Witam was moje cykliczne baby na naszym otwartym spotkaniu. Tak się rozglądam po sali i patrzę, czy ktoś nowy nam nie przybył... cztery, pięć. OK! Jest cała drużyna, że się tak wyrażę po junacku. Moje panie, musiałam was zlustrować, bo wiecie, że jesteśmy inwigilowani... na szczęście, jak naprędce zanalizowałam, zebrałyśmy się w optymalnym składzie i mogę sobie zakonotować, że razem ze mną jest nas na dzisiejszej konferencji ponad 100 procent.
Aha, jeszcze jedno. Jeśli któraś z was zabrała ze sobą telefon, niech czym prędzej schowa go do torebki, bo miałam sygnały, że oprócz inwigilowania, dodatkowo nas podsłuchują...
Tak, kto chce, może sobie sam sprawdzić, przykładając telefon do uszu i słuchając, tylko drobna uwaga – nic przy tym nie mówcie. Kochane nie teraz... w domu sobie sprawdzicie, najlepiej gdzieś na strychu... Oczywiście, jeśli trzeszczy, to znaczy, że podsłuchują...
Co w takim przypadku robić? No kochana nie wiem, ale myślę, że najlepiej od razu zmienić telefon... Nie! Nie masz racji złociutka, kartę sobie możesz przełożyć, to będziesz miała ten sam numer. No tak... wiem, bo już tak kilka razy robiłam i zawsze miałam ten sam. Jak to bez sensu? Kochana, przecież zawsze podsłuchuje się telefon, a nie kartę.
Wracając do programu naszego spotkania, to nie wiem, czy zauważyłyście, że dzisiaj wcale się wam nie przedstawiałam, a widzę po waszych oczach, że od razu mnie poznałyście i każda z was wie, że nazywam się Joanna Scheuring-Wielgus... Wobec tego, tak tylko dla formalności spytam, czy któraś z was nie wiedziała?...
Ty kochanieńka? To chyba ostatnim razem coś nie uważałaś... Aha, zapomniałaś aparatu słuchowego? To jesteśmy w domu, to znaczy, że na spotkaniu, ale już zlokalizowałyśmy problem i wiemy o co chodzi...
Tak, już rozumiem. Rzeczywiście, dzisiaj jeszcze wam tego nie mówiłam, bo chciałam tym akcentem zakończyć, żebyście sobie zapamiętały na dłużej, ale jeśli chcecie teraz, to nie ma sprawy. Jak widzicie zawsze jestem otwarta na wasze propozycje i już wam mówię, o co tym razem chodzi. Otóż chodzi głównie o to, żeby obronić naszą demokrację przed PiS-em oraz odsunąć od władzy Kaczyńskiego i te wszystkie jego pacynki...
Ty nie wiesz, co to jest pacynka? No jakby ci to objaśnić... to taka lalka Barbie, tyle, że jakby mniej nowoczesna. Widziałaś kiedyś lalkę Barbie? No właśnie, prezydenta Dudę też pewnie widziałaś, więc chyba już rozumiesz na czym polega różnica.
Wyobraźcie sobie, że teraz Kaczyński chce wyrzucić wszystkich sędziów i zastąpić ich swoimi Misiewiczami, Pisiewiczami i Piotrowiczem...
Pewnie, że będziemy protestować, bo jeśliby im się to udało, to każdego z nas wsadzą do więzienia...
Moja droga, dlaczego kręcisz głową? Ty nigdy w życiu nic nie zrobiłaś?...
No widzisz, to spokojnie mogą cię wsadzić, jeśli tylko w więzieniu zostaną im jeszcze jakieś wolne miejsca... No kochana! Dodę przecież też aresztowali, mimo tego, że ostatnio śpiewała już inaczej...
Co mówiłaś?... Dlaczego myślisz, że niewielu przyjdzie protestować?...
Kochana, mam sygnały, że w proteście wezmą udział wszyscy obywatele, ale słuchajcie dobrze... wszyscy, czyli jakieś dziewięćdziesiąt procent obywateli RP i to „RP” w tym przypadku, to nie jest Ryszard Petru, bo nas niestety popiera tylko coś około trzydziestu procent wyborców...
Jakie siedem procent? Skąd w ogóle coś tak absurdalnego mogło ci przyjść do głowy?... Kochanieńka, ty naprawdę wierzysz w sondaże?... Faktycznie, mocno się zdziwiłam, bo ostatnio mówiłaś mi, że też jesteś niewierząca... Ja rozumiem, że to było dla Onetu, i że przeprowadził je Ibis, ale moja droga, wiesz, co to jest ibis? No, to sama powiedz, czy można ufać niebieskim ptakom... A kto by się przejmował kolorami, skoro tęcza zawiera wszystkie, oprócz białego i czarnego... Dobrze wiem, co mówię – taka papuga, na przykład... to każdemu wypaple wszystko co usłyszy, gołąb nasra...czej nie ubawi tym, co zostawił na parapecie, prawda?... a bocian, to jest takie staroświeckie antidotum na tabletkę „dzień po”...
Ha, ha, ha. Zobaczcie, jakie macie teraz miny... a ja tak sobie tylko zażartowałam, żeby rozluźnić atmosferę. Przecież wszystkie wiemy, że bocian rozdaje pożyczki i że dzieci nie rodzą się w kapuście.
O właśnie, jest takie mądre powiedzenie, że „kapusta, to głowa pusta” i to jest taka fajna klamra, a właściwie spinka kierująca nas do następnego tematu, który chciałam z wami omówić... mam na myśli naszego przewodniczącego Ryszarda Petru. Mianowicie, Ryszard miał wizję... Nie kochana, nie telewizję, tylko samą wizję i wymyślił nowy, przełomowy program, w którym jest mowa o tym, że zmierzamy do zwycięstwa w następnych wyborach, bo tego, jak PiS wyprowadza Polskę z Unii i miesza w tym kraju, to już nie da się wytrzymać...
No tak. Jesteśmy słabi, osamotnieni i ze wszystkimi skłóceni. Okazuje się, że sprawy zaszły już tak daleko, że będziemy płacić Unii wysokie kary... Już wam powiem, bo sobie zanotowałam... więc tak - sto tysięcy euro za każde uschnięte drzewo w Puszczy Białostockiej, milion euro za każdy dzień upierania się przy reparacjach wojennych od bratnich Niemiec, dziesięć milionów euro za każdego zwolnionego z pracy sędziego i pięćdziesiąt milionów euro za każdą przyjętą ustawę, która nie zostanie przesłana do sprawdzenia w niemieckim Trybunale Konstytucyjnym...
Nie dziwcie się kochane, że w niemieckim... chyba wiecie, że odkąd odszedł prezes Rzepliński, to Polski Trybunał nie działa?
Coś tak patrzycie, jakbyście nie były do końca przekonane do moich słów... Nie chcecie mi chyba dać do zrozumienia, że od ostatniego naszego spotkania oglądałyście TV PiS?...
No mam nadzieję, że ich nie oglądacie, bo wybuchły by wam telewizory...
Całą prawdę w TVN-ie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, to też nie jest najlepsze rozwiązanie. Niestety, zauważyłam, że oni ostatnio trochę spisieli, albo jakby najedli się budyniu. Jeśli miałabym wam coś doradzić, to polecam medialny pluralizm. Zerknijcie od czasu do czasu na Polsat, poczytajcie Wyborczą. Warto też wiedzieć, co pisze prasa zagraniczna... Nieznajomość obcych języków, to żaden problem, odkąd mamy Newsweeka.
Co to ja chciałam?... a już wiem, mówiłam o tym, że jesteśmy skłóceni. Nie wiem, moje drogie, czy mi uwierzycie, ale ostatnio nawet ja skłóciłam się z Kamilą i Katarzyną. Wyobrażacie sobie? Jesteśmy nowoczesną RP, tym razem RP, to Ryszard Petru, a one chcą odsunąć Ryszarda od władzy i przejąć na zasadzie parytetu hegemonię w partii. To ja się pytam, po co ćwiczyłyśmy hasło „Dość dyktatury Kobiet!”. Powtórzmy jeszcze raz!... głośniej!!!
Tak... Przepraszam, że się wzbudziłam, a może i nawet trochę podnieciłam, ale co robić, jeśli ewolucja wykształciła w nas te narządy do wytwarzania ... fermentonów.
Chyba zgodzicie się, że partia bez Ryszarda, na pewno nie będzie taka nowoczesna, jak teraz, a o naszej pozycji międzynarodowej już nawet nie chce mi się myśleć...
Naprawdę tego nie czaicie? Pomyślcie, z kim Ryszard najczęściej współpracuje w Brukseli. Kochana, ja niczego nie insynuuję... to ty powiedziałaś. Dla ciebie to Gej Verhofstadt, dla innych Guy. Ale myślicie, że on będzie miał ochotę tak często się spotykać i działać ramię w ramię z Kamilą?
A poza tym, przecież nie zmienia się kierowcy podczas jazdy. Owszem... silnik, koła, hamulce czy kierownicę, to tak, ale nie kierowcę, zwłaszcza jeśli tylko on zna drogę... Mówiłaś coś o GPS-ie? Tak, też można go wyrzucić... no nie... ale jeśli się uszkodzi? No, widzisz.
Słucham?... No tak... woźnicy w zaprzęgu też się nie zmienia, ale ja wolę na to patrzeć w inny sposób. Weźmy na przykład taki bolid formuły jeden... tak jeden... Nie kochanieńka, nie chodzi o przepis na jeden kawałek ciasta, ale o formułę jeden... taki wyścig na torze. Wiem, kochana, że na jednym torze pociągi nie mogą się ścigać, ale ja mówię o samochodzie... Nie, nie o drezynie, a o bolidzie, takim samochodzie wyścigowym, który ma silnik, koła, kierowcę i jeździ po drodze. Tak, właśnie o czymś takim i ja uważam, że tym kierowcą, którego się nie wymienia powinien być Ryszard Petru, a nie Kamila, czy Katarzyna, bo kobiet do takiego wyścigu nie biorą.
Jak to go wymieniłam?... No tak, wymieniłam go z imienia i nazwiska, ale jako przykład kogoś takiego, kogo się właśnie nie wymienia... Moja droga, to w takim razie przyjmij to jako faksjomat, albo nawet bardziej pewnik, czyli coś, z czym się nie dyskutuje...
Dlaczego nie biorą dziewczyn?... Kochana, ty chyba dawno nie byłaś w Niemczech, czy Francji i nie widziałaś tych tłumów jurnych byczków... a... chodziło ci o ten wyścig...
No tu mnie zbiłaś z pantałyka. Wiesz może co to jest Gender?... Nie ma się czego wstydzić, wielu facetów nie ma o tym pojęcia... Że co?... no tak, niektóre kobiety też.
Posłuchajcie więc wszystkie, bo kiedyś może się wam to przydać. Gender, to jest taka nauka, która mówi, że kobieta może być, kim chce i nie wolno jej przymuszać do zmywania naczyń, sprzątania, czy rodzenia dzieci... ale jeśli nie chce się ścigać z facetami, to nie musi.
Jeszcze nie zrozumiałyście? No, po co zmieniać szefa, który za wszystko odpowiada, na wszystko nam pozwala i na wszystko się zgadza?...
A pro pos szefa. Macie kochane już może jakiś fajny pomysł na Sylwestra? Poważnie? Wszystkie w domu? W takim razie, to może teraz mnie lepiej zrozumiecie. W tym roku... szef właśnie mnie obiecał wczasy na Ibizie, a one chcą zająć jego miejsce.
Inne tematy w dziale Polityka