego. To znaczy, że nawet jeśli osiągnąwszy ten wiek, Mundurowy ma zamiar dalej służyć, to strona służbowa ma prawo tego zamiaru nie uwzględnić i odesłać starszego pana do cywila.
Polskie rozwiązania w zakresie emerytur mundurowych nie odbiegają od opisanego wyżej kanonu. Czyli pełne świadczenie przysługuje po przesłużeniu 27 lat, a do cywila możemy być odesłani po ukończeniu 60 roku życia. Wysokość świadczenia wynika z wysokości ostatniej wypłaty uposażenia służbowego wraz z dodatkami.
W toku batalii o zmiany w systemie emerytalnym służb mundurowych zarówno rząd, jak i posłusznie wtórujące mu media, wskazują na jedno z dotychczasowych rozwiązań, które wyróżnia nasz system. Chodzi o minimalny okres służby, uprawniający do nabycia uprawnień emerytalnych. U nas jest to 15 lat, po odsłużeniu których przysługuje świadczenie emerytalne w wysokości 40 procent ostatniej wypłaty uposażenia.
To prawda, że niewiele państw oferuje swoim Mundurowym taką możliwość. Korzystniejsze rozwiązania obowiązują na Białorusi i obowiązywały w Niemczech (dane z 1999 roku). W obu przypadkach minimum emerytalne wynosi 10 lat. Oczywiście wysokość przysługującego świadczenia jest pomniejszona o określone wskaźniki.
15 lat w mundurze muszą przesłużyć Czesi. W innych krajach jest to zwykle 20 lat.
Ale to nie jest cała prawda o naszym systemie emerytalnym. Ważne jest bowiem nie tylko to, jak jest on skonstruowany, ale także liczba beneficjentów poszczególnych jego składników. Przyjrzyjmy się, ilu polskich Mundurowych przechodzi na emeryturę zaraz po przekroczeniu granicy 15 lat służby. I ilu mamy corocznie 35-letnich emerytów.
Maksymalny stan etatowy polskich służb mundurowych szacuje się na poziomie 280 000 osób. Jednak faktyczne stany różnią się zawsze na minus od stanów etatowych. Szczególnie w ostatnich dwóch latach liczba wakatów zauważalnie wzrosła. Jednak dla czytelności rozważań możemy przyjąć liczbę 250 000 jako realnie oddającą stan liczebny polskich Mundurowych. W każdym razie wiemy, że jest nas nie mniej niż ćwierć miliona.
W 2011 roku na emeryturę tuż po dosłużeniu 15 lat odeszło nie więcej niż 5 000 osób. Czyli 2% - DWA PROCENT – składu osobowego. Osób, które odeszły na emeryturę w wieku 35 lat, było w 2011 roku około 100, czyli niecałe 0,5‰ - PÓŁ PROMILA. W tym miejscu pewne zastrzeżenie. Liczba sto jest szacunkowa. Ale z pewnością realistyczna. W służbach podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych 35-letnich emerytów było w zeszłym roku dokładnie 54 (Policja – 45, Straż Graniczna – 2, Państwowa Straż Pożarna – 6, Biuro Ochrony Rządu – 1). Jeśli liczba 100 jest zaniżona, należy wziąć pod uwagę, że i dokładna liczba oddająca wielkość stanu osobowego polskich służb mundurowych jest raczej wyższa, niż przyjęte wyżej 250 000. Jednak nawet powiększając ją o półtora raza, otrzymamy wynik 250. A to już z całą pewnością maksymalna możliwa liczba corocznych 35-letnich emerytów mundurowych. 250 osób, to 1‰ - JEDEN PROMIL - ogólnej liczby Mundurowych w Polsce.
Rozwiązania proponowane przez rząd da się streścić następująco – dłużej służ, starzej odejdź , mniej weź. Staż służby uprawniający do mundurowej emerytury będzie wynosił 25 lat. W rzeczywistości nie jest to żadna rewolucja, bo zdecydowana większość Mundurowych stara się służyć do pełnej emerytury, a więc do 27 i więcej lat wysługi. Minimalny wiek uprawniający do odejścia na emeryturę będzie wynosił 55 lat. W tym punkcie także trudno mówić o jakimś kopernikańskim przewrocie. Jeśli służbę podjąłem w wieku 25 lat, to „trzydziestka” stuknie mi właśnie, gdy skończę 55 lat.
Prawdziwy problem to zbieg kryteriów wieku i wysługi oraz sposób wyliczania wysokości świadczenia.
Połączenie wymogu służby przez 25 lat i służby do ukończenia 55 roku życia może w praktyce oznaczać, że osoba, która podjęła służbę w wieku 35 lat (jest to górna granica dla kandydatów do służby), będzie z niej mogła odejść najwcześniej jako 60-latek. Tymczasem taki wiek w większości państw przyjmuje się jako graniczny w służbie w ogóle. Trudno więc w takim wypadku mówić o jakimś wymaganym minimum, skoro owo „minimum” oznacza de facto maksymalny wymiar służby.
Wyliczanie wysokości świadczenia emerytalnego na podstawie 10 lat, to już zupełne kuriozum. Rozwiązanie takie w oczywisty sposób obniża kwotę, którą przyszły emeryt mundurowy będzie pobierał. Nigdzie w taki sposób nie wylicza się wysokości emerytury. Obłudne jest argumentowanie, że dzięki temu wyeliminuje się rażącą praktykę sztucznego zawyżania składników uposażenia Mundurowym szykującym się do odejścia na emeryturę. Przecież okres trzech lat w zupełności by tu wystarczył. Tyle tylko, że wtedy emerytura byłaby wyższa, niż gotów jest zaakceptować minister finansów.
Czy nie byłoby uczciwiej zaproponować niższą „stopę zastąpienia”? Na przykład określając ją na poziomie 60% ostatniego uposażenia. Sprawa byłaby jasna od początku do końca. I nikt, ani rząd, ani media, ani społeczeństwo nie miałby już wątpliwości, że chodzi wyłącznie o to, by mundurowy emeryt był biedniejszy, niż obecnie. Dużo biedniejszy. Mundurowi w tej kwestii nie mają wątpliwości już od dawna. Rząd stosuje zasłonę dymną, określając kwotę zastąpienia na poziomie podobnym, jak w innych państwach. Nie informując, w jaki sposób w innych państwach wylicza się wysokość świadczenia emerytalnego. I nie troszcząc się o to, kto zechce wstąpić do służby na takich złodziejskich zasadach.
Przyjmijmy, że „zwykły cywil” ma prawo myśleć o nas w sposób zilustrowany zamieszczonymi wyżej cytatami z mediów. Ma prawo, ponieważ nie ma pojęcia. Jednak dziennikarz, który publicznie zabiera w tej sprawie głos, powinien po pierwsze poznać, a po drugie przedstawić odbiorcom wszystkie, a nie tylko wybrane tendencyjnie fakty.
Ważniejsze jest co innego. Takie nierzetelne, obelżywe publikacje nie spotykają się dosłownie z żadną reakcją czynników oficjalnych. Potulnie milczą ministrowie Cichocki, Gowin i Siemoniak. Wody w usta nabrali dowódcy wszystkich służb mundurowych. Premier Tusk z jednej strony dziwi się naszej determinacji w walce o bardziej korzystny kształt nowego systemu emerytalnego, bo przecież proponowane rozwiązania będą dotyczyły osób, które podejmą służbę w roku 2013. Nie dopuszcza możliwości, że zgłaszane przez nas postulaty i wątpliwości wynikają z troski o przyszłą kondycję polskich służb mundurowych. Ale z drugiej strony w żaden sposób nie dementuje twierdzeń o „odebraniu przywilejów mundurowym”. Odebrać przywileje można wyłącznie tym Mundurowym, którzy aktualnie są w służbie. A nie tym, którzy dopiero wstąpią do niej. A więc sam premier polskiego rządu podtrzymuje i wzmacnia szkodliwy stereotyp dotyczący Mundurowych. W imię solidarności mamy rzekomo oddać część przywilejów i uprawnień, choć nowe rozstrzygnięcia nas nie dotyczą. Logiczna sprzeczność, Panie Premierze! Manipulacja, Panowie Redaktorzy! Hańba, Panowie Dowódcy!
W sytuacji, gdy rząd, przy biernej postawie naszych dowódców, instrumentalnie szarga wizerunek Ludzi Munduru i deprecjonuje ich służbę, trzeba głośno i wyraźnie przedstawiać fakty. Nie ma naszej zgody na uporczywe powielanie krzywdzących dla nas mitów. Nie ma naszej zgody na pokazywanie nas społeczeństwu jako sprawców wszystkich nieszczęść, wynikających z ogólnoświatowego kryzysu. Nie będziemy bezczynnie poddawać się medialnej nagonce, opartej na świadomej manipulacji.
Mundurowi kułacy mówią DOŚĆ!
Przeczytaj też: Nasi zdrowi dziennikarze
Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka