Dzisiaj w Sejmie Platforma odwoływała kolejnego już ministra rządu Beaty Szydło z wiadomym skutkiem. Ta partia, jak widać... nie potrafi wyciągać wniosków ze swoich błędów i chyba już niczego dobrego się nie nauczy...
Stworzony przez Platformę spektakl był ogólnie przewidywalny i męczący, ale jednak zdarzyło się coś nieprzewidywalnego... coś na miarę symbolu upadku Platformy.
Portal wp.pl pisze o tym zdarzeniu tak: -
„Poseł PO pokazał posłom ogromny gwóźdź, który jego zdaniem „został znaleziony w plecakach narodowych pseudosympatyków” podczas demonstracji KOD".
Od razu sobie pomyślałem, że skoro przedmiotowy gwóźdź został znaleziony w „plecakach”, to rzeczywiście musiał być ogromny. Potem przyszło mi do głowy, że jeśli tym „dowodem rzeczowym” dysponuje nie policja, a poseł Borys Budka, to mnie to wszystko pachnie zwyczajną... Tuskową „lipą”, bo bądźmy poważni... przy takim podejściu do dowodów, to były minister spraw wewnętrznych Grzegorz Schetyna musiałby też być aktualnie posiadaczem słynnego widelca...
Choć, kto wie... może jest?
Do słów działaczy Platformy i ich uczciwości... niestety, nie mam zaufania ani za grosz, dlatego nie wiem, skąd poseł Budka wziął ten eksponat i czy za niego zapłacił, ale myślę, że to rzeczywiście może być sybol upadku Platformy... taki gwóźdź do jej trumny. Wiem, że jest duży, ale Platforma jest dość dużą partią... więc i trumna musi być duża...
Faktycznie... dobrze myślicie. Ja też miałem problem z tym, że... żeby to miało sens, to jednak tych gwoździ powinno być więcej. I tu w sukurs przyszła mi posłanka Kinga Gajewska, która pokazując na Twitterze zdjęcie Budki z gwoździem napisała tak: -
„Takie gwoździe znaleziono w plecakach pseudopatriotów z Radomia. Policji nie było aby bronić ludzi”
„Pseudopatriotów”... i teraz nie wiem, czy naprawdę chodzi o działaczy KOD-u. Szkoda, że nie jest to napisane w sposób jednoznaczny, ale to cała Platforma w pigułce – albo powie coś niejasno, albo skłamie. Jednak, myślę, że prawda o wielu gwoździach broni się sama i ta o upadku Platformy też.
Wspomnę jeszcze tylko o wypowiedzi posła Budki na temat grzechów, bo myślę, że skoro chodzi o Platformę, czyli partię chrześcijańską, a ja pisałem o jej trumnie, to jest to sprawa niebagatelna. Owa wypowiedź brzmiała tak (wg wp.pl): -
„Lista grzechów szefa resortu spraw wewnętrznych, jest długa, jak lista liter w jego nazwisku...”
Ciekawe... nieprawdaż? Spryciula Borys pomyślał sobie, że tego nie da się użyć przeciwko niemu, bo ma krótsze nazwisko od ministra Błaszczaka... a zapomniał, że, jak uczy Kościół - jeden grzech ciężki jest bardziej brzemienny w skutkach, niż tysiące lekkich.
Inne tematy w dziale Polityka
